Kult - Ostatnia płyta
Wspólnie ze swoimi fanami i sympatykami, zespół Kult pokazuje, gdzie ma próby nadzorowania i kontrolowania swojej twórczości.
Napęd: Tomasz Goehs (S.P. Records 2021)
Typ silnika: rock
Trasa: Zespół Kult ostatnimi czasy wyszedł mocno poza ramy treści słowno-muzycznych, jednak nie czas i miejsce na to by dokonywać analiz i ocen wydarzeń. Mamy przed sobą najnowszy album zespołu i na nim się skoncentrujmy tym bardziej, że jest to interesująco skonstruowana płyta. Piosenki przetasowane są zapiskami Kazika z czasów pierwszych prób formowania własnego zespołu, sięgające końca lat 70.
Siła niniejszej płyty skoncentrowana jest na tekstach piosenek, które bezpośrednio uderzają w wydarzenia ostatnich miesięcy. „Wiara”, „Polityk zawsze będzie moim wrogiem”, „Prawo się wali”, „Donos do boga” - niemal bez żadnego zawoalowania mówią wprost w czym jest problem. Słabiej jest jednak w kwestii ubrania treści w muzykę. Mimo kilku ciekawych wycieczek stylistycznych całość odbiera się w jednej płaszczyźnie intensywności. Brakuje to „riffów’ i nie chodzi bynajmniej o gitarę, tylko wyjście poza proste frazowanie tekstu i stworzenie szlagwortów, które można byłoby nucić przez kolejne lata, a warto, bo lider zespołu podrzuca tu sporo gorącego materiału. W odróżnieniu od innych (z resztą niewielu) artystów, którzy odważą się na otwartą krytykę rządzących i wpływów kleru, Kazik robi to w sposób, który daleki jest od taniej prowokacji czy chęci zwrócenia na siebie uwagi, mimo że czytelność i jasność przekazu jest oczywista. Kult chyba wyraźnie pokazał gdzie ma wszelkie próby kontrolowania i nadzorowania ich twórczości, a wspólnie z ogromną rzeszą fanów i sympatyków, śmieją się w twarz groźbom muzycznego ostracyzmu. Jeżeli miałaby to być faktycznie ostatnia płyta, to z pewnością nie z tego powodu.
Formacja przeszła kilka zmian personalnych, ale za bębnami siedzi dalej nasz legendarny perkusista. W kwestii pracy Tomka Goehsa na tej płycie, w poszczególnych piosenkach słychać wielką wszechstronność i umiejętność poruszania się w wielu stylistykach. Najważniejszym czynnikiem jest jednak doskonała regularność i stabilność groove’u. Ze względu na charakter muzyczny Kultu, jest to rzecz absolutnie nie do przecenienia. Jest to też element, który charakteryzuje bębniarzy doświadczonych, którzy zdążyli się w życiu wystrzelać z przejść czy permanentnych akcentów i koncentrują się teraz na obranym kursie całości, a tu jak wiadomo na pierwszym planie jest tekst piosenki. Utrzymanie tej samej dynamiki przez cały czas trwania utworu nie jest też wbrew pozorom rzeczą prostą. Tomasz robi to wyśmienicie i przykładem połączenia tej stabilności z różnorodnością jest np. „Zabiorę Ciebie w podróż naszą”. W „Donos do boga’ mamy też małe kontekstowe wstawki solowe, bardzo schludne i przejrzyste.
Wrażenia z jazdy: Album mocny w kwestii tekstowej, nieco słabszy w ujęciu muzycznym. Kompozycje sprawiają wrażenie zachowawczych, opartych głównie o rytmikę tekstu. Na pewno trzeba docenić próby sięgania do innych stylistyk, dzięki czemu album nabiera więcej różnorodności. Brakuje tu kilku intensywnych, wręcz agresywnych wstawek, które ożywiłyby całość, zważywszy, że w tekstach da się wyczuć złość i gorycz w stosunku do wielu spraw naszej polskiej codzienności ostatnich lat.
Odcinki specjalne: Obok wymienionych powyżej piosenek warto posłuchać Tomka w bardzo perkusyjnym „Zulus Czaka czeka na Bura”. Ciekawy jest też westernowy, przyjemnie galopujący utwór „Opowieść z pandemii”.