Zestaw DW Collector Series

Dodano: 10.08.2010
Rodzaj sprzętu: Bębny

Doczekaliśmy się w naszej redakcji nie lada atrakcji? Firma PMI zdecydowała się na wysłanie do testów bębny nietuzinkowe. Samo obcowanie z DW Collector jest rzeczą bez wątpienia bardzo przyjemną, ale mały dodatek w przypadku niniejszego zestawu  wywołał u nasz szeroki uśmiech?

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
DW Collector Series to półka bębnów profesjonalnych, by nie powiedzieć mega-profesjonalnych. Niestety, związana jest z tym dość spora cena, jak na kieszenie początkującego. Jednak z czasem, gdy nasze umiejętności będą się rozwijać niczym zestaw Terry?ego Bozzio, trzeba będzie pomyśleć o czymś konkretnym. DW jest z pewnością jedną z tych firm, które trzeba będzie wziąć wtedy  pod uwagę.

John Good, czyli pan odpowiedzialny za konstrukcję tychże beczek zaproponował nam nowatorskie rozwiązanie w postaci centrali o rozmiarze 23 cale. Niemal od razu każdemu nasuwa się pytanie - "A co z naciągami?". Sprawy w swoje ręce wzięła firma Remo wprowadzając specjalnie dla DW naciągi o tym nietypowym rozmiarze. DW przewidziało, że ta niekonwencjonalna dwudziestka trójka może przynieść w przyszłości problemy z jej zdobyciem, w związku z czym dodało do zestawu jeszcze jeden zapasowy naciąg. Przyznacie, godna pochwały dbałość o klienta.

XYZ?

Jak to zazwyczaj bywa w przypadku beczek z tej półki, cały zestaw naszpikowany jest różnorodnymi rozwiązaniami o tajemniczych nazwach np. DW w ofercie ma dwa rodzaje wykończenia krawędzi korpusów - standardowe oraz ESE czyli Enhanced Sound Edge. Polega to, rzecz jasna, na innym ścięciu (symetryczne strzeliste zakończenie). Samo wykończenie naszego zestawu jest w wersji Exotic i bez wątpienia dużo uroku dodają tutaj czarne okucia bębnów. Tomy zamontowane są na STM czyli po prostu Suspension Tom Mount. Nawet śruby mamy do wyboru pomiędzy standardowymi, a True-Pitch. Przypominam, że wszystkie nazwy tych poszczególnych bajerów to zarejestrowane znaki towarowe. 
 
Na zakończenie tajemniczego nazewnictwa rzecz najważniejsza, a mianowicie konstrukcja korpusów.W naszym przypadku jest to VLT przy tomach 10 i 12 oraz X Shell przy centrali i floor tomie (firma ma jeszcze w arsenale Built-In Bottom). Czy nie za dużo tych dziwnie nazwanych detali? Nie. W przypadku bębnów tej klasy wskazane jest wręcz, by tego typu rozwiązań było jak najwięcej. Płacimy za jakość oraz tego typu udogodnienia, które być może nie mają pojedynczo zbyt wielkiego wpływu na brzmienie, jednak tworzą nasz zestaw jedynym i niepowtarzalnym. DW tego typu ekskluzywność może nam zaoferować. Na szczęście idzie to również w parze z bardzo dobrą jakością, przez co nie musimy się martwić, czy coś nam się uda dokręcić, czy też nie. Nie są to byle bajery, ot tak nazwa dla nazwy. Każda z tych atrakcji jest wykonana naprawdę należycie

Rozstawienie

Testowane gary mają rozmiary: tomy - 10 i 12 cali, floor - 16, werbel - 14 na 6 i centrala - 23 cale. Elegancko spakowane są bardzo łatwe do rozstawienia nie przynosząc nam po drodze żadnych niespodzianek, może za wyjątkiem klampy do tomów, przez co w celu uniknięcia tak? hm? niewygodnego - przyznacie - trzymania ich w rękach, skorzystaliśmy ze znajdującej się na miejscu w studio. Strojenie przebiegło w miarę sprawnie stosując wersję dostosowania danego bębna do naturalnego brzmienia, a nie dopasowania do konkretnego dźwięku. Jak widzicie na zdjęciach bębny prezentują się bardzo dostojnie i nie pozostało nic innego, jak rozpocząć zapoznanie z możliwościami brzmieniowymi.

