Zmarł Nick Menza
Dodano: 23.05.2016
W sobotę 21 maja zmarł były perkusista Megadeth Nick Menza, który nagrał z zespołem m.in. albumy "Rust in Peace" i "Countdown to Extinction".
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Jak wynika z doniesień prasowych, Nick zasłabł na scenie klubu The Baked Potato w kalifornijskim Studio City, podczas koncertu zespołu OHM. Miało to nastąpić podczas gry trzeciego utworu. Pomimo pomocy medycznej i szybkiego transportu do szpitala perkusista zmarł. Przyczyną śmierci był prawdopodobnie rozległy zawał serca. Bębniarz miał 51 lat.
Nick Menza był synem jazzowego muzyka Dona Menzy. Zaczął grać na perkusji we wczesnym dzieciństwie, a profesjonalną karierę rozpoczął w wieku 18 lat. Po wcześniejszej pracy jako techniczny Megadeth, w 1989 roku dołączył do zespołu na stałe.
"Znałem się z Davidem jeszcze przed moim przyjściem do zespołu. "Wasz bębniarz jest cienki, weźcie mnie!" (śmiech) Byliśmy kumplami jeszcze przed tym, zanim sobie wymarzyłem, że będę w zespole. Gdy poznałem się z zespołem, byłem technicznym. Stroiłem gitary, rozstawiałem bębny, zarządzałem całą sceną, prowadziłem ciężarówkę ze sprzętem. Zawsze mówiłem, że to robota nie dla jednego gościa, tylko dla dwóch lub trzech. Gdy brali gitary, modliłem się, żeby były nastrojone… Uderzali w struny i uff… Udało się (śmiech). Przez 1,5 roku zarządzałem całą sceną, gitarami i bębnami. W końcu podczas sprawdzania bębnów zacząłem grać i chłopaki: "Kurde, on potrafi grać!" (śmiech)". - opowiadał w wywiadzie dla Magazynu Perkusista.
Nick Menza grał w Megadeth do 1998 roku, tworząc tak zwany "złoty skład" zespołu i nagrywając w tym czasie kultowy album "Rust in Peace" oraz kolejne krążki - "Countdown to Extinction", "Youthanasia" i "Cryptic Writings". Grał również miedzy innymi w zespole Marty'ego Friedmana, z którym zarejestrował trzy płyty: "Scenes", "Introduction" i "True Obsessions".
We wrześniu ubiegłego roku Menza dołączył do składu grupy Ohm założonej przez innego byłego muzyka Megadeth - gitarzystę Chrisa Polanda.
Nick Menza był synem jazzowego muzyka Dona Menzy. Zaczął grać na perkusji we wczesnym dzieciństwie, a profesjonalną karierę rozpoczął w wieku 18 lat. Po wcześniejszej pracy jako techniczny Megadeth, w 1989 roku dołączył do zespołu na stałe.
"Znałem się z Davidem jeszcze przed moim przyjściem do zespołu. "Wasz bębniarz jest cienki, weźcie mnie!" (śmiech) Byliśmy kumplami jeszcze przed tym, zanim sobie wymarzyłem, że będę w zespole. Gdy poznałem się z zespołem, byłem technicznym. Stroiłem gitary, rozstawiałem bębny, zarządzałem całą sceną, prowadziłem ciężarówkę ze sprzętem. Zawsze mówiłem, że to robota nie dla jednego gościa, tylko dla dwóch lub trzech. Gdy brali gitary, modliłem się, żeby były nastrojone… Uderzali w struny i uff… Udało się (śmiech). Przez 1,5 roku zarządzałem całą sceną, gitarami i bębnami. W końcu podczas sprawdzania bębnów zacząłem grać i chłopaki: "Kurde, on potrafi grać!" (śmiech)". - opowiadał w wywiadzie dla Magazynu Perkusista.
Nick Menza grał w Megadeth do 1998 roku, tworząc tak zwany "złoty skład" zespołu i nagrywając w tym czasie kultowy album "Rust in Peace" oraz kolejne krążki - "Countdown to Extinction", "Youthanasia" i "Cryptic Writings". Grał również miedzy innymi w zespole Marty'ego Friedmana, z którym zarejestrował trzy płyty: "Scenes", "Introduction" i "True Obsessions".
We wrześniu ubiegłego roku Menza dołączył do składu grupy Ohm założonej przez innego byłego muzyka Megadeth - gitarzystę Chrisa Polanda.
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek… 
