Meinl TMSTCP-2 Direct Drive Cajon Pedal
Otwieracz do konserw. Takie było moje pierwsze skojarzenie z tym akcesorium, niezbędnym dla każdego cajonera, który pragnie ze swojego „karmnika” uczynić porządny bęben basowy, zarządzany stopą, a nie – jak Afrykańczycy z Peru przykazali – dłonią.
O ile testowany przeze mnie dwa lata temu pedał Meinla z linką okazał się z czasem awaryjny, tak ten wydaje się być równie ciekawą, choć tańszą alternatywą, za to denerwuje na inne sposoby...
Wspomniana awaria pedału z linką zmotywowała mnie do poszukiwań alternatywnej, prostszej konstrukcji. Stwierdziłem, że dam producentowi szansę jeszcze raz. Postanowiłem przetestować pedał TMSTCP-2. Czy był to dobry wybór?
BASIK Z PIĘTY
Konstrukcja jest banalna. Szyna mocująca do cajona oraz kawałek blachy, do którego przymocowany jest mechanizm z bijakiem, znany z konwencjonalnych stopek perkusyjnych. Ciut nietypowy, bo żegnamy się z footboardem, jaki dobrze znamy. Lekki model TMSTCP-2 został zaprojektowany do grania piętą. Służy do tego specjalnie wyprofilowana dźwignia, w którą uderzamy piętą. I to była pierwsza rzecz, która zgodnie z moimi przewidywaniami, zaczęła mnie trochę wkurzać w tym urządzeniu. Nie umiałem grać piętą, zwłaszcza gęstych nut i zwłaszcza na cajonie, który piętą przesuwaną po tapie, dotychczas zwyczajnie tłumiłem, zmieniając brzmienie pudła.