Marek Raduli

Dodano: 22.02.2012
"On nie zakrzykuje przejściami, a pokazuje, że są one dodatkiem do tego, czym nazywamy grę na bębnach. Jeśli ktoś nie potrafi wykreować na werblu wszystkiego, co można później rozłożyć na sekcję innych instrumentów i głosów, nigdy nie będzie perkusistą. Werbel jest sercem i jak o każde serce - trzeba o niego dbać". O perkusistach opowiada Marek Raduli.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.

Logo
To, że jesteś jednym z najlepszych polskich gitarzystów jazzowych i rockowych wie wielu. Niewielu zdaje sobie sprawę, że jesteś, a przynajmniej byłeś wziętym perkusistą...


Logo
Do dziś nie mogę sobie wybaczyć tego, że ponad dwadzieścia lat temu zarzuciłem najciekawszy instrument świata, jakim jest zestaw perkusyjny. Dlatego postanowiłem naprawić ten błąd i kupiłem sobie nowe bębny Ludwiga, na których zamierzam wracać do dawnej pasji. Cierpię przez to, że zaniedbałem się perkusyjnie, bo przerwa sprawiła, że mechanizmy takie, jak ręce, nogi, mają dziś poważne problemy z koordynacją, która w bębnach jest szalenie ważna.


Logo
Co takiego stało się, że kupiłeś bębny? TSA wraca do korzeni i szuka perkmana?


Logo
Nie, nie zamierzam grać w TSA, jak przed wielu laty (śmiech). Wracam do ćwiczenia, żeby wrócić do świata, w którym czuję się najlepiej. Kocham gitarę, ale perkusja jest moim domem. Nie zamierzam zarabiać pieniędzy na tym instrumencie, rzucając gitarę. Po prostu, chcę się dalej rozwijać...


Logo
Miałeś 13 lat, kiedy podjąłeś naukę w szkole muzycznej w klasie perkusji...


Logo
Zacząłem od klasycznego kształcenia grania na instrumentach perkusyjnych pod okiem prof. Honszara. Miło wspominam szkołę muzyczną drugiego stopnia w Opolu. Udało mi się poznać kanony tego instrumentu, którego nie poznałbym "pitoląc" amatorsko w garażu. Szkoła nauczyła mnie rozumieć bębny i wrażliwości muzycznej. W szkole muzycznej drugiego stopnia razem z Benkiem Maselim mieliśmy tego samego profesora. Równolegle z bębnami rozwijałem umiejętności gry na gitarze. Z prostej przyczyny. Kocham muzykę.


Logo
Co takiego się stało, że wybrałeś gitarę zamiast bębnów?


Logo
Bębny były totalnym magnesem i nieźle mi szło. Dostałem propozycję grania na bębnach w zespole Bank. Grałem w pierwszym składzie grupy TSA, na krótko przed Markiem Kapłonem. Pojechałem na przesłuchanie do zespołu Banda i Wanda, gdzie grał wówczas jeden z najlepszych polskich perkusistów - nieżyjący dziś Andrzej Tylec. Chciałem grać w tej kapeli i zażartowałem, że skoro nie mogę u nich grać na bębnach, to mogę na gitarze. Zaakceptowali mnie. W konsekwencji w 1982 roku podjąłem decyzję o sprzedaży mojego Szpaderskiego z centralą 24 cale. Kupiłem sobie kilka gitar i specjalizowałem się w tym instrumencie. Miałem w tym czasie małą rozbieżność umysłową. Na bębnach interesowała mnie tylko i wyłącznie muzyka rockowa - oczywiście John Bonham, Simon Phillips, Ian Paiste. Na gitarze interesował mnie jazz. Siedząc za bębnami grałem to, za czym tęskniłem na gitarze i odwrotnie. Taka mała muzyczna schizofrenia... (śmiech).


Logo
Długo przestawiałeś się z perkusisty na gitarzystę?


Logo
Nie. Udało mi się to bardzo płynnie. Z korzyścią dla mnie, jako gitarzysty, bo dzięki temu, że bardzo dobrze grałem na perkusji, wiedziałem, czego chcę i co mogę z perkusisty wycisnąć za bębnami...


Logo
Narzucasz perkusistom, z którymi grasz to, co chcesz usłyszeć, czy liberalnie podchodzisz do ich pracy?


Logo
Zdecydowanie narzucam. Oczywiście! Jestem bardzo świadomy tego instrumentu i jeżeli słyszę, że bębniarz z którym pracuję ma problemy z rzeczami podstawowymi, a spore grono perkusistów w tym kraju ma problemy z podstawami - czyli np. tłuką głośno górę niż spody, tłukąc na hi-hacie i blachach zamiast akcentować wyraźnie przednutki na werblach; stawiają milion blach zamiast pielęgnować beat i nie potrafi ą zagrać podstaw na werblu, nie myślą groove- ?owo tylko starają się tłuc gęste przebitki w miejscach, gdzie nie powinno ich być, to jest to destrukcyjne dla innych składowych danego utworu, mają ze mną doprawdy bardzo ciężko...


Logo
Rozumiem, że zasadę wyciskania z perkusisty ostatnich potów praktykujesz po dziś dzień?


Logo
Oczywiście! Bez rytmu nie ma tego, co nazwać można muzyką. Na swoich warsztatach muzycznych, jakie prowadzę z młodymi ludźmi, uświadamiam, że rytm jest najważniejszy. Dobra muzyka rozrywkowa, jaką uprawiam, wymaga dobrego perkusisty. Ze mną grają i wytrzymują wyłącznie bardzo solidni w swojej profesji bębniarze. Reszta, mówiąc kolokwialnie - ma przesrane...


Logo
Przesrane dlaczego?


