Lewitt DTP Beat Kit Pro 7
W 2010 roku na NAMM Show w Anaheim na rynek pro audio wkroczyła austriacka firma Lewitt prezentując swoje flagowe produkty z serii LCT i DTP.
Niespełna dwa lata później trafiły one do redakcji "Perkusisty" jako DTP Beat Kit Pro 7, czyli zestaw mikrofonów przeznaczony do rejestracji śladów instrumentów perkusyjnych. Nie pozostało nam nic innego, jak przystawić sita pod membrany i przetestować dzieło wiedeńskich konstruktorów.
CZARNA SKRZYNKA
... a w zasadzie czarna walizka, w której mieści się wspomniany zestaw, zawiera całkiem pokaźny arsenał imponujący nie tylko ilością komponentów, ale także ich wykonaniem. Każdy z siedmiu mikrofonów to solidna, utwardzona, stalowa konstrukcja osadzona na podwójnej warstwie miękkiej pianki, co już na samym początku obcowania sprawia dobre wrażenie i powoduje nieodpartą chęć użycia... Natychmiast.
Co właściwie dostajemy?
DTP 640 REX - dynamiczno- pojemnościowy mikrofon (wraz z odpowiednim kablem) przeznaczony głównie do ujęć stopy, jak i instrumentów basowych, trzy dynamiczne mikrofony DTP 340 TT do tomów, werblowy MTP 440 DM oraz parę pojemnościowych mikrofonów wraz z wymienną kapsułą charakterystyki - LCT 340. Każdy z nich wyposażony jest w osłonę przeciwwietrzną, która sprawdzi się w sytuacji live, redukując ilość przesłuchów. Jak przystało na czarną walizkę pod podwójną warstwą ochronnej pianki znajduje się drugie dno, zawierające uchwyty do zamontowania zarówno na statywie, jak i na krawędzi bębna. Dostajemy więc w pełni wyposażony zestaw do nagrań bębnów. Brawo!
DTP 640 REX to serce całego kompletu i jednocześnie perełka, której cechą charakterystyczną jest dosyć unikatowe rozwiązanie - dwie cewki: dynamiczna i pojemnościowa, obie o charakterystyce kardioidalnej. Użycie kondensatora o dużo większej czułości niż cewka dynamiczna wymusza zastosowanie przełącznika czułości, toteż w korpusie mikrofonu znajdziemy trójpozycyjny przełącznik PAD oraz filtra dolnozaporowego. Za doprowadzenie zasilania phantom odpowiada dedykowany kabel typu Y (DIN/2xXLR). Tyle o konstrukcji, a jak w praktyce?
No cóż, wysoka czułość na ciśnienie akustyczne nieco ogranicza zastosowanie - REX kompletnie nie zdał egzaminu w ujęciu rockowej stopy. Umiejscowiony wewnątrz centrali na wysokości bijaka cierpiał katusze, wysyłając szczytowy, przesterowany sygnał, o co zadbała bezlitosna, dolna kończyna bębniarza. Nie pomogło nawet maksymalne, dwudziestodecybelowe podcięcie czułości, które zresztą dotyczy tylko cewki pojemnościowej... Dużo lepiej poradził sobie DTP 640 w ujęciu przy otworze rezonansowym i to chyba jego przeznaczenie. Mniej ataku i tzw. kliku, a raczej ciemne, kuliste brzmienie podkreślające kubaturę bębna. Łączenie obu cewek daje otwarte, akustyczne brzmienie z przewagą niskich częstotliwości, wskazując na zastosowanie wspomnianej konstrukcji w lżejszych gatunkach muzycznych.
DTP 340 TT - super kardioidalne trio do ujęć tomów. Standardowa konstrukcja przypominająca nieco klasyki z serii Shure. Również ciemne i można by powiedzieć, że nieco "chłopskie", jeśli chodzi o estetykę przenoszonego pasma. Podobnie, jak w przypadku DTP 640 pełnia rezonansu na rzecz ataku, dobra separacja sygnału zarówno z osłoną przeciwwietrzną (zamontowaną wewnątrz grilla!), jak i bez niej. Jedyne zastrzeżenia budzi ich mocowanie na krawędzi bębna o małej średnicy, gdyż wraz z klamrą zajmuje zbyt dużą powierzchnię roboczą, ingerując tym samym w komfort gry. Na szczęście zestaw wyposażony jest w alternatywne uchwyty statywowe.
