Zildjian K Custom Special Dry
Wreszcie dostępne w Polsce! Troszkę musieliśmy na nie czekać, ale trzeba przyznać, że legendarny Zildjian zaskoczył nowością wielu ekspertów perkusyjnych i talerze szybko zaczęły się rozchodzić.
Jedni kręcili nosem, inni kiwali z uznaniem. Czyżbyśmy mieli zasadę „Nieważne, co mówią, ważne, żeby mówili”?
W ostatnich latach Zildjian zmienił mocno swój katalog i zaczyna tworzyć rodziny talerzy z poszczególnymi seriami wewnątrz rodziny. Seria K Custom zdaje się iść w tym kierunku. Mamy tu talerze K Custom (po prostu), K Custom Dark, K Custom Hybrid, aż wreszcie teraz K Custom Special Dry. Nie przypomina to troszkę idei Meinl Byzance? Chyba tak. Tym bardziej, że firmy bacznie się obserwują i szybko podłapują, co odnosi sukces i adaptują to do siebie we własnej formie. Nie jest to nic bulwersującego i każdy z producentów Wielkiej Czwórki (Zildjian, Sabian, Meinl, Paiste) tak robi. Mówiliśmy już o tym kilkukrotnie np. na przykładzie serii Zildjian Kerope, Paiste 2002 Big Beat i Sabian HH Vanguard.
Talerze Special Dry również dostały swoje ideologiczne tło, jak to bywa w przypadku każdego produktu renomowanej firmy. Perkusiści marki demonstrują je w filmach i wychwalają, no, ale co mają robić? „Hej, jestem waszym endorserem, dostałem blachy, dzięki, ale niestety są kiepskie, zrobię film o tym, jak są słabe, ok?”. Dlatego nie zapominajmy, żeby myśleć samemu. Magazyn Perkusista jest właśnie od tego, żeby wskazać pewne kierunki.
Cokolwiek się mówi o K Custom Special Dry, najważniejszy jest przecież efekt, czyli talerze na statywach przy bębnach. Czy sprawdzają się w muzyce, czy nie? Reszta to marketing i często szukanie dziury w całym. My troszkę tej dziurki poszukamy, tym bardziej, że dosłownie kilka dziur w naszych Special Dry jest.
IDEA
Special Dry to talerze wykonane na „modłę” turecką, co może brzmieć nieco dziwnie zważywszy na to, że Zildjian wywodzi się przecież z Turcji. Chodzi tu bardziej o współczesne produkty tureckich producentów. Zildjian miał do tej pory w swoim katalogu tradycyjne talerze, ale tym razem poszedł dalej i stworzył blachy, które mają konkurować z wieloma produktami manufaktur znad Bosforu. Tym bardziej, że nie jest to pierwsze podejście Zildjian do tej serii. Takie miało miejsce w 2003 roku, ale nie chwyciło. Ponad dekadę później świat jest inny, co dotyczy także preferencji i mody w bębnach. Teraz po kilku miesiącach od premiery można powiedzieć, że blachy złapały perkusistów.
JAKOŚĆ
Jeżeli jakaś blacha Zildjian ma w sobie ślady niedorobienia tzn., że firma miała właśnie taki zamiar. I tu można by postawić kropkę. Zildjian jest w stanie wykonać blachy tak, jak tylko mu się zachce. Jak trzeba to mamy laserową precyzję i lustrzane odbicie w blaszce. Jak mamy mieć stary, tradycyjny charakter, to blaszki wyglądają tak, jakby kuł je Turek z młotkiem w jednym ręku i kebabem w drugim. Special Dry nie mają niedoróbek, od początku do końca są takie, jak zamierzył sobie Zildjian, a oni naprawdę mają fach i technologię.
WYKONANIE
Talerze wykonane są z brązu B20. Wykończenie można zakwalifikować do kategorii surowych, chociaż jest to bardziej sprawne stylizowanie z pełną kontrolą przy każdym egzemplarzu. Dolna część jest w pełni tradycyjnie skrawana. Wyraźne ślady skrawania na górze, mające oczywiście wpływ na brzmienie, dlatego też wzór utrzymany jest konsekwentnie na całej serii, żeby utrzymać jej charakter. Blachy, podobnie jak każdy talerz w firmie, kuty jest mechanicznie, ale w bardzo przemyślany i sprytny sposób. Urządzenia nie rąbią bezmyślnie młotem, tylko zaprogramowane są w taki sposób, by imitowały ręczne kucie. Mówiliśmy już o tym po naszej wizycie w fabryce. Szybciej, wydajniej, dokładniej, bardziej powtarzalnie, nic w tym złego nie widzimy, wręcz przeciwnie, oszczędność czasu i pieniędzy, a efekt w sumie jeszcze lepszy.
