Paiste 2002, Big Beat, 602 ME

Dodano: 30.11.2016
Rodzaj sprzętu: Blachy

W czwartej odsłonie tegorocznych nowości Paiste przyszedł czas na modele, które mogą nie zmieścić się w naszych torbach na talerze. Jak sprawdzają się te 4 blachy o ponadprzeciętnych rozmiarach?

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.


Opisywanie talerzy Paiste jest dość prostą sprawą z racji niesamowitej powtarzalności blaszek. Wystarczy zapoznać się z kilkoma egzemplarzami danej serii, by wyrobić sobie pogląd na cały zestaw blach w poszczególnych rozmiarach. Szwajcarzy mają na tym punkcie fioła, a prezentowane modele należą do "pupilków" firmy. Są to:
- 2002 Sound Edge 17" hi-hat
- 602 Modern Essentials 22" crash
- 602 Modern Essentials 24"ride
- Giant Beat 26"

Jak widać mamy do czynienia z wielkimi rozmiarami blach. Hi-hat ponadprzeciętny, już nawet nie 16" a 17"! Crash w wersji 22" zaliczany jest do przedziału największych, jakie są na rynku (czekamy na 24"). Ride o rozmiarze 24" także zaliczany jest do tej kategorii. Wreszcie Giant Beat o rozmiarze 26" mógłby spokojnie służyć za tarczę w bitwie pod Grunwaldem. Tego typu rozmiary są ostatnio bardzo modne z racji rozwijającej się gałęzi solowego grania i wrzucania swoich dokonań do sieci. Tego typu blachy mają zazwyczaj pełne, szerokie brzmienie, ładnie zażerające z uderzeniami w bęben, które mają przecież zazwyczaj bardzo krótki i punktowy charakter. Dzięki takiemu połączeniu samotnie grający zestaw jest po prostu przyjemniejszy dla ucha, płynniejszy i bardziej melodyjny, na co też wpływa właśnie możliwość dynamizowania i kolorowania na dużych talerzach.

RAZEM


2002, 602 i Giant Beat to po prostu legendy, które są na rynku od dziesięcioleci (chociaż 602 w wersji ME to blachy z 2013 roku). Giant Beat i 2002 wykonane są z brązu B8, którego obróbkę Paiste opanowało do perfekcji (nic dziwnego, bo to Paiste zaczęło stosować ten rodzaj stopu, jeszcze na początku lat 60 zeszłego stulecia). 602 wykonane są z brązu B20. Nie trzeba tu chyba wspominać o precyzji i jakości wykonania. Wszystko jest piekielnie dokładne z największymi detalami.

TALERZE


Usiądźmy za zestawem i zacznijmy naturalnie od 2002 Sound Edge hi-hat. Jest to wersja 17", bardzo duża jak na ten instrument. Sound Edge oznacza, że dolna blacha będzie pofalowana. Jest to oryginalny pomysł Paiste sprzed niemal 50 lat, który później wprowadziły inne firmy (np. Zildjian, Meinl). Firma ma kilka takich smaczków w swej historii. Nie będzie chyba zaskoczeniem, jak powiemy, że hi-hat jest konsekwentny w swoim brzmieniu w stosunku do swoich braci 13",14" i 15". Co to oznacza dla nieobeznanych w temacie?

Grany pojedynczo, bez towarzystwa żadnych instrumentów, sprawia wrażenie dość sztywnego i kanciastego. W momencie, gdy zaczynamy grać w kontekście, czy to z innymi instrumentami, czy też tylko z samym zestawem bębnów, hi-hat nabiera niezwykłej mocy. Jest jasny i ciepły, przebija się przez inne instrumenty, ale nie jest jazgoczący. Odgrywa idealnie swoją rytmiczną rolę. Rozmiar 17" ma wyczuwalny gabaryt, który przejawia się z większym dołem, mimo to jest bardzo łatwy w kontroli i doskonale reaguje na pracę nogą, przez co przyjemnie daje się zaciągać. Wielkość oraz falowany dolny talerz powoduje, że zamknięty sprawia wrażenie jakby nie był dociśnięty do końca, przez co musimy mocniej przycisnąć nogę, by mieć krótkie tyknięcie. Nie jest to specjalnie głosny hi-hat. Ma swoją moc, ale nie przyprawia o ból głowy. W miksie jest to bardzo wdzięczny instrument z racji tej miłej górki, która nam zostaje podkreślając punkt. W razie czego zawsze możemy ciachnąć dolne pasma.

