Kanapka z talerzy, czyli czym zjeść „stack"
Artyści nie lubią, kiedy im się coś narzuca, kiedy mówi się, że czegoś nie wypada. Instrumenty służą do tego, żeby na nich tworzyć muzykę i jeżeli mam ochotę złożyć jakieś dwie zupełnie różne blachy w jedną całość, to dlaczego miałby mi ktoś zabronić?
Idea stacków wyrosła właśnie z eksperymentowania i stała się fajnym elementem zestawu perkusyjnego, ale też obrazem świadomości brzmieniowej swojego użytkownika.
Dobry stack to dla niektórych prawdziwy powód do dumy. Mając do dyspozycji linie talerzy z dostępnymi konkretnymi modelami możemy stworzyć wyjątkową kombinację, która mocno ubarwi nasze brzmienie. Stack to co najmniej dwa talerze, złożone ze sobą tak, że stykają się dużą powierzchnią i tym samym wzajemnie oddziałują (w odróżnieniu np. od czasami nakładanych splashy na główki crashy lub zil-belów, jak to robi chociażby Dali Mraz). Do tego są one w pozycji nieruchomej w odróżnieniu od hi-hatu, ponieważ zdarzają się stacki złożone do siebie wnętrzami (jak hi-hat), ale dominują stacki nakładane na siebie, jeden na drugi. W wersjach rozszerzonych występuje więcej blach w różnych układach. Dodatkowo składowe blachy stacków mają bardzo często różne rozmiary, chociaż nie muszą. To tyle w kwestii tego, o czym będziemy mówić. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza, zawsze może napisać do redakcji lub stworzyć grzmiący post na Facebooku.