Werbel Pearl "Vinnie Paul" VP1480

Dodano: 06.07.2009
Rodzaj sprzętu: Werble

Vinnie Paul, ex-pałker legendarnego zespołu Pantera zawsze prezentował typowo kowbojski styl. Ten charyzmatyczny bębniarz słynie także z charakterystycznych zestawów perkusyjnych. 

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Ciężkie, głębokie przejścia, olbrzymie kopy i głośne blachy (słynny ride Sabiana) to jego znak rozpoznawczy. Warto przypomnieć choćby jego "ceglany" zestaw ze słynnego koncertu w Moskwie z 1991 r. lub clipów Mouth for War czy Drag the Waters.

Wygląd

Vinnie Paul z Pantery jest bez wątpienia marką, dlatego też w takich przypadkach należy spodziewać się oryginalnych, sygnowanych gratów. Nie inaczej jest w przypadku, jego sygnatury werbla firmy Pearl, części całego zestawu, którego charakterystycznym elementem jest okleina imitująca skórę węża. Przyznam szczerze, że gdy zobaczyłem werbel po raz pierwszy  byłem zachwycony. Właściwy instrument dla właściwego bębniarza. Głęboki, bo aż ośmiu calowy korpus (najgłębszy werbel robiony przez firmę Pearl)  prezentował się bardzo okazale, głównie ze względu na wspomnianą wężową skórę. Gdy zobaczyłem kompletny zestaw Vinniego w całej okazałości, nie prezentował się już tak efektownie.

Dało się wyczuć ten specyficzny, amerykański kicz?Gdy dostałem werbel w swoje ręce, zachwyt związany z jego wyglądem zniknął niemal całkowicie. Zwykła, polakierowana okleina, pozbawiona chropowatej faktury, nie była powalająca. Liczyłem, że Pearl pokusi się o oklejenie sprzętu jakimś specjalnym materiałem skóro-podobnym, jednak cena werbla rozwiała moje nadzieje. Oczywiście, nie ma co narzekać ponieważ producent jak zwykle zadbał o solidne wykończenie, lecz nie ukrywajmy, zbyt dużej finezji tutaj nie ma.

Brzmienie

Nadszedł czas na najważniejsze - test brzmienia. Miałem do tego przygotowany specjalnie nowy naciąg Emperor firmy Remo. Zanim przystąpiłem do konsumpcji werbla, włączyłem wyszukiwarkę by coś na temat tego potwora poczytać. Niestety, polskie zasoby były dość mizerne. Na szczęście w Stanach jest parę, naprawdę konkretnych sklepów, gdzie klienci bez kompleksów oceniają sprzęt z najwyższej półki. Jedna opinia przyciągnęła wyjątkowo mocno moją uwagę i jak się później okazało, idealnie opisała przedmiotowy sprzęt, ale o tym w konkluzji.

Na początku strój. Przyznam, że miałem trochę kłopotów, nie mogłem złapać odpowiedniego momentu żeby werbel zabrzmiał zachęcająco. Zasugerowałem się, jednak paroma opiniami wspomnianych klientów sklepów i znalazłem w końcu rozwiązanie. Mocno, diabelnie mocno trzeba ów bębenek ze sprężynkami naciągnąć. Zarówno dół jak i góra. Wiadomo, są różne techniki strojenia sprzętu preferowane przez różnych bębniarzy jednak w naszym przypadku wspólnym mianownikiem jest diabelnie mocne naciągnięcie membran. Inaczej werbel, z racji swoich gabarytów, po prostu dudni.

W odróżnieniu od membran warto nie dokręcać mocno sprężyn ponieważ inaczej można uzyskać efekt puszki co nie jest zbytnio atrakcyjne. Parametry werbla tracą wtedy swoje znaczenie i staje się on zwykłym instrumentem przeciętnej klasy.  Proponuję dać im lekko luzu aby uzyskać delikatny szum. Oczywiście musimy bardzo uważać żeby nie poluzować ich za mocno ponieważ i tu werbel straci swoje właściwości związane ze swoimi rozmiarami i rodzajem wykorzystanego drewna.

Po takim skonfigurowaniu dwóch elementów, sprzęt nareszcie się do mnie odezwał. Ciekaw byłem jak to będzie wyglądało w przypadku tych ośmiu cali głębokości i sześciu warstw klonowego korpusu. Rezultat był bardzo ciekawy. Ewidentnie, bębniarze preferujący lekki styl nie będą mieli wielkiego pożytku z tego werbla, a o szczotkowaniu można już w ogóle zapomnieć. Skonfrontowałem go również z zestawem i muszę przyznać, że werbel "siedział."  No właśnie, problem w tym, że zestaw do najlżejszych nie należał.

Omawiana w oddzielnym teście China Paiste Rude 18" oraz Zildjian Mega Bell Z Ride to dobrzy kompani dla testowanego instrumentu. Ciężko i głośno. Ciekawie komponował się z również z Paiste Sound Edge Signature Hi Hat 14" gdzie przyjemnie uwydatnił możliwości tych blaszek. Zdecydowanie lepiej wygląda umieszczony w kontekście, a niżeli jako instrument solowy. Można oczywiście na nim powerblować, ale raczej stanowcze i donośne tematy marszowe. 

Podsumowanie

Werbel można opisać idealnie w kilku słowach. Ma przenikliwą siłę i moc werbla metalowego, połączoną z ciepłem drewna. Punkt jest bardzo pełny, wyraźny i głośny. 

Werbel perkusyjny Pearl VP1480 to sprzęt dla perkusistów grających cięższe tematy. Naśladowcy Pantery, fani Lamb of God czy Meshuggah, będą z pewnością bardzo zadowoleni. Na werblu "leżą" świetnie wszelakie utwory metalowe. Nie należy się bać także gęstego grania ponieważ werbel ucina się bardzo szybko. Pamiętajmy, że wszystko jest kwestią odpowiedniego nastrojenia tego specyficznego i bardzo czułego instrumentu ponieważ werbel Pearl VP1480 jest bezkompromisowy i nie daje większych możliwości brzmieniowych. Tak więc albo nastroimy go właściwie w tym jednym konkretnym stylu albo nie mamy z niego pożytku.

Rozwiązanie dla perkusistów, którzy z pewnością wiedzą czego chcą. Przyzwoita jakość połączona za rozsądną ceną. Mocna czwórka.

{podsumowanie OCENA
Brzmienie: 4
Wykończenie: 4
Cena: 5 -
Całość: 4 +

PARAMETRY
Wymiary - 14" x 8"
Korpus - 6 warstw klonu
Obręcze - Super Hoop II
Śruby - 10 na górze i na dole
Maszynka - SR 017
Spręzyny - S-022N }

Testował: Maciej Nowak
Zdjęcia: Łukasz Rygało

 

Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.