Talerze Paiste PST5 2014

Dodano: 16.09.2014
Rodzaj sprzętu: Blachy

Nowa odsłona talerzy dla początkujących perkusistów. Oficjalny dystrybutor Paiste w naszym kraju - Gewa Polska dostarczyła nam dwa wielkie pudła, wypełnione całą serią talerzy.

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.


W naszych relacjach z NAMM i MusikMesse wspominaliśmy już, że w tym roku Paiste zaprezentowało niezwykle interesujące nowości. Szwajcarzy poszerzyli serię Masters, dodając do kolekcji ride’ów crashe i hi-haty. Precision poszerzyło swoje szeregi głównie o modele do mocniejszego uderzenia. Seria Rude, w której od pojawienia świetnego typu blachy Wild, niewiele się zmieniało w kwestii nowości, jedynie zmiany dostępnych seryjnie rozmiarów, doczekała się kilku wspaniałych blach, które - mam nadzieję - przetestujemy wkrótce po PST5. No właśnie, półki profesjonalnego jazzu i metalu zostały wzbogacone. Co z perkusistami, którzy nie mają funduszy na tak drogie blachy? Paiste pamiętało także i o nich. Powstała nowa seria PST7 oraz odświeżona mocno opisywana PST5.

PST5 to blaszki, które miały swoją premierę w 2004 roku. Generalnie talerze z tej półki czyli z nazwą PST przyjęły się na dobre w firmie, skoro już 10 lat trzymane jest to nazewnictwo bez konieczności poszukiwania jakichś chwytliwych nowych nazw. Odświeżone zostały za to same talerze, które dostosowano do całej linii blach PST. Mamy w niej już 4 serie: 3, 5, 7 i 8. Talerze te bronią się przede wszystkim jakością i widać, że firma ma na nie koncept, ponieważ cała linia PST nabiera prawdziwego koloru, stając się marką samą sobie wewnątrz Paiste. Tak, jak zamożni perkusiści mogą przebierać w kolorach brzmieniowych pomiędzy najwyższymi liniami, tak też posiadacze chudszych kieszeni przestają być skazani na jeden i ten sam sound.

BUDOWA


PST5 wykonane są w Niemczech, co obwieszcza dumnie napis na talerzu. Faktycznie, najwyższe modele wykonywane są w głównej, szwajcarskiej siedzibie firmy, a niższe modele, od Alphy w dół robione są w Niemczech. Nie wiem, jaki może mieć wpływ na jakość, ponieważ obie nacje znane są z tego, że szmelcu raczej nie wypuszczają. Jeżeli chodzi o wygląd to - jak to bywa u Paiste - wielki plus. Wykonane, co zresztą można podejrzewać po wyglądzie, z brązu B8, zwanego przez firmę brązem 2002 czyli ten, z którego robiona jest seria… 2002. Wszystko prezentuje się doskonale i talerze budzą wielkie zaufanie. Jeżeli będą tak brzmiały, jak wyglądają, to można kupować. W zestawie mamy dwa hi-haty i splashe, jedną chinkę, pięć crashy i trzy ride’y. Kolekcja dość szeroka. W porównaniu z pierwotną wersją PST5 blaszki zostały nieco odchudzone, co ma przełożyć się na lepszą jakość brzmienia. W jaki sposób? Mając w pamięci dawne PST5 bierzemy nową serię na statywy!

W AKCJI


Zacznijmy od dwóch hi-hatów, a mianowicie Medium 14" i Sound Edge 14" czyli patent z pofałdowaną dolną blaszką. Zazwyczaj Sound Edge rezerwowany był dla wyższych modeli, teraz mamy już go w PST5, gdzie wcześniej były blachy Medium i dość paździerzowaty Rock. Hi-hat Medium jest jasną blachą, dość sypką, w sumie jej nazwa idealnie definiuje talerz. Wszystko jest tu takie właśnie średnie. Jeżeli chodzi o Sound Edge ma ona wszystkie cechy tego modelu, nieco surowe i suche.

