Pod lupą - Guns N’Roses - You Could Be Mine
Pod lupą
Dodano: 30.10.2015
Po raz kolejny sięgniemy po klasykę gatunku. Z klasyką warto jest obcować, może niekoniecznie stale, ale co jakiś czas na pewno.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Sięganie do tradycji muzycznych tworzy niezbędny punkt odniesienia - gdzie jesteśmy dziś, skąd przybywamy, jak gramy w tym momencie, a jak to było z nami x lat temu, czy wreszcie - w jaki sposób ewoluował nasz idol - odnośnik, w którego wpatrzeni jesteśmy latami lub chociaż zerkamy ukradkiem w jego kierunku. Poszliśmy jego śladem? A może rozwinęliśmy zupełnie nowe żagle/skrzydła/horyzonty muzycznej przestrzeni? Bo to właśnie pojedynek współczesności - nazywanej często nowoczesnym graniem - z tradycją klasyków sprzed lat daje nam pełen obraz tego, co i jak gramy dziś w kontekście tego, na czym wyrośliśmy.
Inne sfery życia obrazują brutalnie - wiele klasyków motoryzacji jeździ do dziś - podczas, gdy auta współczesne psują się na potęgę! Jak będzie kiedyś z tym, co w muzyce dziś na topie? Czy obecne hity dożyją choćby dziesięciolecia swojej popularności, czy może padną szybko niczym dwumas w kolejnym kilkuletnim aucie? Można się bawić w proroka, czy uważać za eksperta, ale jak sami wiemy, dużo przyjemniej jest wyłączyć logikę, by pełniej wczuć się w muzykę.
Rozwój umiejętności gry, świadomość muzyczna, znajomość historii muzyki… Jasne, to wszystko ma znaczenie, ale powiedzmy sobie szczerze - dobry klasyk jest dobry zupełnie bez powodu, po prostu dlatego, że jest - trochę tak jak wytrawna whisky raz na jakiś czas… Pachnie jak rozpuszczalnik w pisaku, smakuje jeszcze intensywniej, nie mówiąc już o tym, ile kosztuje… A jednak ma to coś, czego nigdy nie odnajdziesz w herbacie, kawie, kisielu czy oranżadzie. Wysokiej klasy trunek, kosztowany z umiarem, nie powoduje kaca - tak, jak i muzyka na odpowiednim poziomie, po której czujemy się zawsze dobrze.
A utwór, który dziś prześwietlimy, służył już niejednemu - mimo, że o toksycznej miłości i bez happy endu. Nie złamał jednak nawet wrażliwego serca Terminatora w słynnym przed laty hicie kinowym "Judgment Day" - piosenka, która światło dzienne ujrzała w roku 1991, zupełnie tak, jak mój pierwszy samochodowy klasyk z tego samego rocznika… Używając, budzącej emocje, zapowiedzi bokserskiej: Panie i Panowie, już za moment we wszystkich narożnikach muzycznego ringu stanie zawodnik, który zmierzy się dzisiaj sam ze sobą - "You Could Be Mine" zespołu Guns N’ Roses, a w nim waleczny blond-terminator bębnów Matt Sorum !
Efektowne wejście to coś, co kochamy! Znane na całym świecie intro rozpoczyna kawałek - Przykład 1:
Już od początku utwór jest nasz, no… przynajmniej do momentu wejścia innych muzyków. Piosenka zaczyna się fillem, który w tempie powyżej 150 bpm jest równie efektowny, co i niełatwy. Dwójkowe kombinacje rąk i nóg ( P L BD BD ) znane są nam nie od dziś, ale o ich skuteczności decyduje zawsze precyzja (time, dynamika - zbliżona głośność nóg i rąk). Ponieważ to rock and roll, więc dwa tomy wystarczą w zupełności. Dwutaktowe wprowadzenie wieńczy "uroczyste" przybicie crasha z werblem na "4" w drugim takcie, po którym następuje już regularny groove.
