Pieprz i Sól III – Maciek Gołyźniak
Niby jeden kulinarny przepis, a kilka zupełnie różnych efektów smakowych. Podobnie jest z grą na bębnach. Jeden podział, rytm, a możliwości interpretacji i tworzenia emocji pełne szuflady.
W tym wszystkim zawsze lepiej trzymać się kogoś, kto wie, jak zamieszać chochlą w kotle lub kiedy odpuścić jakieś uderzenie. W niniejszym cyklu Maciek Gołyźniak będzie mieszał niejedną ósemką w garach.
Mody mają to do siebie, że bez względu na materię pojawiają się i przemijają. Nie zawsze też nowatorskie – co wcale nie znaczy lepsze – podejście wygrywa w ostatecznym efekcie ze sprawdzoną, prostą klasyką. I nie ma znaczenia, czy to chodzi o kulinaria, które od kilku odcinków pięknie wpisują się metaforą w te warsztaty, czy modę sensu stricto. Podobnie z muzyką. Skończona ilość dźwięków, pozornie skończona ilość kombinacji, a jednak element ludzki od wieków przetwarza je na coraz to nowe kompozycje, utwory czy piosenki. Nie bez znaczenia są tu również i mody. Na brzmienia, strojenie czy wręcz nawiązania do konkretnych melodii, zgodnie ze słynną teorią Mamonia z „Rejsu”: „Lubię piosenki, które już kiedyś słyszałem”. Nie o kopiowaniu jednak będzie dziś mowa, choć dotkniemy rzeczy tak podstawowej, że aż strach.