Bębny Bertrand Sharp Signature
Jeszcze parę miesięcy temu mieliśmy okazję dzielić wrażenia z testów werbli rodzimej produkcji, jednak nasz krajowy producent nie próżnuje, oferując stale to nowe produkty, tym razem pełny drumset.
Czy specyficzny urok instrumentów produkowanych w czasach socjalizmu pozwoli zaufać dziś krajowemu producentowi? Zobaczmy sami...
Prezentowany zestaw perkusyjny zbudowany jest z klonowych korpusów wyprodukowanych przez amerykańską firmę Keller. Ten światowy lider w produkcji perkusyjnych kadeł znany jest ze współpracy z elitą perkusyjnych producentów, dostarczając korpusy m.in. takim markom, jak: DW, GMS, Spaun czy Pork Pie. Klon północnoamerykański to już klasyka - uznawany za jeden z najbardziej szlachetnych komponentów, nadaje bębnom pełnego, jasnego brzmienia o długim wybrzmieniu (tzw. sustain).
Na firmowej tabliczce znamionowej, obok loga Bertrand, widnieje wyrazisty symbol liścia klonu północnoamerykańskiego, sugerujący wspomnianą specyfikę instrumentu... Jak sugeruje producent, mamy do czynienia z wyjątkowo "ostrą? sygnaturą :), będącą wypadkową pewnych przyjętych standardów, jak też rozwiązań bardziej oryginalnych.
BUDOWA
Testowany zestaw składa się z tomów o rozmiarach: 10x8, 12x9, 14x12 cali, stopy o wymiarach: 20x18 cali oraz werbla - 14x5 cala. Już same gabaryty wydają się być dość nietypowe - mimo standardowego fusion?owego setu kotłów, mamy do czynienia z nieco "wytłuszczoną? stopą (18 a nie 16 cali), a jednocześnie z nieco "wychudzonym? werblem - o pół cala płytszym niż przewiduje ustawa...
Warto przyjrzeć się nieco bliżej budowie samych korpusów - specjalnie na potrzeby zamówienia, firma Bertrand poszerzyła ofertę pod względem oferowanych ilości warstw sklejki mimo, że według danych handlowych oferuje korpusy o maksymalnie sześciu warstwach. W tym jednak wypadku, mając do czynienia z zamówieniem niestandardowym, dołożono kolejne warstwy, uzyskując po osiem warstw sklejki w korpusach tomów i stopy oraz dziesięć warstw w przypadku werbla. Specjalna technologia produkcji pozwala na stworzenie precyzyjnych struktur wielowarstwowych, dzięki czemu korpusy są relatywnie cienkie (5,5 mm grubości w przypadku 8 warstw oraz 6,5 mm korpusu 10-warstwowego).
Dodatkowy element stanowią obręcze wzmacniające zastosowane w każdym z bębnów (tzw. Reinforcement Rings) - składające się z kolejnych ośmiu warstw sklejki.
Wykończenie instrumentów ograniczono jedynie do polakierowania korpusów bezbarwnym lakierem akrylowym. Ma to swoje zalety jako, że nie występuje zjawisko tłumienia korpusu za pomocą innych elementów (np. okleiny), można więc przyjąć minimalną ingerencję lakieru w brzmienie zestawu. Dodatkowym plusem jest efekt wizualny - trzeba przyznać, że uwidoczniona struktura drewna prezentuje się pod powierzchnią lakieru całkiem okazale. Zastanawia mnie jedynie fakt wytrzymałości lakierowanych powierzchni instrumentów na czynniki mechaniczne jako, że sam lakier wydaje się być równie efektowny, co i delikatny.
Wnętrze korpusów zawoskowano, co ma prawdopodobnie za zadanie dodatkowo impregnować drewno. Instrumenty charakteryzuje precyzja i dbałość wykończenia, co zauważalne jest także w starannie przyciętych i oszlifowanych pod kątem 45 stopni krawędziach korpusów (tzw. bearing edges). Dodatkowe walory estetyczne zapewniają ładnie wyprofilowane chromowane okucia (lugi), które świetnie współgrają z chromowanymi odlewanymi obręczami tomów i werbla (tzw. diecast?y). Obęcze bębna basowego wykonano natomiast ze sklejki klonowej, polakierowanej bezbarwnym matowym lakierem.
System zawieszenia - zastosowano rimy, czyli obręcze mocowane na śrubach naciągowych bębna. Pewne zastrzeżenia estetyczne mogą budzić ordynarne stalowe blachy mocujące obręcze do rozetek, które to również nie należą do kanonów hardwarowego piękna. Wprawdzie Bertrand oferuje też klasyczne mocowanie typu Pearl OptiMount, jednak w tym wypadku zamawiający nie zdecydował się na ten - mniej "wulgarny? w stosunku do całości - wariant estetyczny.
