Zestaw Pearl Midtown

Dodano: 25.01.2017
Rodzaj sprzętu: Bębny
Dostarczył: PEARL

Model bębnów, który całkiem niedawno rozdawaliśmy w konkursie na naszych łamach. Jakie właściwości posiada ten instrument? Czy warto było się starać go wygrać? Zapraszamy!

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.


Całkiem niedawno powstała moda na zestawy, które zwykło się potocznie nazywać kompaktowymi. Na hasło moda, pewnie wiele osób się skrzywiło, ale jak pokazuje praktyka nie jest to wcale takie głupie i naiwne.

ZESTAWY KOMPAKTOWE


Żeby się za długo nie rozwodzić, wystarczy powiedzieć w kolejności: cena, mobilność, przestrzenność, brzmienie, szybkość. Cena jest oczywistym czynnikiem (chyba, że mowa o drogich DW), bo tego typu bębny pływają gdzieś w okolicach 2 tysięcy zł za zestaw, chociaż to, czy warto je kupić zależy od dodatkowych atrybutów. Zatem mobilność, która również jest rzeczą oczywistą przy takich rozmiarach (w grę wchodzić może nawet tramwaj, ale jednak miła koleżanka, która podźwiga blachy, też się przyda). Przestrzenność, to znowu "koń, jaki jest, każdy widzi". Bębny zmieszczą się prawie w każdym kącie. Brzmienie, ten bardzo ważny element, okazuje się być całkiem dobrze ogarnięty i małe zestawy potrafią zaskoczyć swoim brzmieniem. Wreszcie na końcu szybkość rozstawiania, chociaż nie ma tu aż takiej wielkiej różnicy, ponieważ kilka czynności trzeba wykonać tak czy siak, zarówno w zestawie kompaktowym, jak i zestawie na bazie 26" cali. Przegląd bębnów kompaktowych zrobiliśmy w numerze 2/16 (do kupienia w wersji papierowej lub zassania ulubionykiosk. pl). Na początku duży kapitał na tych zestawach zbił Ludwig ze swoim ambasadorem w osobie Questlove’a. Od razu rozwinięto ten dział w innych firmach. Przez lata przewijały się tam różne zestawiki, ale wreszcie bębny kompaktowe doczekały się większej objętości stron w katalogach.

KATALOG PEARL


Podobnie było w katalogu Pearl. Jest to absolutny gigant i potęga produkcji bębnów. Co do tego nie ma wątpliwości i wszystkie teorie o wyższości jakiejkolwiek innej firmy można sobie wsadzić w buty. Poziom instrumentów takich firm, jak Pearl, DW, Tama, jest najwyższy z możliwych i tak naprawdę o wyborze firmy decydują czynniki w postaci ceny, dostępności, obsługi dilerskiej, wyglądu, czy moim zdaniem najważniejszy z nich, do którego tak często wstydzimy się przyznać - sympatii. Pearl miał zestaw Rhythm Traveler, ale częściej można go było dostrzec u znanych perkusistów na trasach koncertowych jako zestaw rozgrzewkowy niż jako zestaw do gry na scenie. Teraz mamy bębny Midtown. Dostępne w dwóch kolorach (na fotkach oraz w kolorze czarnym) i w tylko jednej możliwej konfiguracji.

CO W ZESTAWIE?


Jak widać zestaw jest w dość standardowej konfiguracji, jak przystało współczesnym zestawom kompaktowym (w odróżnieniu od Rhythm Traveler, którego mobilność polegała głównie na płytkich korpusach). Kolejno: centrala 16"x14", tom 10"x7", floor tom 13"x12", 13"x5,5" werbel. Do tego dochodzi tom holder, a farciarze z Ameryki dostają jeszcze pokrowce na bębny (dlaczego, do cholery, nie ma tego ustawowo w Europie?!). Tyle, nie mamy tu hardware, co tak naprawdę nie jest głupie, bo żelastwo zawyża cenę zestawu, a często jest to sprzęt, którego w praktyce nie używamy. Jest to też sygnał, że bębny nie są przeznaczone wyłącznie dla początkujących perkusistów (od tego jest np. zestaw Roadshow), tylko też dla tych muzyków lub muzykantów, którzy szukają rozwiązań, związanych z mobilnością i przestrzennością.

BUDOWA


Nie ma tu zbyt wiele elementów, nad którymi można się rozwodzić, ale te, które mamy, są interesujące. Zazwyczaj sercem zestawu uznaje się werbel. W tym przypadku trzeba tak powiedzieć o centrali, a to przede wszystkim z racji kluczowej roli w rozstawieniu. Zacznijmy może nietypowo. Bęben basowy ma mocne nóżki z motylkami. Za tym idzie stabilność i szybkość rozstawienia (nie trzeba dziobać kluczykiem). Posiada dwie dziury. W jedną standardowo wchodzi tom holder, druga jest na dole bębna, w nią ładujemy naszą podpórkę. Podpórka jest niezbędna do zamontowania pedału, ponieważ przy rozmiarze 16" tłuklibyśmy bijakiem gdzieś przy obręczy. Wielkim plusem jest tu jeden detal - memory lock. Brak tego szczegółu mógłby szargać bębniarzom nerwy, a tak - cyk - i podpórka zamontowana na naszej ulubionej wysokości (brak takich życiowych detali jest właśnie tym, co różni dobre firmy od firm "krzaków"). Pearl nie cudował i zrobił ją w kolorze czarnym, bo wiadomo, że szybciutko nam się opaskudzi, więc po co siłować się na jakiś piękny lakier. Nóżki i podpórka pomogą jednocześnie zabezpieczyć bęben przed zniszczeniem i pozwolą mu swobodniej pracować. Co ciekawe, obręcz centrali ma wcięcie, dzięki czemu bijak stopki, która będzie przecież zamontowana nieco niżej, nie będzie siekał w obręcz. Dlatego przyszli użytkownicy - wcięciem do dołu!

