John Good
Dodano: 09.12.2010
Podczas zeszłorocznych targów Musik Messe udało się nam zamienić kilka słów z John'em Good'em - legendą tworzenia będnów i głównym projektantem DW Drums.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
John zajmuje się tworzeniem kolejnych modeli, sprawdza prototypy, eksperymentuje z drewnem. Jest to na pewno "Fort Knox" wiedzy, jeżeli chodzi o konstrukcję bębnów. Tworzy jeden z bardziej uznanych masowo produkowanych instrumentów na rynku perkusyjnym. Jednocześnie jest sympatycznym panem, który prezentuje typowo amerykański styl człowieka spokojnego i wyluzowanego. Dostojnie chodził po terenie targów obserwując występy "swoich" muzyków (Chad Wackerman, Rick Latham). John sprawiał wrażenie, jakby nigdzie się nie spieszył, z niezwykłą klasą odpowiadał powoli, czasami lekko postukując w blat stołu. Widać było, że konstruowanie nowych modeli bębnów nie jest dla niego tylko i wyłącznie pracą...
Rozmawiał Maciek Nowak
Kiedyś usłyszałem opinię, że DW to taki perkusyjny Rolls Royce.
(śmiech) Cóż, przyjemnie to słyszeć. Jedną z najważniejszych rzeczy w przypadku DW jest to, że nigdy nie tytułujemy się najlepszymi. Nigdy. Ponieważ bycie najlepszym jest opinią kogoś innego, ludzi z zewnątrz, a nie własną, na swój temat. Ma to zastosowanie specjalnie w przypadku przedsiębiorstw. Zawsze starałem się unikać tego rodzaju analogii. Jednak widzę nakład pracy, jaki jest włożony w tworzenie przez nas bębnów. Opracowałem optymalny kierunek słojów oraz pozostałe rzeczy, które tworzą brzmienie takie, jakie chcesz słyszeć w swojej głowie. Jeżeli jesteś w stanie mi to brzmienie opisać, powiedzieć, czego dokładnie chcesz, mogę zrobić zestaw, który zaspokoi twoje oczekiwania. Wydaje mi się, że można to nazwać swego rodzaju Rolls Roycem. To jest też właśnie to, co chcę robić. Chcę zrobić takie bębny, jakie ty chcesz, by były. Mając taki wybór w doborze parametrów korpusów jest to możliwe.
Jak długo tworzysz bębny?
37 lat?
O, to jestem troszkę młodszy...
Tak, 37 lat? Na show tutaj (Musik Messe - przyp. red.) jest już tak naprawdę stary sprzęt. Właściwie to robię aktualnie rzeczy na następny rok.
Wyobrażałeś sobie kiedyś świat bez drzew?
O Boże! Nie! Wielu perkusistów chce, by zrobić im bębny akrylowe. Nie wiem, jak to wyrazić w odpowiedni sposób, ale mogą "kiss my ass"? Ponieważ nigdy tego nie będę robić.
Dlaczego?
Ponieważ brzmiały kiepsko w latach 70-tych i brzmią tak samo kiepsko dziś (śmiech). Opowiem ci pewną historię. Zrobiłem zestaw dla Tommy?ego Lee, ponieważ chciał wykorzystać w nim jakieś tam świetlne bajery. Zrobiłem mu je, po czym wylądował z tymi bębnami na okładce jakiegoś magazynu perkusyjnego. Po jakimś czasie Zildjian zgłosił się do mnie, by zrobić im coś takiego na ich stoisko, na targi. To było dobrych parę lat temu. Moi sprzedawcy z fi rmy stali cały dzień na stoisku i ściskając ręce ludziom mówili uprzejmie, że nie, nie robimy takiego sprzętu. Zrobiłem akurat te zestawy plus jeden dla Thomasa Pridgena. Zrobiłem w sumie trzy takie komplety i każdy z nich połamał się, i popękał.
Szczególnie przy stylu gry Tommy?ego Lee...
No tak, kiedy nimi rzuca to tym bardziej. Najbardziej smutne jest to, że nawet jak zrobisz bębny niedrewniane i jesteś fanem np. Tommy?ego Lee, stoisz na publice wiedząc o tym, że on je triggeruje, bo zwyczajnie nie brzmią dobrze. Chcę robić rzeczy, które brzmią dobrze. Wracając do wcześniejszego pytania, nie, absolutnie nie potrafi ę sobie wyobrazić świata bez drzew (śmiech).
