Dave Lombardo
Dodano: 20.05.2012
Wszystkich, którzy nie wiedzą, co to za pałker ten Dave Lombardo zapraszam z powrotem do swoich innych niż perkusja instrumentów, ponieważ nawet najwięksi ortodoksi jazzowego bębnienia kojarzą osobę tego perkusisty.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Dave przyjechał do Polski w ramach XX edycji słynnego Drum Fest. Tym razem gościliśmy go wraz z zespołem Philm, czyli nowym projektem składającym się z trzech muzyków. Dave zagrał koncerty i warsztaty, które przyjęte bardzo entuzjastycznie jeszcze mocniej utwierdziły go w przekonaniu, że w Polsce warto grać. Nie popsuł tego nawet przykry incydent, jaki zdarzył się później w związku z zaginioną gażą za występ (to mogło stać się w każdym kraju). Dave cały wyjazd był w dobrym humorze, bardzo podekscytowany faktem debiutanckich koncertów w Europie jego nowej formacji. Spotkaliśmy się z nim w Opolu, gdzie muzycy zagrali koncert dla licznie zgromadzonej publiczności, wygłodniałej perkusyjnego grzmotu. Większość przybyła podziwiać ciosy, jakie zadaje bębnom Lombardo, dlatego niesamowite zdziwienie pojawiło się na ich twarzach, gdy okazało się, że muzyk zagra jedynie jedną centralką bez podwójnej stopki. Philm to projekt nieco inny, w związku z tym podczas rozmowy, jaką przeprowadziliśmy zaraz po koncercie wspólnie z uroczą Eweliną Bernacką z radia Opole, podpytaliśmy o szczegóły powstania formacji i plany na przyszłość. Zadaliśmy też kilka osobistych pytań koncentrując się nieco mniej na technicznej kwestii jego bębnienia, o której zresztą możecie przeczytać w wywiadzie, jakim nam udzielił Dave do numeru 2/2010 Perkusisty.
Niedługo po wywiadzie, Wojtek Lasek czyli głównodowodzący Drum Fest, zaprosił tradycyjnie muzyków na obfitą kolację do niedaleko położonej restauracji. Dave zasiadł obok mnie i z wielkim przejęciem starał się coś wybrać z karty. Dbając o zdrowie starał się unikać tłustych potraw, jednak w momencie, gdy zobaczył na moim talerzu olbrzymią golonkę z chrupiącą skórką niezwłocznie podłączył się do konsumpcji jej fragmentów, pożerając ostatecznie dość znaczną ilość. Kolejnym akcentem, który z pewnością pozostanie w pamięci zespołu to kieliszki ze "wściekłymi psami". Spodobały się one bowiem ekipie tak bardzo, że wylądowały również na scenie w ramach toastu za premierowy występ i podziękowań dla publiczności, która stanęła na wysokości zadania i przyjęła nowy band z dużym entuzjazmem. Oto co Dave powiedział nam w garderobie:
Co sądzisz o dzisiejszym koncercie?
Świetny, po prostu świetny! Był to dla mnie zupełnie inny koncert ze względu na to, że grałem ze swoim własnym zespołem. To pierwszy raz, gdy graliśmy w Europie, do tego dla tak dużej publiczności. W stanach graliśmy w malutkich klubikach, nikt nas nie zna, póki co.
Co to jest Philm? Powiedz nam coś bliżej o swoim projekcie.
Trzech kolesi. Bas, gitara z wokalem i ja na bębnach. Muzyka jest ciężka, takie połączenie punku, psychodelii, dużo przestrzeni, bardzo groove'iące, czasami hardcore. Nie wiem, idzie to w różne strony. Na pewno to nie jest metal. Nie ma tu podwójnej stopki i riffów metalowych. Bardziej muzyka dance, w sensie pulsowania. Niektórzy pytają, co Dave Lombardo robi w muzyce dance? Jak spojrzysz w moją przeszłość to zobaczysz, że kiedyś byłem dJ-em, jak byłem nastolatkiem. Braliśmy winyle, chodziliśmy na imprezy i miksowaliśmy. Większość myśli, że Lombardo to tylko metal. Nic bardziej mylnego, jest we mnie wiele stylistyk.
Zauważyłem jednak, że na scenie rwała ci się noga do podwójnej stopki.