Prymitywnie wyrazista siła żywiołu, jak przystało na ten gatunek, definiuje podział w Przykładzie 1 - stopa dodatkowo podbijana jest prawą ręką na floor tomie, a werbel stanowi jakby przeciwwagę, na szali której wisi (uderza) już tylko sama lewa ręka - mocne ciosy zadawane jakby na zmianę, raz z prawej, raz z lewej rękawicy. Piękno tego groovu to nie tylko melodyjnie brzmiące tomy, które - gdy nastrojone odpowiednio nisko - tworzą wspaniałą trampolinę, odbijającego się w naszych uszach podziału. To, co sprawia, że rytm tak bardzo napędza całość to jego jednostajność - monotonne i konsekwentne trzymanie formy, bez zbytecznych dodatków.
Dopiero wejście riffu gitary narzuca dodatkowe akcenty crashem w miejscu uderzeń werbla (najpierw tylko na "2"). Ten motyw muzyczny pojawia się nie tylko we wstępie, ale także po pier wszym refrenie piosenki. Niewątpliwie jednak nadaje się do wykorzystania w wielu innych sytuacjach, w których przyjdzie nam grać podział z podwójną stopą ósemkową (na 1, 1i, 3, 3i), także w dużo wolniejszych tempach, bo i w takich rytm sprawdza się należycie. Charakterystycznym miejscem utworu jest nabudowanie / naprowadzenie na zwrotkę, które dokonuje się na tomie i werblu poprzez regularnie wykonane ósemkowe strołki (jak można to nazwać, chcąc na siłę "spolszczyć" angielskojęzyczną terminologię) - Przykład 2:
Charakter beatu i harmonia instrumentów trochę zbliżona do bridża w utworze "Twist and Shout" Beatlesów (chyba znany wam jest ten klasyk rock and rolla?).
Zauważmy, jak perkusja buduje dynamikę. Precyzyjne czasowo zwiększanie głośności i przez to też różnicowanie brzmienia instrumentów nie jest wcale łatwe, ale czyni za to naprawdę ogrom mocy wykonawczej, zwłaszcza w obliczu mocnego grania live, kiedy to nadmiaru energii na scenie nigdy za dużo!
Strukturę tom/werbel można też jeszcze wzmocnić ćwierćnutową stopą, jak uczyniłem to w nagraniu i w zapisie nutowym. W ostatnim takcie słyszymy (pojawiający się jeszcze później w piosence) motyw rytmiczny - akcent na 1i, werbel na 4, 4i. Istotne jest to, by precyzyjnie przenieść rękę z floora (na 1) na crasha (1i) i aby ręce cały czas grały równo ze sobą - unisono w tym samym miejscu, a nie obok siebie.
Dla tych, którzy zwracają dużą uwagę na lirykę piosenki, niestety, nie mam tym razem zbyt wiele, a właściwie nawet nic - odsyłam ich raczej na stronę z tekstami piosenek, bo ostatni fragment, który chcę omówić, jest także instrumentalny - Przykład 3:
Mocne riffowe intro zwrotki, w którym stopa dokładnie podkreśla rytmikę gitar. Można powiedzieć - prosty, rockowy podział, dość nawet oczywisty… Ale zagrany jednak tak, że aż grzech odbierać go w tak banalny sposób. Półotwarty hi-hat, mocno akcentowany na miarę taktu (1 2 3 4). Co jakiś czas pojawia się znajomy nam już z Przykładu 2 fill, który podbijając akcenty na 1i, 4, 4i, wykańcza okazale frazy soczystego riffu. Przed wejściem pierwszej zwrotki słyszymy też charakterystyczne przejście dwutaktowe, opisane w Przykładzie 3 - początkowy motyw pierwszego taktu wypełnienia pojawia się i w drugim, mamy także naczelne akcenty na 4, 4i (takt ostatni). Pewną ciekawostką przyrodniczą, jak to mawia jeden mój znajomy pianista, jest pojawienie się w przedostatnim takcie floor tomu wraz z hi-hatem na 4i. Aby wykonać ten manewr, najlepiej jest przełożyć prawą rękę na floor tom, a lewą zagrać na hi-hacie.
