Lunatic Soul - Fractured
Mariusz Duda to muzyk, który nie usiedzi spokojnie na miejscu.
NAPĘD: Wawrzyniec Dramowicz
TYP SILNIKA: rock progresywny, synth rock, rock alternatywny
TRASA: Mariusz Duda to muzyk, który nie usiedzi spokojnie na miejscu. Jak nie Riverside, to trio z Maćkami Mellerem i Gołyźniakiem. Teraz uraczył nas solowym albumem, który jest bogatą mieszanką brzmieniową, utrzymaną oczywiście w klimatach, z jakiego znany jest muzyk. Czasami mamy typowy progresywny rock, czasami nowsza odsłona tej muzyki, gdzie jest dużo inspiracji zespołami opierającymi się na elektronicznych brzmieniach. Skojarzenia do twórczości Stevena Wilsona też nie będą tu bezpodstawne.
Dla nas ważne jest to, że artysta w swoich projektach ma totalnie różnych bębniarzy i każdy jest wspaniały na swój sposób. Piotrek Kozieradzki, Maciek Gołyźniak i wreszcie tutaj Wawrzyniec Dramowicz. Perkusista nie gra tu często, ponieważ jest sporo wstawek automatów. Jednak tam, gdzie się pokazuje z bębnami, mamy bezsprzecznie świetną jakość. Przede wszystkim partie nie są przegrane (co już można wywnioskować z ich częstotliwości), a same w sobie ograniczają się mocno do roli wyłącznie rytmicznego szkieletu. Nie ma tu więc pogoni na tomach (z jednym ciekawym wyjątkiem) czy innych czopsów.
WRAŻENIA Z JAZDY: Progresywne granie w lżejszej formie, oparte o dużą różnorodność brzmień, głownie elektroniki. Bardzo dobry i wyważony dobór środków wyrazu, pozbawiony pretensjonalności.
ODCINKI SPECJALNE: Świetny werbel w Blood On The Tightrope, rewelacyjne tomy w Battlefield.