Blicher Hemmer Gadd - Omara
Koncertowy album tria Michael Blicher - Dan Hemmer - Steve Gadd.
NAPĘD: Steve Gadd
TYP SILNIKA: jazz
TRASA: Magia Steve’a Gadda polega na tym, że za każdym razem, gdy pojawia się na płycie możemy spodziewać się co najmniej świetnego bębnienia. Muzyka może czasami nie należeć do najświeższych, ale bębny trzymają poziom bardzo wysoki, co oczywiście przekłada się na jakość brzmienia całości i kompozycje zyskują. Niniejszy album to druga odsłona trio, w skład którego wchodzą: saksofonista Michael Blicher, klawiszowiec Dan Hemmer i nasz kochany „Stefan Gadomski”. Tutaj gwoli ścisłości dodajmy, że pan Hemmer obsługuje nie tyle klawisze, tylko słodko brzmiący, piękny Hammond.
Mając takie instrumentarium i muzyków możemy spodziewać się konkretnej treści. Omara została nagrana podczas trasy koncertowej w Europie, a konkretnie w trakcie duńskiego odcinka trasy. Są to kompozycje live, zarejestrowane w klubach. O tym, że jest to nagranie koncertowe słyszymy albo pod koniec utworów, albo w chwili, gdy któryś z muzyków kończy swój popis. Tych popisów nie jest akurat zbyt dużo tzn. są praktycznie cały czas, ale nie są rozciągnięte w nieskończoność celem podłechtania ego. Sam Steve gra kilka solówek (Omara, They Had No Roses, My Babe, Elijah Rock) i jak przystało na mistrza robi to z ogromnym wyczuciem. Od razu słychać, że za bębnami siedzi talent z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem. Czapki z głów. Cała płyta jest różnorodna i nie zarzyna konwencji. Kompozycje różnią się emocjami, dynamiką, pulsem i stwarzają wrażenie, jakby wykorzystywano znacznie większą ilość instrumentów. Tymczasem mamy raptem trzech panów i to, co mają pod ręką.
WRAŻENIA Z JAZDY: Płyta niesamowicie dojrzała, obfitująca w różnorodne klimaty, stanowiąca świetny zapis klubowego koncertu. Utwory swingujące, bluesujące, czasami wręcz z lekkim charakterem hammondowego starego rocka. Bogata gra Steve’a Gadda, shuffle, miotły, swing, proste 4/4 – cała paleta wspaniałego perkusyjnego rzemiosła.
ODCINKI SPECJALNE: Wspaniały groove w Omara, stamtąd też pochodzi chyba najlepsza na płycie solówka. Oszałamiająco stabilny groove w On The Porch i kosmiczny „drive”, jaki Steve uzyskuje w Korean BBQ. To są jedynie wybrane fragmenty z rewelacyjnej perkusyjnie całości.