Pięć crashy, jakie mamy to 14", 16" i 18" Medium crash oraz 16" i 18" Rock crash. Zacznijmy może od ciekawych medium, gdzie 14" crashyk ma bardzo zadziorny, ale niezbyt poważny charakter (taki rozmiar). Generalnie cała linia brzmi w swojej donośności dość cienko. Sprawdza się jako szybkie, jasne akcenty. Co do Rock daje się wyczuć większą moc, chociaż w 18-calowym czuć nieco lekko metaliczne przydźwięki. Różnica między obiema wielkościami są dość duże. 18" jest nieco ciemniejsza mimo, że cała seria PST5 to blachy jasne, ale do tego wrócimy. China jest tylko w rozmiarze 18" w odróżnieniu do wcześniejszej wersji, gdzie były talerze 16" oraz Mini China 14". Paiste nie ma generalnie mocnego parcia na ten typ talerza. Za wyjątkiem paru modeli Wild i Novo stara się ograniczać do zwykłych chinek i to 18". China jest dość głośna i bardzo dźwięczna, co może nieco przykrywać poszukiwany w tego typu talerzach piasek. Wymaga mocnego potraktowania, ponieważ z dynamiką nie jest u niej najlepiej. Rąbnięta sowicie odpłaca agresywnością i szerokim dość długim wybrzmieniem.

W kwestii blach ride mamy teoretycznie trzy modele Rock, Medium oraz ride/ crash. Rock i Medium mieliśmy do tej pory w PST5 także w rozmiarach 20". Ride/ crash ma wymiar 18" i właściwie jest to taki Rock crash, brzmiący nieco niżej czyli można wnioskować, że jest cieńszy. Faktycznie. Jako crash jest mniej napastliwy niż Rock, chociaż posiada w sobie wielką moc. Medium ride jest dość delikatny i uderzany w ciało główką pałeczki iskrzy lekko jasnym "tyknięciem". Nie powinno być problemów z trafi eniem w bell, chociaż nie jest jakoś wyjątkowo mocno odseparowany. To także typowy talerz medium, bardzo wyrównany. Rock ride jest wyraźnie bardzo agresywny i rwie się do przodu. Uderzenia w ciało nie są już tak delikatne i czytelne, jak u poprzednika, ponieważ talerz ma tendencję do wzbudzania się. Bell jest mocno wyróżniony i doskonale przebije się w "ciemnej" rockowej muzyce, w której wbrew pozorom dobrze jest mieć jasne talerze Ride’y zachowują więc podobną rozdzielność kompetencji, jak to było wcześniej w PST5. Na koniec dwa splashe 8" i 10", które są nieco cieplejsze od reszty blach, są bardzo krótkie i równie jasne. Nie mają w sobie zbyt dużo piasku, ani też nie są przyduszone.  To średniej klasy wyraźne talerzyki akcentowe.

PODSUMOWANIE


Odświeżone PST5 nabrały nieco więcej delikatności i ciepła mimo modeli  dużej mierze przeznaczonych do ostrej gry. Te sprawdzają się doskonale. Są mocne, jasne, przenikliwe, ale nie świdrujące już tak płat czołowy mózgu. Od opcji dla perkusistów, nie mających na celu łupania swoją grą orzechów kokosowych można oczekiwać nieco więcej ponieważ wersje medium nie są tak bardzo spójne ze sobą, chociaż poszczególne modele pojedynczo dają radę. Ogólnie rzecz ujmując są to talerze jasne, donośne, które dobrze reprezentują przyznane im miejsce w szeregu rodziny Paiste. Można nawet powiedzieć, że dostajemy nieco więcej niż byśmy mogli oczekiwać. Paiste nie zawodzi, pamiętajmy też o jakości wykonania, które rokuje dłuższy staż na naszych statywach. No chyba, że tłuczemy pałami 2B w kant, tego nie wytrzyma żadna blacha…

Polecamy głównie młodym perkusistom, by przyjrzeli się bliżej ofercie Paiste i ich odmłodzonym PST5.

Dostarczył: Gewa Polska (www.gewamusic.com/pl)

Test ukazał się w numerze maj 2014

{Podsumowanie Plusy:
+ świetne wykończenie,
+ szeroki wachlarz możliwości stylistycznych
w jasnym wydaniu,
+ zachęcające gotowe opcje
zestawów.
Minusy:
- brak, biorąc pod uwagę
umiejscowienie w hierarchii
talerzy Paiste.}

Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.