CHARAKTER – PUŁAPKA
K Custom Special Dry wiązać się będą z naszą wizytą w sklepie. Z ciekawości przejrzeliśmy filmy, jakie są dostępne w sieci i może tylko 20 procent z nich jest w stanie oddać charakter brzmienia tych bardzo specyficznych blach. Reszta filmów mocno zagina rzeczywistość i po zakupie w ciemno możemy być nagle zaskoczeni, że dostaliśmy chyba coś innego. Dlatego też w naszej prezentacji Tomek Łosowski gra w bardzo surowym środowisku, żeby można było usłyszeć ten nieco pusty (suchy) charakter blach, który w niektórych prezentacjach jest niepotrzebnie mocno „nasączany”.
EFEKTY
W niniejszej serii znajduje się kilka blach efektowych, jak np. trash crash. Zildjian ma w swojej ofercie słynny typ blachy EFX z charakterystycznymi wycięciami. Tym razem zastosowano styl podobny do tego, jaki pojawił się w niższej serii S Family. Są to zwykłe dziury w dwóch rozmiarach, podobne do tych, jakie są w dziesiątkach innych talerzy w niemal każdej większej firmie. Mamy tu 3 dedykowane dziurawe crashe, jedną chinkę oraz górny talerz do hi-hatu, ponieważ Zildjian ma w zwyczaju oferować hi-hat zarówno typowo w parach, jak pojedynczo – góra lub dół.
W AKCJI
Siłą rzeczy blaszki nie należą do najgłośniejszych. Hi-haty mają delikatny „tyk” i odpowiadają przy tym bardzo sucho, ale z dużą dawką ciepła. Nie przecinają powietrza i przy dynamizowaniu mogą nieco tracić na selektywności. Użycie talerza FX, czyli tego dziurawego, spowoduje, że otrzymamy bardziej stack niż hi-hat. Ride’y są bardzo ciekawe, ponieważ 21” sprawdza się doskonale też jako crash, ale za to 23” jest w pełni poważnym ridem z czytelną główką (21” też) i ciemnym, nieco grzmiącym tłem. Crashe, szczególnie w większych rozmiarach, mogą również pełnić rolę ride. Mają trochę tępy atak i świetnie pracują na całej szerokości w szybkich podziałach, przez co mamy świetny akcent, przy tym są bardzo łatwe w kontroli. Trash crashe są łatwe do przewidzenia. Szybki, trzeszczący i ciemny atak. Wybrzmiewa momentalnie, dzięki czemu mamy doskonały szybki akcent. Przy takim charakterze crashy wykorzystanie Trash crasha jako głównego crasha jest rozsądne, ponieważ jego brzmienie jest bardziej miękkie i szeleszczące.
INDYWIDUALNOŚĆ
Skoro ma być bardzo turecko, to musi być też wyjątkowo za każdym razem. Zildjian zadbał i o to, chociaż lubi mieć wszystko pod kontrolą i na różnice, jakie są np. w blachach Istanbul Agop nie może sobie pozwolić. Indywidualność każdego talerza Special Dry bierzemy chociażby z charakteru wykończenia, a dokładnie z surowości góry i bardzo chwytnych (zanieczyszczenia) śladów skrawania. Poza tym Zildjian ma swoją politykę wagi blachy, która operuje w pewnym przedziale, co w rezultacie powoduje, że talerze różnią się między sobą brzmieniem. W Zildjianie pracują naprawdę łebscy ludzie!
PRZEZNACZENIE
Set jest spójny brzmieniowo, chociaż przy tym dający duże możliwości. W kwestii stylistyki z pewnością jazz, electro, electro pop, pop rock (pojedyncze modele), rock. Paradoksalnie odradzalibyśmy bardzo ciche granie, ponieważ dopiero po stanowczym uderzeniu talerze uzyskują pełnię barw (nie dotyczy to hi-hat, one dają radę). Zatem przedział od cichego do średnio głośnego.
PODSUMOWANIE
Niektórzy zarzucali Zildjianowi naiwną próbę indoktrynacji na temat oryginalności serii, co miało faktycznie miejsce przy okazji premiery blach. My jednak odbieraliśmy to bardziej jako przekaz w stylu: „Nie patrzymy na innych, patrzymy na siebie”. Special Dry ma sporo zapożyczeń z tego, co jest już dostępne na rynku, to oczywiste. Kwestia, by zrobić to mądrze, ale w przypadku tej firmy istnieje wielka dawka prawdopodobieństwa, że tak jest. Dowodem są właśnie K Custom Special Dry. Blachy nie dla każdego, ale warte uwagi zdecydowanie! Cena talerzy nie jest najniższa, co nie powinno chyba nikogo dziwić. Crash 20” w sklepie DrumCenter kosztuje 1999 zł, ride 23” to cena 2599 zł, crash 16” w kwocie 1499 zł. Mamy już mniej więcej obraz tego, co czeka nasz portfel, gdy najdzie nas ochota na te blaszki. Z pewnością warto im się przyjrzeć, tylko koniecznie trzeba je samemu sprawdzić.
ZESTAW TALERZY
Crashe: 16”, 18”, 19”, 20”, 22”
Trash crash: 17”, 19”, 21”
Ride: 21”, 23”
Splash: 10”
China trash: 18”
Hi-hat: 13”, 14”, 15”
FX Hi-hat (góra): 14”
Dostarczył dystrybutor: Ada Music (www.adamusic.pl)