Czyli mogę zadzwonić do DW i powiedzieć, że chcę bębny 32 cale, a wy mi od razu zrobicie.
Zasadniczo to nie. Z Tommym Lee było to trochę inaczej. Największy rozmiar, jaki mogę zrobić to 24 cale. To największy rozmiar do jakiego mam przystosowane obecnie moje maszyny.
W przypadku centralek mamy więc 18, 20, 22, 23, 24 cali. Co zatem np. z 19 calami?
Powiem ci, jak to naprawdę było. Ludzie się śmiali. Mówili: "Co będzie następne? Tom 11 cali? 17 cali fl oor tom?" Nie. To nie jest żadna sztuczka ani tani chwyt marketingowy. Powiedz mi, na jak wielu centralkach 22 grałeś?
Nooo? wielu?
Wielu. Ok. W momencie, gdy instalujesz pedał pod obręcz centrali 22 modlisz się do "boga bębnów", żeby ta 22 była właśnie tą 22. Czasami udaje się i jest to właśnie ta centrala, którą chciałeś, ale czasami troszeczkę jej czegoś brakuje. Jest to wynik wielu czynników np. naciągu, wytłumienia, wykończenia krawędzi itd. Składa się to na brzmienie tej właśnie wybranej przez ciebie centrali. Jeżeli grasz na 24 calowym bębnie zawsze masz pełne, ciężkie brzmienie, jakbyś wypychał wielkie bąble powietrza. To nie jest do końca wygodne. Musisz mieć piekielnie mocne nogi, by naprawdę wydobyć jej esencję. Dlatego 23 jest idealnym połączeniem obydwu modeli. Grasz na tym, jak na 22, ale masz więcej mocy ze względu na większy rozmiar.
Jak się robi bębny? Idziesz do lasu, widzisz dorodne drzewo i mówisz "ścinamy!".
Rzeczywiście. Mam u siebie sporo ciekawego egzotycznego drewna. Nieraz ludzie mówią: "To było takie piękne drzewo, a ty je ściąłeś...". Prawda wygląda jednak tak, że pracuję tylko na materiale, który jest specjalnie certyfi kowany, specjalnie oznaczony. Mamy u siebie program nazywany "American Forest", gdzie za każdy zestaw zrobiony przez nas musimy zasadzić drzewo. Czujemy więc odpowiedzialność, jaka na nas spoczywa, uczestniczymy w tym programie od bardzo dawna. Nie wiem dokładnie, ale mamy już naprawdę zasadzony porządny las.
Może powinniście mieć prywatny las do własnych potrzeb.
Byłoby wspaniale, ale ziemia jest troszeczkę za droga (śmiech). Czujemy się więc w pełni odpowiedzialni, gdy robimy kolejne korpusy bębnów.
Stąd pomysł na Eco X?
Eco X jest z bambusa. Jeżeli kiedykolwiek zdecydujesz się zasadzić bambusa może to być najważniejsza decyzja w twoim życiu, ponieważ nie powstrzymasz jego rośnięcia? Rośnie jak chwast. To tak naprawdę nie jest drzewo tylko trawa. Chciałem użyć jakichś łatwo odnawialnych materiałów, właśnie coś w tym stylu. Bambus ma górę i środek, ale nie ma dołu, dlatego też postanowiłem wykorzystać kolejne popularne drzewo rosnące w tej części Ameryki, jakim jest brzoza. Tak właśnie powstało Eco X. Użyliśmy także innych elementów przyjaznych środowisku np. specjalny klej, który można prawie wypić. Kartony do pakowania zrobione są również z papieru z odzysku, natomiast napisy są z sojowego tuszu. Tak więc, jeżeli rozpakujesz swoje bębny możesz spokojnie zjeść karton (śmiech).
Podróżujesz po świecie. Czy masz budulec w Ameryce, tam gdzie jest siedziba DW?