A skoro zeszło już na temat przekładania, nie zapominaj o gimnastyce - nie tylko perkusja zachęca do wzmożonego ruchu, a czerwiec to idealna pora na spacer, rower, czy bieganie... Pomyśl, jak sam możesz się rozruszać. Tymczasem na mnie już pora, właśnie przestało padać, tak więc… lecę p.o.biegać!
Paweł Ostrowski
Inne sfery życia obrazują brutalnie - wiele klasyków motoryzacji jeździ do dziś - podczas, gdy auta współczesne psują się na potęgę! Jak będzie kiedyś z tym, co w muzyce dziś na topie? Czy obecne hity dożyją choćby dziesięciolecia swojej popularności, czy może padną szybko niczym dwumas w kolejnym kilkuletnim aucie? Można się bawić w proroka, czy uważać za eksperta, ale jak sami wiemy, dużo przyjemniej jest wyłączyć logikę, by pełniej wczuć się w muzykę.
Rozwój umiejętności gry, świadomość muzyczna, znajomość historii muzyki… Jasne, to wszystko ma znaczenie, ale powiedzmy sobie szczerze - dobry klasyk jest dobry zupełnie bez powodu, po prostu dlatego, że jest - trochę tak jak wytrawna whisky raz na jakiś czas… Pachnie jak rozpuszczalnik w pisaku, smakuje jeszcze intensywniej, nie mówiąc już o tym, ile kosztuje… A jednak ma to coś, czego nigdy nie odnajdziesz w herbacie, kawie, kisielu czy oranżadzie. Wysokiej klasy trunek, kosztowany z umiarem, nie powoduje kaca - tak, jak i muzyka na odpowiednim poziomie, po której czujemy się zawsze dobrze.
A utwór, który dziś prześwietlimy, służył już niejednemu - mimo, że o toksycznej miłości i bez happy endu. Nie złamał jednak nawet wrażliwego serca Terminatora w słynnym przed laty hicie kinowym "Judgment Day" - piosenka, która światło dzienne ujrzała w roku 1991, zupełnie tak, jak mój pierwszy samochodowy klasyk z tego samego rocznika… Używając, budzącej emocje, zapowiedzi bokserskiej: Panie i Panowie, już za moment we wszystkich narożnikach muzycznego ringu stanie zawodnik, który zmierzy się dzisiaj sam ze sobą - "You Could Be Mine" zespołu Guns N’ Roses, a w nim waleczny blond-terminator bębnów Matt Sorum !
Efektowne wejście to coś, co kochamy! Znane na całym świecie intro rozpoczyna kawałek - Przykład 1:
Już od początku utwór jest nasz, no… przynajmniej do momentu wejścia innych muzyków. Piosenka zaczyna się fillem, który w tempie powyżej 150 bpm jest równie efektowny, co i niełatwy. Dwójkowe kombinacje rąk i nóg ( P L BD BD ) znane są nam nie od dziś, ale o ich skuteczności decyduje zawsze precyzja (time, dynamika - zbliżona głośność nóg i rąk). Ponieważ to rock and roll, więc dwa tomy wystarczą w zupełności. Dwutaktowe wprowadzenie wieńczy "uroczyste" przybicie crasha z werblem na "4" w drugim takcie, po którym następuje już regularny groove.
Prymitywnie wyrazista siła żywiołu, jak przystało na ten gatunek, definiuje podział w Przykładzie 1 - stopa dodatkowo podbijana jest prawą ręką na floor tomie, a werbel stanowi jakby przeciwwagę, na szali której wisi (uderza) już tylko sama lewa ręka - mocne ciosy zadawane jakby na zmianę, raz z prawej, raz z lewej rękawicy. Piękno tego groovu to nie tylko melodyjnie brzmiące tomy, które - gdy nastrojone odpowiednio nisko - tworzą wspaniałą trampolinę, odbijającego się w naszych uszach podziału. To, co sprawia, że rytm tak bardzo napędza całość to jego jednostajność - monotonne i konsekwentne trzymanie formy, bez zbytecznych dodatków.