Konstrukcja werbla sprawia wrażenie bardzo solidnej i nieprzypadkowo skonfigurowanej. Bardzo praktyczna maszynka do sprężyn Dunnetta z ruchomą głowicą zapewnia bardzo precyzyjną pracę wysokiej klasy sprężyn (firmy FatCat z regulacją odległości od naciągu środkowej części sprężyn). Respekt wzbudza też grubość korpusu (w sumie 18 warstw sklejki w miejscach wzmocnionych pierścieniami!).
Bęben basowy uzbrojono w nowatorskie urządzenie zwane KickPortem, które - jak podaje jego producent - działa na zasadzie bass reflexu, wzmacniając niskie częstotliwości, obniża pasmo brzmienia. KickPort mocowany jest w otworze naciągu rezonansowego stopy, jego istotę stanowi plastikowa tuba, która dodatkowo chroni otwór rezonansowy bębna. Wszyscy dobrze wiemy, jak bardzo narażona na uszkodzenia jest przednia membrana centralki, zwłaszcza w warunkach koncertowych (najczęściej rozrywa się naciąg przez mikrofon umieszczony w otworze). Jeśli dodać do tego koszt nowej membrany, a niekiedy autograf idola na starej, myślę, że takie zabezpieczenie wydaje się całkiem zasadne.
Testowany zestaw zaopatrzono w naciągi firmy Evans: EQ-1/EQ-3 na stopę, EC2S na tomy, Genera HD Dry/ Hazy 300 na werbel. Do testu wykorzystano także zestaw talerzy firmy Soultone.
W pamiętny poniedziałek, w który to groźna zima brutalnie i gwałtownie zaatakowała miasto, a nawet kraj, nałożyliśmy świeże naciągi i wyruszyliśmy w dłuuugą i pełną przygód zimową przeprawę do studia... (tylni napęd mojego volviaka...:( ).
BRZMIENIE
Tomy. Proces strojenia tomów przebiegał sprawnie. Instrumenty brzmią spójnie, potężnie, soczyście. Ich długi sustain jest na tyle intensywny, że trzeba uważać ze zbyt wysokim naciągnięciem dolnych naciągów, aby kotły nie ciągnęły się zbytnio. Strojąc poszczególne tomy, z łatwością wyłapujemy konkretne dźwięki skali chromatycznej, w obrębie których każdy z nich naturalnie oscyluje. Rozpiętość akordowa optymalnego stroju tomów wynosi mniej więcej 1 półton, wahając się pomiędzy durowymi akordami C i H.
Werbel. Pomimo niezbyt głębokich rozmiarów nie ma efektu puszki, brzmi głęboko, pełnią brzmienia (zapewne bardziej cienki naciąg werblowy ukazałby szersze spektrum brzmieniowe, w tym wypadku ciężko było zróżnicować brzmienie - dawało to efekt zbramkowania werbla, podobnie zresztą, jak i w przypadku tomów). Nie zawiodły też sprężyny - czułe na każdy dotyk, dobrze odzywające się także w dynamice piano).
Stopa. Wykazuje dość zbliżone brzmienie niezależne od siły naciągu membran, być może za sprawą zastosowanej tuby. Słychać, że nie jest to rozmiar 22 cale, aczkolwiek wyróżnia się klarownym, zdecydowanym brzmieniem (wrodzona ciekawość testującego z pewnością spowoduje wypróbowanie grubszych, bardziej zequalizowanych naciągów basowych).
Całość ogólnie brzmi spójnie, szczególnie efektownie w średnim i niskim stroju membran, co sugeruje bardziej dynamiczne zastosowanie bębnów. Można więc powiedzieć, że z pozoru klasycznie fusionowy zestaw z powodzeniem odnajdzie się też w cięższej muzyce. Prezentowane próbki audio przedstawiłem w trzech wariantach strojeniowych - strój wysoki, średni, niski.
PODSUMOWANIE
Instrumenty Bertrand mogą znaleźć uznanie u tych muzyków, którzy świadomie poszukują indywidualnych rozwiązań oraz pragną kreować swoje własne brzmienie. Możemy stworzyć sobie własny wymarzony zestaw za nieco mniejsze pieniądze niż propozycje uznanych firm światowych (cena testowanego zestawu wyniosła około 8000 zł). Chcąc bazować na najwyższych standardach musimy liczyć się z kosztami, ale efekt się opłaci. Oceńcie zresztą sami, ja już wybrałem...
Producent: http://bertrandby.nazwa.pl
{podsumowanie Firma Bertrand obala skutecznie mit polskiej perkusji, tak boleśnie zakorzeniony w świadomości wielu z nas. Produkowane obecnie produkty nie odbiegają od światowych standardów, korzysta się z najnowszych technologii, ściąga gotowe prefabrykaty... Efekt końcowy świadczy o fachowości i świadomości producenta, a całość okraszono - chciałoby się rzec - subtelną nutą naszej słowiańskiej finezji.}
Testował: Paweł Ostrowski (chciałbym serdecznie podziękować Markowi Ostrowskiemu i gościnnym progom jego sklepu)