MTP 440 - przeznaczony do rejestracji werbla, dynamiczny mikrofon o charakterystyce kardioidalnej to zdecydowanie najsłabszy punkt zestawu... Słaba reakcja na transjenty oraz ciemne, inwazyjne brzmienie zbytnio podkreślające charakter samego mikrofonu. Testowany kąśliwy, jasny werbel z dużą ilością ataku zabrzmiał, jak okryty kocem i nie było to wynikiem efektu zbliżeniowego, charakterystycznego dla tzw. nerki, co potwierdził użyty w tym samym ujęciu klasyk SM57.
W dobrej grupie powinien znajdować się lider, który dominuje swoimi cechami nad resztą i tak jest w przypadku DTP Beat Kit Pro 7, choć tym razem liderów jest dwóch.
LCT 340, bo o nich mowa, to para pojemnościowych, małomembranowych mikrofonów czyli tzw. paluchów. W sprzedaży detalicznej domyślną charakterystyką jest nerka, ale tym razem producent poszedł nam na rękę i dorzucił wymienna kapsułę wszechkierunkową, co zdecydowanie powiększa możliwości zestawu. Wizualnie prezentują się całkiem nieźle, zgrabny kształt zawierający przełączniki czułości, jak i filtrów dolnozaporowych, których aktywność sygnalizuje dioda, całość osadzona na dedykowanym uchwycie DTP 40 Mts. Pomimo najmniejszej średnicy membran LCT 340 prezentuje najszersze pasmo wśród opisywanych mikrofonów. W ujęciach typu overhead rejestrowane ślady zawierały zbalansowane brzmienie zestawu perkusyjnego nawet z lekką przewagą bębnów nad blachami, co skutecznie skorygowały zaimplementowane filtry. Wymiana kapsuły na wszechkierunkową (omni) pozwala na zastosowanie paluchów do ujęć ambientowych, dając szersze spektrum w kreowaniu brzmienia. Kolejnym atutem takiej konfiguracji jest możliwość stosowania rozmaitych technik stereofonicznych takich, jak ORTF, AB czy XY, co pozwala na rejestrację nie tylko śladów perkusji, ale także chórów, gitary akustycznej czy kwartetu smyczkowego.
PODSUMOWUJĄC
DTP Beat Kit Pro 7 to produkt z półki semi-pro, do zastosowań studyjnych, jak i scenicznych, którego głównymi cechami są: solidne i estetyczne wykonanie, szeroka gama zastosowań, wykraczająca poza zestaw perkusyjny oraz pełne wyposażenie (w skład wchodzi nawet mały śrubokręcik, ułatwiający zmianę pozycji przełączników czułości i filtrów).
Na uwagę zasługuje dynamiczno-pojemnościowy mikrofon do stopy z możliwością łączenia lub wyboru tylko jednej z cewek oraz para pojemnościowych LCT 340, zaś żółta kartka wędruje na konto werblowego MTP 440. Brzmieniowo otrzymujemy ciemny zestaw ze wskazaniem na rezonans, co sugeruje zastosowanie w bardziej akustycznych gatunkach muzycznych.
Cena zestawu jest o 1000 PLN niższa niż kompletowanie detaliczne i sięga niespełna 3000 PLN.
{Podsumowanie Plusy:
+ wykonanie,
+ wszechstronność zestawu,
+ wymienne charakterystyki,
+ wyposażenie zestawu.
Minusy:
- zbyt wysoka czułość,
- słaba reakcja MTP 440 na transjenty,
- ograniczona manipulacja uchwytów.}
Test ukazał się w numerze styczeń/luty 2012.
Sprzęt dostarczył: Amtec (www.amtec.pl)