Dorota Miśkiewicz
Dodano: 26.09.2013
O tym, co powinien robić dobrze zapowiadający się muzyk, by grać ze znanym artystą; o mniej lub bardziej znanych bębniarzach oraz swoich doświadczeniach z perkusją opowiada Dorota Miśkiewicz.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
W "The Muppet Show" jest taka scena, w której Zwierzak - jak wiadomo - nieokiełznany perkusista, namiętnie przeszkadza śpiewającej Ricie Moreno. Czy tobie zdarzyły się w ciągu ciekawej kariery podobne zdarzenia?
Piękna jest ta scena! Do tej pory nie zdarzyło mi się jeszcze nic podobnego. Zaznaczyć jednak muszę, że w moim zespole muzycy mają sporo swobody. Zdarza się, że zaskakują mnie na scenie spontanicznymi pomysłami. Bardzo to lubię, ich interwencje są w dobrym guście.
Twój młodszy brat Michał jest perkusistą. Na co wściekał się w swojej drodze do Tomasza Stańki? Jak wspominasz wprawki werblowe brata? Dużo ćwiczył?
Pamiętam pierwszy werbel brata i pierwsze paradidle zagrane w naszym M-3. To był szok dla sąsiadów! Potem przyszły czasy ćwiczeniówki w pobliskiej piwnicy i tam Michał uczęszczał regularnie. Zawsze zazdrościłam mu tej sumienności. Imponował mi poważnym podejściem do muzyki, do grania. Wiedział od najmłodszych lat, co chce robić w życiu. Na nic się nie wściekał, po prostu ćwiczył, grał. Kiedy dołączył do Tomasza Stańko zrozumiał, że taki typ grania jest mu najbliższy - swobodna forma, przestrzeń, dużo wolności. Teraz obserwuję, jak potrafi być elastyczny, obecnie gra z tatą w zespole "Full Drive", gdzie ważny jest mocny groove, prosty werbel na 2 i 4. Widzę, jak rozwija się również w tym kierunku.
Jakie cechy perkusisty szczególnie drażnią wokalistę?
Dla mnie problemem bywa nadmierne użycie talerzy. Jazzowi perkusiści grają dużo na talerzach, co wynika ze swingowej i bebopowej tradycji. Mam wrażenie, że te wysokie częstotliwości nakładają się na pasmo, którym ja operuję. Znikają spółgłoski i trochę ciężej mi się śpiewa.
W jaki sposób perkusja może współpracować z wokalem? Jest oczywistym, że sekcja - czyli bębny z basem muszą ze sobą współpracować. A jak jest z wokalem? Czy są jakieś metody współpracy? Ćwiczenia, które młodzi perkusiści mogliby wykonywać wraz z wokalistami?
Tylko muzykalność, słuchanie się nawzajem. Zjawisko "wokalista i zespół akompaniujący" mi nie odpowiada, wolę wspólne muzykowanie. To, czym wokal się różni od instrumentu, to tekst do przekazania, więc warto zwrócić uwagę na to, o czym jest piosenka.
Współpracujesz z różnymi perkusistami. Jacy oni są na scenie? Czym się różnią?
Luty jest rajdowcem, jak wiemy, i potrafi zagrać brawurowo, czasem też przejąć inicjatywę; mój brat jest zawsze niezwykle skupiony i wchodzi w muzykę całym sobą; Michał Dąbrówka to obecność nieprawdopodobnie porządkującego czynnika; Czarek Konrad - morze pomysłów i energii; Krzysztof Dziedzic - to jest dopiero siła i czad!; Łukasz Żyta - stabilność rytmu, muzykalność. Teraz bębniarze szukają nowych środków wyrazu, co mnie cieszy. Wspomniany Łukasz zachwycił mnie na płycie Adama Pierończyka "Komeda - The Innocent Sorcerer", rozszerzając swoje instrumentarium o cajon, cowbell, tamburyn, udu, shakery. Pamiętam, że nawet dzwoniłam do niego, żeby upewnić się, czy je dogrywał na osobnym śladzie, a okazało się, że to był jeden "take"! Podobnie poszukujący są Paweł Dobrowolski i Sebastian Frankiewicz, z którymi także lubię grać, brzmią oryginalnie.
Który perkusista jest twoim ulubionym muzykiem i dlaczego?
Kiedyś szalałam za Steve’em Gaddem. Grał coś, co mogłabym nazwać "melodyjnym groovem". Teraz cenię Briana Blade’a za totalną wszechstronność i umiejętność zachowania takiej samej energii w dynamice piano, jak w forte. Nie mam ulubionego perkusisty, za dojrzała jestem na to, żeby zachwycać się jednym zamiast rozkoszować różnorodnością.