Dopiero wejście riffu gitary narzuca dodatkowe akcenty crashem w miejscu uderzeń werbla (najpierw tylko na "2"). Ten motyw muzyczny pojawia się nie tylko we wstępie, ale także po pier wszym refrenie piosenki. Niewątpliwie jednak nadaje się do wykorzystania w wielu innych sytuacjach, w których przyjdzie nam grać podział z podwójną stopą ósemkową (na 1, 1i, 3, 3i), także w dużo wolniejszych tempach, bo i w takich rytm sprawdza się należycie. Charakterystycznym miejscem utworu jest nabudowanie / naprowadzenie na zwrotkę, które dokonuje się na tomie i werblu poprzez regularnie wykonane ósemkowe strołki (jak można to nazwać, chcąc na siłę "spolszczyć" angielskojęzyczną terminologię) - Przykład 2:
Charakter beatu i harmonia instrumentów trochę zbliżona do bridża w utworze "Twist and Shout" Beatlesów (chyba znany wam jest ten klasyk rock and rolla?).
Zauważmy, jak perkusja buduje dynamikę. Precyzyjne czasowo zwiększanie głośności i przez to też różnicowanie brzmienia instrumentów nie jest wcale łatwe, ale czyni za to naprawdę ogrom mocy wykonawczej, zwłaszcza w obliczu mocnego grania live, kiedy to nadmiaru energii na scenie nigdy za dużo!
Strukturę tom/werbel można też jeszcze wzmocnić ćwierćnutową stopą, jak uczyniłem to w nagraniu i w zapisie nutowym. W ostatnim takcie słyszymy (pojawiający się jeszcze później w piosence) motyw rytmiczny - akcent na 1i, werbel na 4, 4i. Istotne jest to, by precyzyjnie przenieść rękę z floora (na 1) na crasha (1i) i aby ręce cały czas grały równo ze sobą - unisono w tym samym miejscu, a nie obok siebie.
Dla tych, którzy zwracają dużą uwagę na lirykę piosenki, niestety, nie mam tym razem zbyt wiele, a właściwie nawet nic - odsyłam ich raczej na stronę z tekstami piosenek, bo ostatni fragment, który chcę omówić, jest także instrumentalny - Przykład 3:
Mocne riffowe intro zwrotki, w którym stopa dokładnie podkreśla rytmikę gitar. Można powiedzieć - prosty, rockowy podział, dość nawet oczywisty… Ale zagrany jednak tak, że aż grzech odbierać go w tak banalny sposób. Półotwarty hi-hat, mocno akcentowany na miarę taktu (1 2 3 4). Co jakiś czas pojawia się znajomy nam już z Przykładu 2 fill, który podbijając akcenty na 1i, 4, 4i, wykańcza okazale frazy soczystego riffu. Przed wejściem pierwszej zwrotki słyszymy też charakterystyczne przejście dwutaktowe, opisane w Przykładzie 3 - początkowy motyw pierwszego taktu wypełnienia pojawia się i w drugim, mamy także naczelne akcenty na 4, 4i (takt ostatni). Pewną ciekawostką przyrodniczą, jak to mawia jeden mój znajomy pianista, jest pojawienie się w przedostatnim takcie floor tomu wraz z hi-hatem na 4i. Aby wykonać ten manewr, najlepiej jest przełożyć prawą rękę na floor tom, a lewą zagrać na hi-hacie.
A skoro zeszło już na temat przekładania, nie zapominaj o gimnastyce - nie tylko perkusja zachęca do wzmożonego ruchu, a czerwiec to idealna pora na spacer, rower, czy bieganie... Pomyśl, jak sam możesz się rozruszać. Tymczasem na mnie już pora, właśnie przestało padać, tak więc… lecę p.o.biegać!
Paweł Ostrowski
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…