Phil Collins - Phil Collins: Drummer First

Dodano: 30.01.2025
Maciej Nowak
Pojemność baku (Ocena płyty)

65 /100

Ale odstawmy na chwilę na bok sylwetkę samego bohatera i skupmy się na formie filmu.

Napęd: Dwugodzinny film dokumentalny, anglojęzyczny. Reżyseria – Brandon Toews. Dostępny oficjalnie w serwisie YouTube. (Drumeo, 2024)

Trasa: O randze Phila Collinsa nie trzeba mówić zbyt wiele. Wszystko jest jasne. Wybitna postać w historii światowej muzyki. Charyzmatyczny wokalista i muzyk solowy, ale dla nas przede wszystkim niesamowicie sprawny perkusista z cudownym czuciem gry i rewelacyjną wyobraźnią. Film dokumentalny, na który wiele osób czekało, został zrealizowany przez najpopularniejsze i najpotężniejsze współczesne medium perkusyjne jakim bez wątpienia jest kanadyjskie Drumeo.

Materiał został zrealizowany w Szwajcarii, gdzie specjalnie wynajęto stylowy zamek nad jeziorem Genewskim, do którego zaproszono Phila Collinsa wraz z synem Nicolasem. Jak wiadomo, muzyk mieszka właśnie w Szwajcarii i biorąc pod uwagę jego mizerny stan zdrowia wybór miejsca nie był podyktowany wyłącznie malowniczymi widokami.

Konwencja filmu jest prosta. Phil Collins opowiada przede wszystkim o swojej grze i twórczości, rozwijając wątki rzucane przez jego syna Nicholasa lub odpowiadając na zagadnienia przedstawiane przez reżysera filmu. W to wszystko wplecione są sceny z rozstawiania legendarnego zestawu Gretsch. W niemal każdym segmencie pojawiają się też potężne nazwiska perkusistów jak: Mike Portnoy, Chad Smith, Dom Famularo, Simon Phillips, Billy Cobham i cała masa innych, którzy nagrali swoje wypowiedzi na dany temat, tylko że tak naprawdę… kompletnie nic one nie wnoszą merytorycznie. Cała masa powtarzających się hołdów, oczywiście ma uzasadnienie, ale w ogólnym obrazie nie dość, że nie poszerza treści, co wręcz nuży. Czy widz wciąż potrzebuje przypomnienia o tym jak wielkim muzykiem jest Phil Collins? Tutaj kłania się też fakt, że na rynku jest bardzo treściwa i bogata autobiografia Phila (jest w wersji polskiej), stąd też ci, którzy przeszli przez tę lekturę mogą czuć większe znużenie podczas oglądania. Tym bardziej, że wszystko jest prowadzone w bardzo statyczny i jednostajny sposób.

I w zasadzie tyle można powiedzieć o tym co się w tym filmie dzieje przez całe dwie godziny. 

Wrażenia z jazdy: Drumeo posiada wszelkie środki i możliwości do tego, by zrealizować wybitne dokumentalne dzieło. Czy tak się stało? No właśnie, chyba nie za bardzo. Nie ulega wątpliwości, że mamy tu postać historyczną, wybitną, legendarną. Generalna akceptacja i zachwyt nad filmem wynika właśnie z tego, że mamy tu cudowny i pożądany temat w osobie Phila Collinsa. Ale odstawmy na chwilę na bok sylwetkę samego bohatera i skupmy się na formie filmu. Tu niestety widać wielkie braki w umiejętności realizacji takich form. Obecność filmu w otwartym serwisie jakim jest YouTube wydaje się być więc uzasadniona. Dwie godziny bardzo statycznej formy, na tak długim dystansie męczącej i miejscami nużącej. Szacunek dla Drumeo, za podjęcie się tego wyzwania, bo wykonali dużo roboty i poświęcili sporo funduszy na realizację, ale nie jest to tak powalający obrazek, jak początkowo się zapowiadało.  Kto bardziej oburzony zaraz rzuci – To co można było zrobić lepiej? Najprostszą i chyba najsłuszniejszą odpowiedzią na takie dramatyczne pytanie - bez wnikania w niuanse formy dokumentalnej - jest odesłanie do innych filmów o muzykach czy sportowcach, tylko że realizowanych przez specjalistów w tej dziedzinie. Idąc nieco głębiej - jest tu dużo zbędnych rzeczy, chociaż można zrozumieć autorów, że chcieli pokazać najwięcej jak się da, ale nie przełożyło się to na efekt. Podane jest to ospale, pretensjonalnie, wykorzystując niekiedy fundamentalne i obecnie powszechne środki stylistyczne (pomimo posiadania gigantycznego zaplecza). Wyczuwalny jest też brak ważnych postaci wokół Phila, które były w czasie jego kariery. Taki zabieg jest niezwykle skuteczny i działa w filmach zarówno o Michaelu Jordanie jak i Krzysztofie Krawczyku. Zamiast tego mamy permanentne hołdy gości, które – jestem przekonany – znudziłyby samego bohatera.

Jest to na pewno film perkusyjny i ma w sobie wiele wątków, które zrozumieją wyłącznie bębniarze, dlatego widzowie nastawieni na poruszający film dokumentalny będą mocno zawiedzeni. Nie ma emocji, nie ma suspensu. Nie dowiedziałem się jakie uczucia towarzyszyły Philowi w poszczególnych sytuacjach, nie poczułem klimatu sceny, kariery, blichtru lat 80, muzycznych odkryć lat 70.

Perkusyjna podróż przez karierę wspaniałego Phila Collinsa, ale czy do obejrzenia za jednym posiedzeniem? Z pewnością wiele osób miało lub będzie mieć z tym wielki problem.

Perkusista - online
Platforma medialna
Magazynu Perkusista
Dołącz do nas
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.