Twój dorobek artystyczny dowodzi ciągłej ewolucji brzmień instrumentów. Coraz częściej sięgasz po elektronikę. Także w bębnach. Dlaczego? Czy nie lepiej jest grać z żywym człowiekiem zamiast z maszyną perkusyjną?
U mnie elektronika jest tylko dobarwieniem. Zawsze wybiorę żywego człowieka ze wszystkimi niedoskonałościami, które sprawiają, że muzyka się kołysze.
Czy to prawda, że bębniarze imponują swoją sceniczną mocą kobietom? Czy to mit? Podobał ci się kiedyś jakiś perkusista?
Niejeden! A tak na serio, to oczywiście nie wystarczy bębnić, żeby podobać się kobietom.
Bębniarz, z którym nigdy nie zgodziłabyś się na współpracę musi…?
Nie mieć poczucia rytmu i fantazji. Jeden z perkusistów zespołu Buena Vista Social Club, Amadito Valdes, powiedział w filmie Wima Wendersa, że bębny to dość ograniczony instrument, więc osoba grająca na nim, musi mieć dużą wyobraźnię.
Kto zaś może liczyć na twoje muzyczne względy? Czy ktoś, kto kocha twoją muzykę, gra na bębnach, może tak po prostu zgłosić się do twojego managementu i spróbować szczęścia? Jak rekrutujesz muzyków? Kto może z tobą grać?
Nie robię przesłuchań. Patrzę, kto się rozwinął, kto fajnie gra, pytam o zdanie członków zespołu.
Na rynku muzycznym pojawia się coraz więcej młodych, świetnie wykwalifikowanych perkusistów. Jakie rady wskazałabyś im, by nie tylko bębnili z pasją, ale i zarabiali. Polski rynek muzyczny do łatwych nie należy...
Wszechstronność się przydaje. Praca w studio często wiąże się z graniem różnych stylów. Ponadto posiadanie bogatego instrumentarium - werble o różnym brzmieniu, małe instrumenty perkusyjne. Podczas nagrania mojej ostatniej płyty "Ale" Robert grał na udu, shakerach, tamburynie, trójkącie, mini-perkusji, nawet na kanapie! A jeśli chodzi o bębny, to też zmodyfikował ich brzmienie, żeby było intrygujące. Takie podejście się sprawdza. O graniu z clickiem nie wspomnę, bo to oczywiste. W orkiestrach przydaje się umiejętność czytania nut. Warto też dać się poznać jak największej ilości innych muzyków.
Jakie najczęstsze błędy popełniają - może nie tylko perkusiści, ale ogólnie - młodzi muzycy, starający się o pracę ze znanym artystą?
Często dostaję pytania o skorzystanie z czyichś tekstów, muzyki. Nie przepadam za tym, czuję się wtedy niezręcznie. W tym kontekście lepiej jest być proszonym niż proszącym. Dlatego uważam, że jeśli jest casting, to należy iść, ale tak bez castingu - to trochę namolne... Trzeba grać z kolegami i rozwijać się. Niech wieść gminna niesie, jacy jesteśmy świetni. Nie wiem, czy da się to przyspieszyć.
Grałaś kiedyś na bębnach? Siedziałaś za bębnami? Próbowałaś? Łatwizna? Prawdziwe są żarty, że "perkusista to nie muzyk, ale już nie techniczny"?
A znasz to: "Jakie jest podobieństwo między perkusistą, a prezerwatywą? Z - bezpieczniej. Bez - przyjemniej". Uwielbiam żarty o perkusistach, gitarzystach, wokalistkach, basistach, altowiolistach, nie powstają przecież bez przyczyny! A czy siedziałam za bębnami?! Oczywiście! Czy spróbowałam zagrać?! Oczywiście! Z jakim skutkiem? Chyba muszę jeszcze poprawić koordynację ruchów poszczególnych kończyn i współdziałanie półkul mózgowych... Perkusja jest dla mnie sercem zespołu, bez dobrego rytmu nie mam odpowiedniego napędu. Perkusista jest rodzajem reżysera, moderatora koncertu, steruje dynamiką i energią zespołu, trzyma wszystkich razem. U mnie zamiłowanie do perkusji jest w genach, bo tata zawsze twierdził, że gdyby nie był saksofonistą, to byłby perkusistą!
Wojtek Andrzejewski
Foto: Kama Czudowska/© Sony Music Polska
Powiązane artykuły
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…