10 płyt - Robert Markiewicz
Perkusista zespołu Organek to ciekawa postać, wnosząca bardzo dużo koloru do naszej sceny. Na co dzień spokojny i wyważony, zawsze elegancki pan profesor uczący młodzież.
Podczas koncertów włącza mu się za bębnami ukryty tryb prawdziwego perkusyjnego żywiołu. Blachy Meinla i oryginalny zestaw bębnów Risen rozgrzewają się do czerwoności. Skąd takie kontrasty? Może poniżej znajdziemy odpowiedź?
Wiadomo, że na przestrzeni lat gust muzyczny zmienia się, dojrzewa i człowiek zaczyna sięgać po rzeczy, o których wcześniej nigdy by nie pomyślał. Podobnie jest w drugą stronę. W chwili osiągnięcia pewnego wieku nie włączymy sobie pewnych płyt, które były mocno przez nas katowane w młodości. Czasami pojawia się nawet lekki uśmiech pobłażania, czy to z racji archaicznego brzmienia, czy też infantylnych treści. Tym bardziej zadanie, jakie postawiliśmy przed Robertem, nie należało do najłatwiejszych i faktycznie przyprawiło muzyka o niezły ból głowy. Trwało to dość długo, zanim Robert zadzwonił z informacją i lekko niepewnym głosem oświadczył naczelnemu: „Chyba mam…”.
Jak przystało na rzetelnego fachowca i sprawnego pedagoga całość oparta była o notatki, gdzie Robert dokonał odpowiedniej selekcji: „Jeśli by mnie ktoś spytał, jakie płyty zabrałbym na bezludną wyspę, to miałbym z tym – jak większość pewnie z nas – spory problem. Moim zdaniem wszystko się tu rozbija o kwestie emocjonalne i należy ten katalog rozpatrywać pod tym właśnie kątem, nie starając się grać pod dyktando nowych trendów czy jakiejś obowiązującej obecnie mody. Zdałem sobie dobitnie z tego sprawę, kiedy układałem tę listę i odpalałem kolejno dla wzmocnienia wrażeń zapomniany już trochę przeze mnie materiał.”