Chick Corea i bębniarze
Chick Corea w kwestii perkusji zawsze kojarzyć się będzie ze wspaniałymi bębniarzami. Sam niejednokrotnie łapał za pałeczki na scenie i dogrywał różne figury rytmiczne. A miał z kim…
Odeszła od nas jedna z ikon światowego jazzu, wielka inspiracja, która była gwarantem wielkich doznań muzycznych. Pamiętajmy, że twórczość solowa artysty to jedna rzecz, natomiast Chick Corea ma też ogromny dorobek jako muzyk sesyjny lub występujący gościnnie. Do tego cała masa niezliczonych koncertów, gdzie przewijali się kolejni niesamowici perkusiści. Z różnych względów, na wielu albumach pianista nie korzystał z usług bębniarzy, jak chociażby w obszernym katalogu płyt pierwszej połowy lat 80, jednak lista wybranych przez nas nazwisk i tak robi wielkie wrażenie. W kilku przypadkach były to początki karier, które dały im mocny rozpęd i piekielnie ważny punkt w muzycznym CV.
W naszym przeglądzie skupimy się na jego dorobku solowym w ujęciu studyjnym i właśnie z tej grupy wybieramy kilka naprawdę ciekawych nazwisk. Na sam koniec dorzucamy jednak dwa interesujące bonusiki.
Na debiutanckim albumie artysty zagrał JOE CHAMBERS, cechujący się wspaniałą pewnością gry i bardzo dynamicznym uderzeniem. Płyta godna polecenia głównie ze względu na okres w jakim powstała, jest bowiem świetnym przykładem hard bopu, bardzo żywiołowego, pełnego energii i chęci „dokopania” muzycznego. Słuchając tej płyty, można zauważyć, że fascynacje i budowanie muzyki fusion przez Chicka w przyszłości będą czymś w pełni naturalnym. Ale to jeszcze trochę potrwa…. Prezentujemy tu cały album.