Tom zawieszony jest na Pearl Optilock, co zapewnia dużą stabilność i swobodną pracę. Floor tom na nóżkach, a pod werbel podstawiamy statyw. Obręcze stalowe (z wyjątkiem basu) to typ "triple flanged" 1,6 mm. Werbel jest klasycznym instrumentem z 16 sprężynami i typową maszynką.

Korpusy wykonane są z topoli i mają grubość 7,5 mm przy 6 warstwach. Naciągi to chińskie Remo UT. Na tomach mamy odpowiednik Ambassadora w wersji przezroczystej, na werblu podobnie, tylko, że w wersji powlekanej. Bass drum to Powerstroke, przezroczysty i biały rezonans z logo Pearl na froncie. Reasumując, nie ma tu jakichś dziwacznych pomysłów. Perkusista dostaje to, co mu jest potrzebne. Pamiętajmy, że rozmawiamy o bębnach, które w Drumcenter kosztują niecałe 1800 zł. Nie spodziewajmy się więc, że będzie tu selekcjonowana bubinga z tabunem obręczy do wyboru i nowymi Remo z Valencii, a werbel będzie 20-warstwowym Reference. Mamy tu bębny, których jakość ma iść w parze z ceną. Jakość czyli wykonanie i brzmienie. Póki co (jakość) Pearl może paradować z podniesioną głową.

W AKCJI


Przeanalizujmy po kolei. Po pierwsze bębny są bardzo dźwięczne, słychać, że wszystkie korpusy pracują i nie ma tu jakiegoś zduszonego, "zakompleksionego" bębna, który zburzy nam zestaw. Pamiętajmy jednak, że kolosalny wpływ ma na to wykorzystanie pojedynczych naciągów.

Jeżeli chodzi o poszczególne składowe zestawu to centrala z racji swoich gabarytów nie będzie nam za bardzo dudnić i jej moc nie jest jakaś powalająca, ale można z niej wycisnąć punktowy cios. Jeżeli chodzi o tomy to sugerujemy średni strój. Wydaje się, że tak naciągnięte membrany najlepiej wykorzystają korpusy. Z tą jednak różnicą, że tom powinien być średnio-wysoko, a floor średnio-nisko, gdzie dostanie fajnego plasku. W tym miejscu dochodzimy do meritum. Nie pierwszy raz spotykamy się z tą zależnością w kompaktowych zestawach, że taki właśnie stosunek tom-floor sprawdza się najlepiej i powoduje, że w dobrych rękach zestaw staje się instrumentem, którym można opędzić wiele sytuacji muzycznych. Werbel nie jest może najnowszym modelem Dennisa Chambersa, ale jak podciągniemy go w stroju, pakując jednocześnie dobry naciąg, to uzyskamy jasne, kruche brzmienie z dobrą czułością na ghost notes.

ZASTOSOWANIE


Zestaw jest bardzo wdzięczny pod mikrofonami, mówiąc poetycko. Podczas prezentacji Pearl w Niemczech mieliśmy dokładną możliwość przekonania się o tym. Dlatego też nie trzeba się obawiać, gdy przyjdzie nam wykorzystać go na jakimś koncercie plenerowym. Będzie dobrze. Gorzej będzie w średnim klubie. W pubie czy małej knajpie da radę, ale w średnim klubie lub większym pubie bez mikrofonów, zwłaszcza na centralce, może być średnio, szczególnie, kiedy wiecznie niedopieszczony gitarzysta rozwali swój wzmacniacz pod gwizdek. W takich przypadkach niczym zbawca objawia nam się Roland TM-2, dzięki któremu nasz Midtown zmieni się w potwora! Jeżeli chodzi o stylistykę to chyba nie trzeba nikomu mówić o ekstremalnych metalowych wycieczkach. Ciężko będzie też z jakimś tłustym, szerokim, "spoconym" klimatem. A tak poza tym to będzie zarówno rock w różnych odmianach, jak i typowy bluesik, reggae czy świat hip-hopu, no i oczywiście pop w każdej odmianie, szczególnie wspomagany jakimiś elektronicznymi bajerami. Wielkość zestawu mówi chyba sama za siebie, więc o zaletach wynikających z tego elementu chyba nie trzeba się tu rozwodzić.

PODSUMOWANIE


Tani, ale rzetelnie wykonany z przemyślanymi rozwiązaniami. Przyda się w wielu stylistykach i sytuacjach muzycznych. Dobry dla perkusistów, którzy grają koncerty w ciasnych klitkach lub mających słaby transport. Przydatny na koncerty tzw. podwyższonego ryzyka (szwagrowi sałatka wyleciała z rąk) przy zachowaniu jakości brzmienia. Zestaw sprawdzi się też wśród aspirujących do miana perkusisty, wliczając w to pacholęcia. Panowie z kryzysem wieku średniego także mogą mieć z Midtown pociechę. Nie muszą wydawać kroci, a mogą mieć zestaw, na którym będą sobie grać piosenki z podkładami, choćby takie, jakie są w naszym comiesięcznym pakiecie multimedialnym. Mówiąc krótko - spoko.

Dostarczył: Silesia Music Center

Podsumowanie Plusy: Podpórka pod
stopkę z memory lock, motylki
na nóżkach do szybkiego
rozstawienia, uniwersalność
wykorzystania, stosunek
jakości do ceny.
Pomiędzy: Wszystko,
co wiąże się z takimi
rozmiarami bębnów.
Minusy: Niewykorzystany tom holder,
gdzie można byłoby dać dodatkowo
miejsce na ramię statywu.

Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.