Paiste 602 Classic Medium ride 22"
Od razu możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z najwyższą półką jakościową talerzy. Nie ma co czarować i budować napięcie, seria 602 Classic to taki Bentley wśród blach, wspaniały… Ale czy dla wszystkich?
Zanim zaczniemy się ślinić nad tym talerzem przypomnijmy, że seria 602 składa się z dwóch podserii: Modern Essentials (ta od Vinnie’go Colaiuty) oraz prezentowana tutaj Classic Sounds. Mimo bardzo podobnych walorów brzmieniowych różnica polega głównie na mocy obu serii. Modern Essentials jest serią nieco bardziej energiczną, podczas, gdy Classic Sounds to przede wszystkim cudowne, ale delikatne crashe, które absolutnie nie nadają się do mocnego bicia. Do tej pory były tam dwa (oprócz flat ride) ride’y w rozmiarach: 20" i 24". Teraz doszedł klasyczny rozmiar 22". Całą serię blach testowaliśmy już na naszych łamach w numerze 3/2011, kiedy to seria 602 wróciła do katalogu Paiste.
TALERZ
Jest to blacha wykonana w zasadzie idealnie, jeżeli chodzi o taki typ talerzy. Bardzo stylowe, lekkie ślady kucia, rozłożone w całości po blaszce. Ślady skrawania są równe, ale widać, że nie jest to precyzja maszynowa i dłutko było prowadzone ludzką ręką. Ma nieco przyciemniony kolor i znawcy tematu odgadną zaraz, że to stop B20, nazywany w firmie również jako Brąz Tradycyjny lub Brąz 602. Subtelne logo i nazwa rodzajowa. Wielkość talerza jest zaznaczona na wewnętrznej części dzwonka. Na dolnej stronie znajduje się też wypalony znak firmowy.
W AKCJI
Medium ride 22" jest niczym innym jak blachą pośrednią między 20" i 24" - dosłownie! Niby oczywiste? No niekoniecznie. Sabian, Zildjian i Meinl potrafią sobie czasami pofolgować w konsekwencji brzmieniowej, wynikającej z wielkości blach, natomiast Paiste z uporem maniaka wstawia równy szczebelek między 20" i 24". Jest to ciemna blacha, ciepła i sypka. Jest wielowymiarowa, co bardziej pasuje w opisie do prostego - bogata w alikwoty. Ma w sobie dużo szlachetności i finezji, jest równa. Słysząc taką blachę od razu wiadomo, że nie jest to jakiś wypadek przy pracy. Niesamowita dynamika, ale też dość soczysty crash z lekko słyszalnym przydźwiękiem - dobry do akcentów przy rozbujanej blaszce. Zdefiniowane uderzenie pałką, ale nie chamskie "dzyng!", tylko cienki i ciepły punkt. Dzwonek jest średnio wyodrębniony, ale na tyle, by spokojnie operować z akcentami.
W ZWIĄZKU Z TYM…
Pod każdym względem (ciało, bell, crash) nie jest to blacha głośna i sprawdzi się świetnie w akustycznym graniu w olbrzymiej ilości stylistyk za wyjątkiem - rzecz jasna - każdej ekstremalnej. Jest to też talerz, wymagający sprawnego i świadomego perkusisty, ponieważ z racji swych szerokich możliwości i opcji budowania kolorowych struktur nie jest to instrument pod niesforną łapę. Nie ma lepszych ride’ów, mogą być tylko inne. Czy godna polecenia? Bez zająknięcia - tak!
Dostarczył: Gewa Polska (www.gewamusci.com/pl/)
{Podsumowanie Plusy:
+ jakość wykonania,
+ zakres dynamiczny,
+ spójność brzmieniowa,
+ bogactwo instrumentalne.
Pomiędzy:
+/- trzeba się liczyć z ceną powyżej
2 tys. zł.
Minusy:
- obiektywnie brak.}
Test ukazał się w numerze grudzień 2015