Nie, nie! Gdy gram tego typu beaty moja noga naturalnie pulsuje. Chociaż... No tak, masz rację. (śmiech) To dość zabawne.
Masz nowy zestaw beczek?
Tak, teraz gram na Ludwigu, reszta jest taka, jak była czyli Paiste, Pro-Mark i Evans. Trochę zajęło mi poszukiwanie odpowiedniej firmy, ale teraz czuję się jak w domu. Ludwig ma niezły sprzęt, ale nie mają za bardzo metalowych bębniarzy.
Grałeś w tym roku koncert tribute dla Johna Bonhama, zorganizowany przez Briana Tichy, jak wrażenia?
A tak, grałem, było naprawdę bardzo fajnie, niezła zabawa. Właśnie ten koncert połączył mnie z ekipą Ludwiga. Na scenie stał zestaw Vistalite. Mam taki jeden u siebie w domu, do Philm. Muzyka jest odmienna, więc zdecydowałem się na użycie innego zestawu.
Możemy się spodziewać sygnaturki werbla?
Tak, mają zamiar zrobić mi sygnowany werbel, ale także sygnowany zestaw. Jestem strasznie tym podjarany.
Kiedy jesteś na scenie, jaki jest Dave Lombardo, czego oczekujesz?
Cieszyć się z tego, co robię. Lubię też tę interakcję na scenie, dlatego lubię grać z tym zespołem, jestem wysunięty bardziej do przodu sceny. Uwielbiamy improwizować na scenie. Dziś zagraliśmy dwa numery oparte na improwizacji. Najwspanialszą rzeczą w tym wszystkim jest to, że możesz zagrać coś raz tzn. po tym, jak zagrasz i nie nagrasz tego to to odeszło, ponieważ to była improwizacja. Zatrzymujemy się i: "Wow, co to było? To było niezłe!" Wiesz, to jest wyjątkowe, niczym magia, jeżeli znajdziesz odpowiednich muzyków do tego to jest jak, och, uprawianie seksu (śmiech), oczywiście w ujęciu muzycznym. Muzycy ze sobą powiązani, ale nie wiadomo, co zrobi druga osoba.
Grasz mocno, bardzo mocno. Jak się ma twoja kondycja?
Słuchaj... Staram się spacerować, gdy jestem w domu, odpowiednio się odżywiać, zasadniczo nie piję piwa, gram w Slayer (śmiech), cały czas się pocę. Jestem więc w formie. Gdybym, powiedzmy, zaczął dodatkowo chodzić sobie na bieżni to prawdopodobnie dałoby mi to więcej, ale czuję się dobrze z tym, co mam, jest ok.
Nie męczą cię bębny?
Nie, to dodaje mi życia! Kiedy nie gram, obijam się, zalegam na kanapie, nie chce mi się grać, ale w momencie, gdy Slayer organizuje próby i zaczynam grać to czuje się znacznie lepiej. Po dwóch dniach znów czuję się mocno, naprawdę dobrze, grrr! Śpię też nieco mniej, zamiast 8-9 godzin śpię 6, bo dodaje mi to więcej energii. To mi pomaga.
Eric Singer kiedyś po trasie z Kiss rzucił granie na parę miesięcy, by odsapnąć.
Kiedy jadę ze Slayer w trasę trwa to zazwyczaj 6 tygodni. Gdy wracam do domu mój brat mówi mi: "David, potrzebujesz odpoczynku, naprawdę odsapnij". Ok, odpocznę tydzień, zanim zacznę coś robić z Philm. Chłopaki mieszkają niedaleko, przychodzą na kawę, czasami coś ugotuję, pokręcimy się razem po okolicy, generalnie spędzamy często razem czas. Pierwszego dnia odpoczywam, ale drugiego już łapię za telefon, dzwonię i pytam, co robią: "Ej, chłopaki, pograjmy!" (śmiech). Dlaczego mam siedzieć w domu, Byłem w trasie ze Slayer przez 6 tygodni, czuję się dobrze. Dlatego wydaje mi się, że perkusiści, którzy tak mówią nie są do końca muzykami, nie mają tego czegoś w swoim sercu, tej pasji. Nie widzę siebie nie grającego.
