Shannon Larkin - perkusja na zawsze
Dodano: 26.08.2014
W jednym z ostatnich wywiadów perkusista Godsmack Shannon Larkin przyznał, że chciałby grać na bębnach aż do emerytury.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Na pytanie, czy kiedykolwiek wyobrażał sobie, że po 20 latach kariery wciąż będzie zajmował się czynnie grą na perkusji, Larkin odpowiedział:
"Pewnie, zawsze wiedziałem, że będę to robił. W pewnym sensie jestem wyjątkowy, ponieważ nigdy nie miałem 'normalnej' pracy, a swój pierwszy klubowy koncert zagrałem w wieku 13 lat. Zawsze utrzymywałem się z gry na perkusji. Gdy powstawał Godsmack byłem głodującym 20 letnim artystą. Nie miałem jednak zamiaru porzucić bębnienia, czasem angażowałem się w pracę sesyjną, ale nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić cokolwiek innego. Moja mama jest fryzjerką, dlatego zastanawiałem się, czy nie mógłbym robić czegoś podobnego. Całe życie obserwowałem jak sprawia, że ludzie stają się szczęśliwi i lepiej wyglądają i to mogło być jakieś rozwiązanie również dla mnie. Na szczęście nigdy nie miałem okazji tego spróbować. Dlatego wyobrażam sobie, że będę grał na perkusji aż do końca. Być może już nie w Godsmack, ale gdy będę miał 60 czy 70 lat wrócę do tego od czego rozpoczęła się wspaniała amerykańska muzyka. Do bluesa."
Godsmack ma już na koncie najnowszy album zatytułowany "1000hp". Shannon Larkin opowiedział również, czy zespół czuł presję związaną z nagrywaniem następcy bardzo dobrze przyjętego krążka "The Oracle".
"Nie wydaje mi się, żeby ciążyła nad nami jakaś szczególna presja. Naszym celem było nagranie albumu, którzy pokochają nasi fani, wytwórnia i management. Oni wszyscy, właśnie w takiej kolejności, są bardzo ważni. Samych siebie umieszczamy na tej liście na ostatnim miejscu. Mnóstwo zespołów nie dba o takie sprawy i nagrywa muzykę wyłącznie dla siebie. My dbamy, bo gdybyśmy tego nie robili nie bylibyśmy w stanie realizować naszego wymarzonego sposobu życia. Dlatego presja polega na stworzeniu materiału, który każdy będzie mógł pokochać."
"Pewnie, zawsze wiedziałem, że będę to robił. W pewnym sensie jestem wyjątkowy, ponieważ nigdy nie miałem 'normalnej' pracy, a swój pierwszy klubowy koncert zagrałem w wieku 13 lat. Zawsze utrzymywałem się z gry na perkusji. Gdy powstawał Godsmack byłem głodującym 20 letnim artystą. Nie miałem jednak zamiaru porzucić bębnienia, czasem angażowałem się w pracę sesyjną, ale nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić cokolwiek innego. Moja mama jest fryzjerką, dlatego zastanawiałem się, czy nie mógłbym robić czegoś podobnego. Całe życie obserwowałem jak sprawia, że ludzie stają się szczęśliwi i lepiej wyglądają i to mogło być jakieś rozwiązanie również dla mnie. Na szczęście nigdy nie miałem okazji tego spróbować. Dlatego wyobrażam sobie, że będę grał na perkusji aż do końca. Być może już nie w Godsmack, ale gdy będę miał 60 czy 70 lat wrócę do tego od czego rozpoczęła się wspaniała amerykańska muzyka. Do bluesa."
Godsmack ma już na koncie najnowszy album zatytułowany "1000hp". Shannon Larkin opowiedział również, czy zespół czuł presję związaną z nagrywaniem następcy bardzo dobrze przyjętego krążka "The Oracle".
"Nie wydaje mi się, żeby ciążyła nad nami jakaś szczególna presja. Naszym celem było nagranie albumu, którzy pokochają nasi fani, wytwórnia i management. Oni wszyscy, właśnie w takiej kolejności, są bardzo ważni. Samych siebie umieszczamy na tej liście na ostatnim miejscu. Mnóstwo zespołów nie dba o takie sprawy i nagrywa muzykę wyłącznie dla siebie. My dbamy, bo gdybyśmy tego nie robili nie bylibyśmy w stanie realizować naszego wymarzonego sposobu życia. Dlatego presja polega na stworzeniu materiału, który każdy będzie mógł pokochać."
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek… 