Oczywiście podróżuję w poszukiwaniu odpowiedniego drewna. Wiesz, wszyscy ci ludzie, którzy mają u siebie te wszystkie egzotyczne drzewa mają czasami dosyć sprzedawania drzewa kolesiom, którzy robią drzwi, są już tym zmęczeni. Ja akurat robię bębny, dlatego też oni są bardzo zainteresowani tym faktem. Przez tyle lat spotkałem tak wielu ludzi, którzy wiedzą, że jak coś znajdą dzikiego to czekają z tym na mnie, żeby mnie zaskoczyć. Tak więc mam wielu swoich "wywiadowców" w różnych lasach świata.
Chciałbym poruszyć temat bubingi. Co sądzisz o tym drewnie. Czy nie uważasz że jest to drewno, które bardziej zostało wypromowane reklamą, aniżeli samym brzmieniem? Mówi się: "Bubinga jest świetna", a czym tak naprawdę jest bubinga w konstrukcji bębnów?
Powiem ci coś na temat tego drzewa. To atrakcyjne, twarde drewno, bardzo ładne, ale równocześnie bardzo? ubogie. Robienie całych korpusów z bubingi jest moim zdaniem nie do końca udaną rzeczą. Moje bębny są robione tak, że bubinga jest na zewnątrz. Bubinga do bębnów DW pochodzi z afrykańskich lasów równikowych. Nie z amazońskich, bo te za bardzo płoną i są zagrożone. Jest to Waterfall Bubinga, która miała średnicę 8 i pół stopy (ok. 2 i pół metra - przyp.red.) pochodzi z Ghany i miała około 800 lat. Oni mają tam naprawdę olbrzymie zasoby tego drzewa i cały czas je sadzą. Nie jest to jednak drewno, którego brzmienie lubię. Mogę je wykorzystać jako "skórę" do korpusu, ale na pewno nie w środku. Tam powinna być brzoza albo klon.
Jak rozpoznajesz dobre drzewo?
Opowiem ci pewną historię. Podróżowałem kiedyś pickupem niedaleko Michigan w poszukiwaniu drewna. Pewien facet prowadził, ja obok, żona siedziała na tylnym siedzeniu. Nagle przez radio przyszło pytanie: - Czy ten facet John Good jest tam gdzieś koło ciebie? - Tak, jest, siedzi obok. - odpowiedział kierowca. - Znaleźliśmy dla niego odpowiedni klon z "birds eye" (pewne charakterystyczne zjawisko występujące na klonie - przyp.red.). Podali namiary, kierowca zjechał szybko z drogi prosto w błoto. Samochód skakał, żona niemal na dachu (śmiech). Jechaliśmy pickupem po trasie, do jakiej pickup został tak naprawdę stworzony. Nie tak jak te bubki z LA? Przyjechaliśmy na miejsce wyrębu, gdzie drzewa już były obalone. W ogóle, jak oni kończą robotę to trudno się domyślić, że coś tu było robione. Obalają tylko stare, duże drzewa, mniejszych nie ruszają. Mają takie maszyny, które kroczą (tutaj John zademonstrował rękoma krok maszyn - przyp. red.) z facetem w środku, z joystickiem w ręku.
Coś jak w Obcym albo Gwiezdnych Wojnach.
(śmiech) Coś w tym stylu. Maszyny łapią drzewo i trrrr? tną nie uszkadzając niczego wkoło. Moja żona chodziła sobie po zrębie. W tym czasie siedzieliśmy z robotnikami paląc papierosy i dyskutując o interesach. Ona sobie tak chodziła, odwróciła jeden z kawałków i znalazła jeden z najpiękniejszych kawałków drewna, jakie kiedykolwiek widziałem. Znalazła je moja żona, nie ja. Jest wiele zależności wpływających na to, jak drzewo wygląda w środku, jaką ma strukturę możliwości sprawdzenia gęstości danego drewna itd.
Co się dzieje później?
Drewno jest przygotowywane przez Dona Sadlera, którego mogę nazwać swego rodzaju partnerem w interesach. Wysyła drewno do mnie, gdzie dochodzi do dalszej obróbki. Sam proces jest bardzo długi. Wycinamy, składamy, wkładamy do formy? To trwa. Zapraszam was serdecznie do siebie byście zobaczyli, jak to wygląda.