Co chcesz zatem robić, jak będziesz miał 60-70 lat,
Buddy Rich grał praktycznie do swojej śmierci, zobacz na Charlie Wattsa.
No, ale ty nie grasz w stylistyce Charliego Wattsa.
No i, To nie ma znaczenia. Moje ciało wie, jak uderzać, więc będzie działać tak, na ile będzie się czuć. Dlaczego - będąc starszym - nie będę mógł mocniej grac, Mój tata pracował w rzeźni i był mocny aż do 65 roku życia, bo pracował wciąż różnymi maszynami. Nie wydaje mi się, żebym miał z tym problemy, czuję się naprawdę bardzo młodo. Jestem tym gościem w Slayer, który mówi: "Hej, chodźcie, idziemy się zabawić!" podczas, gdy reszta mówi: "O, nieee, chcę iść już spać." (śmiech).
Znasz chłopaków z Behemoth,
Uważam, że są świetni. Znam ich osobiście. Słuchałem ich muzyki jedynie trochę, ponieważ metalu nie słucham teraz tak dużo, trochę się rozwinąłem w tej kwestii. Gram metal, ale nie słucham go za dużo, ponieważ wiele zespołów metalowych współcześnie zaczyna brzmieć kompletnie tak samo. Jest mi z tego powodu przykro, bo każdy perkusista brzmi tak samo, te same próbki, te same brzmienia. Zero kreatywności w tym wszystkim. Behemoth jest tu akurat wyjątkiem. Ostatnio słyszałem norweski zespół Shining i ich płytę Blackjazz, naprawdę mi się podobało! Było to oczywiście metalowe, ale miało styl i było odmienne od tego, co jest głównie wkoło.
Jakie macie plany na przyszłość z Philm?
Mamy zamiar skończyć nowy album, który nagrywamy własnymi środkami. Będziemy go wydawać przez wytwórnię Mike'a Pattona z Faith No More - Ipecac.
Z przyjemnością obejmiemy patronat.
O, świetnie! Dzięki wielkie!
Na jakim jesteście etapie nagrań,
Gitary nagrane, bębny nagrane, bas nagrany, przyszedł więc czas na wokale. Edytujemy materiał i podejrzewam, że ostatecznie w listopadzie powinno być już wszystko gotowe. Tak więc w marcu lub kwietniu przyszłego roku płyta powinna być dostępna.
Może tym razem ty byś spróbował coś zaśpiewać,
Co? O nie (śmiech), śpiewam tylko pod prysznicem!
Co obecnie powinni robić młodzi, by stać się prawdziwym muzykiem światowego formatu?
To bardzo, bardzo ciężka praca. Muszą być bardzo kreatywni. Nie można wciąż kopiować innych. Jeżeli chcesz przykuć uwagę musisz być kreatywny i oryginalny w tym, co robisz. Musisz mieć pasję i kochać to, co robisz, w pełni się temu poświęcić.
Jak zapatrujesz się na współczesny problem nielegalnego ściągania muzyki z netu?
Jeżeli nie kupujesz i kradniesz okradasz po prostu artystę. Moje tantiemy spadły ponad dwukrotnie, zresztą tak, jak większości muzyków. Pod tym względem nie jest to dobre zjawisko.
Powiedz nam, jaki był twój największy moment przełomowy w życiu?
Rozstanie z moją żoną. Dwa lata temu, jak dowiedziałem się, że mnie okłamuje. To zmieniło kompletnie całe moje życie. To był zdecydowanie mój osobisty największy moment przełomowy. Z drugiej strony jest to ok, ponieważ otwierają się inne drzwi. Te drzwi się akurat zamknęły, ale mam teraz wielu kumpli, czy to facetów czy to dziewczyny. Byłem żonaty 24 lata. Poświęciłem się przez ten czas chyba za dużo. Gdy byłem w trasie, nigdy nie wychodziłem ze znajomymi, wracałem do hotelu, dzwoniłem do żony.
Jesteś szczęśliwy?
Mam Slayer, mam ten zespół, jestem zdrowy, czegóż mogę chcieć więcej? Tak, jestem bardzo szczęśliwy.
To co, idziemy jeść?
O tak, jestem strasznie głodny!
Serdeczne podziękowania dla ekipy Drum Fest, a szczególnie dla Wojtka, Julki i Justyny.
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…