Demonstracja muzykalności, czyli 25 piosenek Kenny'ego Aronoffa
O ile Jeff Porcaro był absolutnym gigantem w latach 80, tak rolę tę, w latach 90 i pierwszej dekadzie XXI wieku, przejął Kenny Aronoff. Rozstrzał stylistyczny u tego muzyka jest jeszcze większy.
Nie wiadomo do końca, dlaczego Kenny Aronoff nie cieszy się w Polsce dużą popularnością, jest to przecież jeden z najpłodniejszych perkusistów, który operuje w kolosalnym wachlarzu stylistycznym. Kilka lat temu, podczas warsztatów na Drumfest, przyszła zaledwie garstka osób, która do końca nie wiedziała o co pytać. Natomiast, gdy wieczorem grał koncert ze Stevem Lukatherem, sala była pełna.
Pamiętam podczas koncertu Bonzo Bash (koncert trybut dla Johna Bonhama) w Santa Ana, niedaleko Los Angeles, miałem przyjemność być za kulisami z perkusistami. Było tam około 40 muzyków kalibru: Dave Lombardo, Mike Portnoy, Bill Ward. W chwili, gdy pojawił się Kenny Aronoff zapanowało wielkie poruszenie i każdy chciał przywitać się z legendarnym pałkerem, a gitarzyści, którzy obsługiwali koncert wręcz lgnęli do perkusisty.
Wiele piosenek, w nagraniach których brał udział, stało się ponadczasowymi hitami. Może po prostu Kenny to typowy sideman, który wchodzi, robi swoje i idzie do kasy, nie oglądając się za siebie? Nie stroni od pokazów perkusyjnych, chociaż nie jest to jego priorytet. Mocno nastawiony na rozwój personalny, z pewnością nie wygląda na swój wiek.