Zmarł Dennis Davis

Dennis Davis zmagał się z chorobą nowotworową. Jego śmierć potwierdził producent Davida Bowie, Tony Visconti: "Dennis był jednym z najbardziej kreatywnych perkusistów, z którymi współpracowałem. Pojawił się w życiu Davida Bowie, kiedy nagrywaliśmy dodatkowe kawałki na album "Young Americans" i pozostał z nami do "Scary Monsters", a nawet dłużej. Był prawdziwym jazzowym perkusistą, który wkroczył w rockowy świat wnosząc do niego jazzową wrażliwość. Posłuchajcie na przykład jego partii do "Black Out" z płyty "Heroes". Częścią jego zestawu perkusyjnego były conga, które wykorzystywał tak, jakby dwóch perkusistów grało równocześnie na bębnach i congach. Na "Scary Monsters" grał rzeczy, które wydawały się nie do pomyślenia, a jednak doskonale pasowały do całości".

Dennis Davis dołączył do zespołu Bowiego w 1975 roku podczas prac nad "Young Americans". Grał na jego następcy "Station to Station" i pracował z wokalistą podczas jego najsłynniejszego okresu, łącznie z berlińską trylogią "Low", "Heroes" i "Lodger". Ostatnim albumem nagranym z Bowiem był "Scary Monsters" z 1980 roku, ale na początku XXI wieku bębniarz powrócił do koncertowego zespołu wokalisty, występując w roli perkusjonisty między innymi podczas jego ostatniej światowej trasy - A Reality Tour z 2003 r.

Dennis Davis współpracował również z Iggy Popem - zagrał na jego słynnej, wyprodukowanej przez Bowiego płycie "The Idiot" z 1977 r, a także George Bensonem, Stevie Wonderem i Roy'em Ayersem.