Logo
Chętnie spotykam się i grywam z różnymi bębniarzami. Jest sztab ludzi, z którymi chciałbym pograć. Grałem z Paulem Wertico, Tonym Roysterem Jr., Thomasem Langiem i wieloma innymi solidnymi perkmanami, którzy nad sobą pracują. Solidny bębniarz to ten, który pracuje nad swoim warsztatem. Rozwija go. Grałem kiedyś z wybitnym polskim muzykiem - Mirkiem Muzykantem, którzy potrafi prowadzić 12 linii rytmicznych, co było dla mnie nieprawdopodobnym w odbiorze doświadczeniem, ale także wielkim wyzwaniem, jako dla gitarzysty. Gdybym nad sobą nie pracował, nie dałbym rady. To samo działa w drugą stronę. Jeśli słyszę, że dany perkusista gubi rytm, puls, gra niedokładnie, kładzie dynamikę brzmień i całych utworów, to ma ze mną - nazwijmy to ładniej - bardzo ciężkie życie...


Logo
Interesuje mnie wątek Mirka Muzykanta...


Logo
Ten facet to absolutny fenomen. Niestety, nie da się z nim grać zespołowo. On jest typowym przykładem indywidualisty, który niczym tasiemiec jest samowystarczalny. Prowadzi wszystkie głosy melodycznie; buduje sobie frazę w taki sposób, że słychać wszystkie elementy potrzebne do budowania muzyki. Pisze świetne kwartety smyczkowe i co ważne - w nutach tego faceta nie ma przypadku. Wszystko ma swoje miejsce. Jest to trochę przerażające. Ta inżynieria muzyki w jego wykonaniu. Ale jest też bardzo inspirujące...


Logo
Grałeś z plejadą wspaniałych bębniarzy m.in. z Thomasem Langiem. Powiedz, nie przeszkadzają ci na scenie wentylatory, jakie ten facet wyczynia pałkami w trakcie grania gęstych podziałów?


Logo
Absolutnie. Koleżka ma świetny groove, trafi a w nuty w sposób zegarmistrzowski, a to, że podchodzi do nich w sposób cyrkowy, bo przyjechał się popisywać, to dla mnie absolutnie zrozumiała rzecz. Jeżeli tylko nie gubi tempa, rytmu, feelingu - niech sobie robi te wentylatory. On nie przyjechał do studia nagrywać płytę. Przyjechał się pokazać. Obnażyć swoje umiejętności. Robi to perfekcyjnie, a do tego jest uzdolnionym muzykiem.


Logo
Czy zatem dla młodych perkusistów jest dobrym drogowskazem?


Logo
Myślę, że bardzo dobrym, o ile nie koncentrują się tylko na sztuczkach i przykładają się do ćwiczenia wprawek, jakie proponuje. Młodzi bębniarze błądzą obstawiając się dziesiątkami blach, na których się tłuką, a nie grają, zamiast pracować nad cierpliwością, wprawkami, które tworzą warsztat. Młodym pokazuję przykład Steve?a Gadda, mojego ulubionego bębniarza, który jest wybitnym wirtuozem bębnów, który jest szalenie oszczędny w przejściach, ale cholernie sumiennie gra groove i beat. A na przejścia Gadda się czeka, bo smakują wybitnie. On nie zakrzykuje przejściami, a pokazuje, że są one dodatkiem do tego, czym nazywamy grę na bębnach. Jeśli ktoś nie potrafi wykreować na werblu wszystkiego, co można później rozłożyć na sekcję innych instrumentów i głosów, nigdy nie będzie perkusistą. Werbel jest sercem i jak o każde serce - trzeba o niego dbać. Polski werbel jest, ze smutkiem zauważam podczas warsztatów, słaby, jako serce...


Logo
Grałeś z Paulem Wertico...


Logo
Owszem. Wryło się to głęboko w moją pamięć. Zagraliśmy 10 koncertów. Beat, jaki słyszałem na jego ride jest nie do powtórzenia przez żadnego innego bębniarza. Nie bardzo układał się z samplerami Krzyśka Scierańskiego. Wertico otwierał się w momencie, gdy zostawaliśmy sami, bez samplerów. To, co działo się z jego otwartym umysłem jako improwizatora na bębnach, pozostawiło we mnie niezatarte wspomnienia. Z żadnym innym bębniarzem mi się tak dobrze nie grało...


Logo
Pochwal się swoimi nowymi bębnami. Wiemy, że Ludwig...


Logo
Są genialne. Zestaw trójkowy. Polecił mi te bębny Tomek Łosowski. Nowa edycja tego producenta. Nie stać mnie na jakiś total wypas, ale podstawowa trójka jest OK. Za czasów SBB grał na takim zestawie w oparciu o Ever Play?a Jurek Piotrowski. Kupiłem je, bo chcę powrócić do podstaw. Popracować nad tym, co przez tyle lat z gitarą było gdzieś obok mnie, a bardzo za tym tęskniłem. Cóż, serce rwie mi się do bębnów. Trzeba słuchać serca!


Logo
Twój kalendarz pęka w szwach. Masz za dużo czasu, że ćwiczysz?


Logo
Nie. Mam marzenie, by po roku intensywnej pracy nagrać na swoją solową płytę także bębny. Tak, jak chcę, żeby brzmiały. Jeden z utworów, jaki piszę, chciałbym zagrać sam na wszystkich instrumentach. Z miłości do muzyki.


Logo
Czyli Luty, Dąbrówka, Konrad i inni wymiatacze drżą w posadach...


Logo
Jasne... (śmiech). A niech się tylko spróbują śmiać! (śmiech)


Wojtek Andrzejewski
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…
Dalej !
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.