Jak ma się sprawa z montowaniem dodatkowych rzeczy na korpusie, lugi, obręcze, itp.?
Im więcej rzeczy wciśniesz w korpus tym bardziej powstrzymujesz jego wibracje. Używamy bardzo lekkich materiałów i staramy się jak najmniej stykać z korpusem. Widziałeś bębny z lugami ciągnącymi się od góry do dołu, przez cały korpus?
No jasne...
To wielki błąd. Przykro mi, ale taka jest moja opinia na ten temat. Jeżeli połączysz dwie strony bębna nie dajesz korpusowi pracować, ściskasz go i bęben wtedy nie może naturalnie rezonować. Dlatego też staramy się cały hardaware bębna umieszczać jak najbardziej na zewnątrz, po jego dwóch stronach. Mamy u siebie system o nazwie STM - Suspension Tom Mount, gdzie lugi są niezależne od korpusu, co jeszcze bardziej pozwala bębnowi oddychać. To chyba najlepszy sposób, by mocno trzymać bęben, ale nie ingerować za mocno w jego strukturę.
Jaka jest przyszłość bębnów?
Jest wielu ciekawych producentów bębnów na rynku. W wielu przypadkach są to drobne manufaktury, gdzie pracują bardzo sprytni i pomysłowi producenci, którzy czerpią z dotychczasowego dorobku w branży, także z tego co i mnie udało się dokonać. Chyba to jest właśnie przyszłość bębnów, takie butikowe warsztaty perkusyjne. Jedyna rzecz, która mnie przeraża to? hm? jak to powiedzieć? jak nazwać to chińskie coś? (śmiech). Ludzie chcą wysokiej jakości za niską cenę, co jest zrozumiałe, ale niestety tak samo jak jest robione wiele dobrych bębnów, tak samo jest robionych wiele beznadziejnych.
Jest ich trochę na targach...
No tak, ale pamiętajmy, że to nie mogą być zabawki, to są instrumenty muzyczne! To jest pewnego rodzaju przedłużenie samego siebie, rozszerzenie swojej osoby. Kiedy chcesz coś pokazać, zademonstruj to na czymś, co będzie w stanie przedstawić twoją pasję, to co masz w sobie. Nie graj na zabawkach? Jest od pioruna pełno zabawek tam na hali wystawowej.
Myślisz więc, że bębny zawsze będą robione z drewna.
Zdecydowanie! Mimo, że jest sporo elektrycznych zestawów, z czego zdaję sobie bardzo dobrze sprawę.
Wydawało się w latach osiemdziesiątych, że elektryczne bębny zastąpią drewno.
Taaak, że elektronika to będzie to. Kojarzysz Roger Linn? Maszynę perkusyjną? Ona odmieniła całą dekadę robiąc ze wszystkiego - um cyk um cyk? (śmiech). Wrzuciła całą muzykę do zwykłego um-cyk i myślano, że to będzie przyszłość.
Nawet jeden z największych zespołów pop w historii - Abba - nagrywała na akustycznych instrumentach.
Dokładnie, bo jak wrzucisz wszystko do pudełka to będzie wtedy koniec. Ale bez obaw, tak się nie stanie, ludzie chcą, żeby coś się działo, chcą czegoś żywego, chcą przedstawienia, show. Perkusja to wspaniały instrument, ponieważ jest bardzo trudny do kontrolowania np. wielu bębniarzy ciągle strasznie walczy ze strojeniem. Jeżeli grasz na prawdziwym instrumencie akustycznym, nie ma nic na świecie, co mogłoby to zastąpić. Nie ma. Żadne elektroniczne bębny czy durne pudełka, które możesz zaprogramować.
Dziękuję. Zapraszamy do Polski, jesteśmy bardzo zalesionym krajem (śmiech). Najlepiej na wiosnę lub latem, bo tak jest strasznie szaro.
Na południu jest biało! (wtrącił sprytnie towarzyszący przy rozmowie Krystian Czarnecki z firmy OmniMuz) Powinniście doceniać to, że macie deszcz i chmury. Nie mamy tego za wiele w Kalifornii, a ja uwielbiam chmury i zapach trawy po deszczu.
Rozmawiał Maciek Nowak
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…