Anathema w Warszawie (galeria)

Dodano: 29.10.2014

Trudno zliczyć, ile to już razy Anathema zawitała do Polski. W miniony weekend, 25 października Brytyjczycy kolejny raz przekonali się, że nad Wisłą zawsze mogą liczyć na gorące przyjęcie.

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Polska publiczność kocha Anathemę, Anathema zaś przy każdej okazji komplementuje polską publiczność. Nic dziwnego, bowiem fani, którzy tłumnie zgromadzili się w Progresji, kolejny raz zgotowali kapeli entuzjastyczne powitanie, żywiołowo reagując na płynące ze sceny dźwięki, a kiedy trzeba - ochoczo śpiewając fragmenty tekstów. I to pomimo faktu, że formacja intensywnie promująca ostatni album "Distant Satellites" (w setliście znalazło się aż 7 utworów z tego krążka), obecnie częściej niż to kiedyś bywało prezentuje swe łagodniejsze oblicze. Nie zabrakło także interesująco brzmiących elektronicznych fragmentów. Ci jednak, którzy zjawili się na koncercie kierowani głównie sentymentem względem starszych dokonań grupy, mogli poczuć się nieco niedopieszczeni.



Jak zwykle znakomicie zabrzmiały utwory z albumu "A Natural Disaster" (z 2003 r.) - "Closer" oraz etatowy wyciskacz łez w postaci utworu tytułowego, ale na tym - jeśli chodzi o starsze kawałki - koniec. Nie licząc oczywiście największego hitu, czyli zamykającego koncert "Fragile Dreams" z "Alternative 4". Tym razem zabrakło nie tylko reprezentantów niedocenianego "A Fine Day to Exit", ale niestety również i "Judgement". Nie wspominając o jeszcze starszym materiale, ale tak głębokich wycieczek w przeszłość pewnie i tak nikt się nie spodziewał.



Niezależnie od tego, koncert powinien przypaść do gustu także tym, którzy słabiej kojarzą ostatnie dokonania brytyjskiej formacji. Głównodowodzący Anathemą bracia Vincent i Danny Cavanagh wciąż bowiem potrafią nawiązać znakomity kontakt z publicznością, podobnie zresztą jak emanująca ciepłem i naturalnością Lee Douglas, której głos jest jednym z największych atutów zespołu.



Anathema ma w składzie dwóch perkusistów, którzy tego wieczoru dość sprawiedliwie podzielili się obowiązkami. Za białym zestawem Ddrum, odgrodzonym od reszty sceny akustycznym pleksiglasowym parawanem zasiadali więc zarówno Daniel Cardoso, endorser tej firmy, jak i John Douglas. Ponadto, Cardoso stawał za klawiszami, a Douglas miał do dyspozycji ustawiony w kącie sceny drugi zestaw, wyposażony w pady i talerze. Trzeba jednak przyznać, że te dodatkowe perkusjonalia nie były podczas koncertu szczególnie słyszalne. Udany wieczór.



Daniel Cardoso zadowolony z koncertu:


Zdjęcia: Małgorzata Napiórkowska - Kubicka
Tekst: Szymon Kubicki



QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…
Dalej !
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.