Spotkanie z Behemoth za tydzień

"Konkwistadorzy Diabła" to historia zespołu, który wyszedł z lasów Pomorza na salony. A ich lider Nergal przebył drogę do piekła i z powrotem. To bezkompromisowa relacja widziana oczami muzyków Behemoth i ludzi, który przez XX lat byli naocznymi świadkami wydarzeń. Od piwnicznych początków po koncerty u boku największych sław współczesnego metalu. Bez tabu, bez wybielania faktów, bez szukania rozgrzeszenia. Po przeczytaniu tej książki, sami będziecie go potrzebowali.

Nergal komentuje: "Moi drodzy! Z wielką dumą, ale też ulgą chcielibyśmy zakomunikować, że biografia Behemoth, nad którą pracowaliśmy ostatnich kilka lat z Łukaszem Dunajem wreszcie trafiła na półki sklepowe. Blisko 500 stron treści i milion zdjęć, grafik, wywiadów oraz informacji, które nigdy wcześniej nie trafiły do prasy. Prawdziwa biblia metalu, ale przede wszystkim wiarygodny i do bólu szczery obraz naszego zespołu. Wstęp do książki napisał długoletni przyjaciel Behemoth, Krzysztof Azarewicz, całość zaś została przepięknie opakowana graficznie przez Kurasa, dodatkowe elementy i ozdobniki wykonał dla nas Zbyszek Bielak. Większy komentarz z naszej strony wydaje sie zbędny? życzę Wam zajebistej lektury!"

Członkowie Behemoth oraz autor biografii, Łukasz Dunaj, spotkają się z fanami i podpiszą egzemplarze książki w warszawskim Empiku Junior przy ulicy Marszałkowskiej 116/122 2. lipca (poniedziałek) o godzinie 17.00.

"(...)Baal chciał koniecznie pluć ogniem, tak jak na okładce The Return Of The Northern Moon, ale Nergal, może trochę zazdrosny o "sławę", wyrwał mu tę pochodnię z ręki i mówi: "Ja będę pluł, ty potem" albo coś w tym rodzaju. Robiło się to tak, że brało się w usta tę benzynę i wypuszczało z pewnej odległości taki strumień na zapaloną pochodnię. Powstawała wtedy efektowna kula ognia. Można to też było robić z naftą, ale wtedy mieliśmy tylko tę oczyszczoną benzynę. Nergal buchnął, ale chyba za blisko trzymał ogień, bo kula ognia się nagle cofnęła i zapaliły mu się włosy.(...) Otoczyliśmy go we trzech i jakoś udało się zarzucić mu kurtkę na twarz i powalić na ziemię. Bez wycierania, tylko żeby go przygasić. Zabieramy się od razu z powrotem do naszej piwnicy, żeby zobaczyć, co z jego twarzą, jak mocne są obrażenia. Wszyscy byliśmy roztrzęsieni. Któryś z nas powiedział do Nergala coś w rodzaju: "K....a, nie masz twarzy", na to on zaczął krzyczeć, żeby zawieźć go do szpitala, ale jak tu zawieźć z tym makijażem, pentagramami, jak to wytłumaczyć w ogóle?"