Proces - Łzy
Daray postanowił odciąć się od skojarzeń jego gry z blastami i podwójnymi stopami w tempie 250 bpm
NAPĘD: Dariusz Brzozowski
TYP SILNIKA: klasyczny rock, alternatywny rock
TRASA: Z naszego punktu widzenia (perkusyjnego) płyta jest bardzo ciekawa, ponieważ Daray postanowił odciąć się od skojarzeń jego gry z blastami i podwójnymi stopami w tempie 250 bpm. Zawsze najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, a tak można nazwać pracę nad tym albumem, który nie ma być jakimś okazyjnym, gościnnym występem, tylko konkretnym projektem, z którym utożsamiane ma być jego nazwisko. Krok poprawny, z którego może być naprawdę zadowolony, chociaż można było popracować więcej nad brzmieniem tego albumu. Czasami bębny brzmią zbyt płasko w piosenkach, gdzie akurat przydałoby się więcej pulsu (Dzieci, Kołysanka) albo są ciut za daleko (Czerwone Światło, Kontrola).
Jeżeli chodzi o kwestie aranżacyjne to nie ma pchania się z jakimiś ekwilibrystycznymi cudami, co działa niesamowicie na plus, ponieważ na albumie liczą się piosenki jako całość, czyli muzyka i tekst. Zadanie jest proste – te utwory mają być śpiewane na koncertach razem z Piotrkiem Połaciem, w którym drzemią kolosalne pokłady wokalne! Kojarzony jest z braćmi Figo Fagot i z racji dużej popularności tego duetu przy pierwszym przesłuchaniu Łez, czekamy wręcz, kiedy padnie jakiś abstrakcyjny prześmiewczy tekst. Na szczęście klimat tej płyty jest w zupełnie innym tonie, ciemnym, organicznym, energetycznym, a przy tym kąśliwym i może wręcz czasami kokieteryjnym. Dodając do tego bardzo szerokie pole do działania, jakie sobie panowie wybrali, można tylko z niecierpliwością oczekiwać kolejnej produkcji, mimo, że już tutaj te 14 różnorodnych piosenek nikogo z pewnością nie zanudzi.
WRAŻENIA Z JAZDY: Stylistycznie różnorodny materiał, lawirujący jednak wokół prostego gitarowego rocka z tą alternatywną nutką. Polskojęzyczne przejrzyste kompozycje, które aż się proszą, by posłuchać ich na żywo podczas imprez pokroju Orange Festival czy inny Heineken Open Air.
ODCINKI SPECJALNE: Perkusyjnie równa płyta. Warto posłuchać samych partii w Cykl i Odwyk albo „foo fighterowskiego” PokoleNIE.