Brzmienie

Wiadomo, że największą ciekawość wywoływała centrala. Na niej też z początku skupiła się nasza uwaga. Bębny stały w studio dość długo, dlatego spokojnie zaaklimatyzowały się w pomieszczeniu. Trzeba przyznać, że pierwsze wrażanie nie powaliło na kolana. Krótka korekta ustawień naciągów i wszystko zaczęło przybierać tempa błyskawicy. Bębny z minuty na minutę zaczęły prezentować się coraz lepiej. DW stopniowo rozpędzało się w naszym studyjnym "akwarium" tak, jakby cała konstrukcja wymagała osadzenia poprzez uderzenia grającego.  Niczym piec lampowy, tak i nasze DW musiało się rozgrzać. Dwa dni później gary chodziły jak należy.

Brzmienie bębnów jest bardzo tłuste. Ze względu na centrale ciężko polecić ten rozmiar szybkonogim pakerom, ponieważ bęben basowy ma w sobie bardzo dużo mięsistego dołu i przesadne tempa rodem z piekła dadzą nam wielką "bułę", mało selektywną, dość dudniącą. Stopka ma mimo wszystko w sobie atak. Nie trzeba na nią mocno deptać, by wyciągnąć z niej jej pełnię tak, jak to trzeba robić w stopkach o rozmiarach 24 cale i więcej. Tam w celu kompletnego wykorzystania możliwości stopy należy potraktować ją  porządnym nadepnięciem. Nasza centralka łączy w sobie możliwości 22 i 24, ale dodać musimy, że z wyraźnym wskazaniem na 24.

Poszczególne tomy tworzą jedną bardzo spójną całość. Słychać to także w momencie robienia przejść. Wyraźnie da się zauważyć, że werble nie są wyrwanym z kontekstu instrumentem i brzmią bardzo spójnie z całym zestawem w pełnej charakterystycznej dla tego instrumentu krasie. Przejścia są bardzo okrągłe i pełne. Duża mięsistość i bardzo przyjemne wybrzmiewanie dają nam większą szansę na skoncentrowaniu się na grze niż na stresującej kontroli brzmienia. Ogólnie, bębny są skore do współpracy tzn. nie tracą na brzmieniu w momencie zmiany ich stroju. Mówiąc krótko - są elastyczne i fanom strojenia do konkretnych dźwięków nie przyniosą wielu problemów. Łatwo je dostosować do wymaganej tonacji. Sama konfiguracja która została do nas przysłana jest, moim zdaniem, rozwiązaniem bardzo interesującym.
 
Zwróćmy uwagę, że tomy o rozmiarach 10 i 12 mają zazwyczaj za kompana 14-calową studzienkę. My mamy szesnastkę i dzięki temu jest naprawdę potężnie, ale też i kolorowo. Dynamicznie bębny reagują idealnie, przez co będziemy mogli próbować jak najmocniej osadzać nasze partie i dynamizować do woli.

Podsumowanie

DW potwierdza tym modelem opinię dotyczącą wysokiej jakości swoich produktów. Collector Series, jak wspomnieliśmy, nie jest zestawem budżetowym. Osoby, posiadające większe zasoby moniaków, poszukujące bębnów wysokiej klasy w celu gry nie do końca w stylu pędzącego bolidu F1 powinni wpisać na listę testowany zestaw. Tymi bębnami naprawdę można malować.
 
{podsumowanie Sprzęt przeznaczony do każdego gatunku muzyki od jazzu po heavy metal za wyjątkiem wspominanego perkusyjnego ponaddźwiękowego "komara". Mówiąc obrazowo - jeżeli chcemy zagrać klimaty od pędzącego parowozu przez porządny silnik diesla po odgłos gotowanej kwaśnicy powinniśmy przetestować ten zestaw.  Świetne bębny!}

Testowali: Paweł Sapija, Maciej Nowak
 
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.