W zeszłych numerach wspominaliśmy o nowych rozmiarach 17" i 19", więc teraz przyszła kolej na 602 Modern Essentials crash 22". Jest to największy rozmiar crash w tej serii (są jeszcze 16", 18", 20"). Ciepły, średnio jasny instrument, bardzo wybuchowy z płynnym wybrzmieniem, które troszkę potrwa z racji tych 22", soczysty z sypkim charakterem. Duże bogactwo alikwotów powoduje, że blacha jest bardzo dojrzała i pełna, a gong, jaki zazwyczaj pojawia się w takich rozmiarach, nie drażni i przechodzi w miękki dół. Świetnie brzmi chłostany, co widać dobrze na naszym filmie, załączonym do niniejszego numeru Perkusisty. Szopix dziarsko rozbujał blachę, a ta odwdzięczyła mu się płynnym, miękkim tłem.

Oczywiście można pokusić się o ride’owanie, gdzie uzyskamy typowe dla 602 sypkie brzmienie, ale blaszka szybko nam się wzbudzi. Dlatego też do tego crasha pasować będzie 602 Modern Essentials ride 24". O ile crash jest średniej grubości w kategorii crash, to ride jest średniej grubości w kategorii ride, czyli… nieco grubszy od crash. Tutaj powinniśmy skupić się wyłącznie na grze ride, ponieważ uderzenie w ciało da mocno dudniące efekty. Ride jest bardzo wyrównany, główka wyraźnie odseparowana od ciała. Talerz jest sypki, średnio jasny i bardzo bogaty, reaguje miłym tyknięciem. Wzbudza się do przyzwoitego poziomu, który nie zagłuszy nam reszty zestawu. Przyjemna, punktująca górka będzie się doskonale wyróżniać w kontekście gry, a chyba w większości przypadków właśnie o takie granie chodzi. Na szerokie bujające tło polecamy wspomniany crash lub kolejny z prezentowanych.

Największa locha w naszym zestawie i w katalogu Paiste w ogóle - Giant Beat 26". Kawał blaszyska! Talerz wykonany z B8 ma charakterystyczny dla serii lekko zielonkawy wygląd. Nasz 26" nie jest odgórnie przeznaczony na crash czy ride. Seria, która powstała w 1967 roku, ma uniwersalne przeznaczenie. Jego grubość jest średnia (chociaż firma mówi o średnio cienkiej) i wyważona w takiej proporcji, by nie dudnić jako crash i nie hałasować jako ride. Próbki brzmienia można usłyszeć na naszej prezentacji video nie tylko w filmie Paiste, ale też Gretsch, gdzie wykorzystaliśmy w zestawie Broadkaster właśnie Giant Beat 26". Ciepły, dość ciemny jak na Paiste instrument, bardzo zrównoważony, przez co łatwy w kontroli. Mimo rozmiarów nie zabija głośnością, co wpływa rewelacyjnie na to, że można w instrument naparzać z wielką frajdą (oczywiście bez popadania w skrajność). Doskonały dla perkusistów, lubiących stare rockowe brzmienie.

PODSUMOWANIE


4 nowe modele Paiste sprawnie uzupełniają swoje serie. Wychodzą naprzeciw zapotrzebowaniu na duże blachy o dużym brzmieniu. Są przy tym bardzo łatwe w kontroli, obliczalne i bezpieczne, przez co nie powinniśmy się znaleźć w jakimś nieprzyjemnym kotle w momencie, kiedy np. poniesie nas koncertowy żywioł. O ich wielkich zaletach w pracy studio nie wspominając. Oczywiście, z racji rozmiarów nie każdemu będą pasować, ale ci, którzy celują w takie klimaty i szukają pewnych zawodników w swojej drużynie, powinni zdecydowanie przetestować blachy u najbliższego dilera Paiste.

Dostarczył: Gewa Music (pl.gewamusic.com)


Test ukazał się w numerze lipiec-sierpień 2016

Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.