Poszukiwanie pulsu z T. Łosowskim, cz.17 Disco style
T. Łosowski
Dodano: 12.05.2014
Szperamy w groove’ach typu… disco i disco-podobnych.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Nasza nacja ma takie muzyczne skażenie - pszenno-buraczane disco polo… Na hasło "disco" od razu nasuwa się nam ten rodzimy muzyczny kicz (czyli: do oklepanego beatu z taniego komputera dołączone jest kilka prostych akordów, okraszonych prymitywnym tekstem).
Kiedy jednak wpiszemy po angielsku hasło np. "disco style" lub "disco rhythms", odkryjemy wiele fajnych piosenek, które często były światowymi przebojami i przeważnie były porządnie zrealizowane. Disco pojawia się w połowie lat siedemdziesiątych w USA i wywodzi się z funku, salsy i soulu (kto by przypuszczał). Styl ten narodził się w społeczności afroamerykańskiej. Druga połowa lat siedemdziesiątych, to niemal era disco. Do dziś nurt ten pojawia się w twórczości różnych bandów, ewoluuje i łączy się z różnymi stylami takimi, jak pop, rock, reggae czy shuffle.
Sam groove od strony perkusyjnej (wbrew pozorom) nie jest tak łatwo grać oraz utrzymać precyzyjnie przez cały utwór. Musi tu być wypracowana wielka dokładność pomiędzy stopą a werblem. Częsty problem, występujący zwłaszcza w studiu nagrań, to nieprecyzyjne flamy w momencie, kiedy stopa uderza razem z werblem. Ten efekt jest koszmarny. W związku z tym w dzisiejszych czasach często korzysta się z dobrodziejstw techniki i za pomocą komputerowych narzędzi edycyjnych wyrównuje się stopę i werbel. Natomiast w latach świetności stylu disco, w studiach nagraniowych nie było takich możliwości. Tym bardziej chwała żywym drummerom, którzy precyzyjnie wbijali tracki bębnów na słynne dyskotekowe płyty.
Ja będę się jak zwykle skupiał raczej na żywym graniu niż na zaprogramowanych automatach perkusyjnych (których w tej stylistyce niemało). Podam teraz kilka przykładów.
Pierwszy zespół to kultowy Bee Gees. Grupa ta była jednym z najpotężniejszych prekursorów disco, a partie bębnów wbijał m.in. legendarny Jeff Porcaro. Bee Gees i utwór "Jive Talkin’". Na bębnach grał tu Dennis Bryon. Mamy tutaj groove, który ma trochę funkowy charakter (dzięki podbiciom na werblu). Hi-hat jest delikatnie akcentowany na "i", przez co groove jest bardziej lekki i kołyszący.
Jak wspominałem wyżej, funk miał decydujący wpływ na rozwój disco (o funku pisałem kilka miesięcy temu). W latach siedemdziesiątych było wiele kapel funkowo - dyskotekowych, a tworzyli je głównie afro-amerykanie (np. grupa Chic).
Z kolei biali też mieli w "disco" swoje sukcesy. Przykładem może być właśnie grupa Bee Gees, która osiągnęła wielką popularność w równej mierze dzięki swojemu talentowi, jak i managerom takim, jak m.in. Robert Stigwood.
Następny utwór (również Bee Gees) to słynny przebój pt. "Night Fever". Na bębnach grał również Dennis Bryon (angielski sideman). Mamy tu prosty, dyskotekowy beat. W nutach zapisałem rytm z refrenu. Zwróćcie uwagę na cyklicznie otwierany hi-hat, który nakręca ten beat. Jest to znakomity przykład, nadający się do refrenów w stylu disco. Mamy też cyklicznie graną tzw. "trójkę" na hi-hacie (dwie szesnastki i ósemkę), które fajnie napędzają rytm.
Teraz czas na zespół Chic i piosenkę "I Want Your Love". Zespół powstał w połowie lat siedemdziesiątych w USA. Reprezentują oni styl disco-funk. Kiedyś wpadła mi w ręce ich płyta. Piosenki były naprawdę interesujące. "I Want Your Love" to klasyczny przykład tego, jak grało się taką muzykę w tamtej epoce. Brzmienie bębnów było dość stonowane i suche. Było to m.in. spowodowane tym, że na wyposażeniu nawet najlepszych studiów nagraniowych nie było takich urządzeń, jak dzisiaj. Miało to jednak swój urok. Z kolei w dzisiejszych nagraniach czasami celowo próbuje się odtwarzać właśnie takie brzmienie instrumentów, jak w tamtych czasach. Dość istotny jest werbel, który do stylu disco często jest nastrojony dość nisko, stłumiony i najlepiej uderzany w sposób klasyczny (bez rim-shota).
Wracając do piosenki Chic - w miksie tego utworu hi-hat jest dość słabo słyszalny. Jak przez mgłę słychać, że jest to gesty hi-hat z akcentami. Moja interpretacja tego rytmu to hi-hat grany oburącz z akcentami, jak w nutach (stopa i werbel oczywiście disco).
Kolejny zespół - już bardziej współczesny - to The Brand New Heavies. Zespół powstał w połowie lat osiemdziesiątych w Wielkiej Brytanii i reprezentuje styl acid jazz, który jest mieszaniną popu, funku i również disco, okraszony dość oryginalnymi brzmieniami klawiszowymi.
Spośród utworów disco wybrałem "Stay This Way". Mamy tutaj charakterystyczny beat w refrenie z cyklicznie otwieranym hi-hatem na co drugą ósemkę. Taki rodzaj rytmów bardzo popularny był m.in. dla beatów disco, chętnie wykorzystywanych np. w Boney M.
Następna formacja jest jeszcze bardziej współczesna - to funkowy Jamiroquai i Derrick McKenzie. Ten zespół również w swojej twórczości wykorzystywał rytmy disco. Przykładem jest utwór pt. "Scam" z kultowej płyty "The Return of the Space Cowboy". Mamy tutaj charakterystyczną "trójkę" na hi-hacie, graną dwiema rękami, ale w dość specyfi czny sposób (patrzcie na kolejność rąk w przykładzie nutowym). Tę metodę często wykorzystywał także Steve Gadd. Dodatkowo na płycie zaakcentowane są dwie szesnastki na hi-hacie (pomiędzy stopą a werblem). Daje nam to dość fajną motorykę całego groovu.
Teraz przykład pochodzący z koncertowego albumu Rona Kenoly pt. "We Offer Praises". Jest to facet wykonujący popową muzykę chrześcijańską w USA. Muzycy akompaniujący mu to m.in. Abraham Laboriel na basie i uwaga - Vinnie Colaiuta na bębnach. Mamy tutaj bardzo szybkie disco. Vinnie fajnie i dość nietypowo (cały Vinnie) gra bardzo ciekawe akcenty na hi-hacie.
Teraz czas na bardziej rockowe disco - bo z groovów typu "disco" rockmani również korzystają. Słynny gitarzysta Joe Satriani nagrał utwór pt. "Just Like Lightnin’" z albumu "Super Colossal". Mamy tutaj bardziej rozwarty hi-hat. Werbel w tym wypadku możemy potraktować "rim shotem". Jest to dobry przykład wykorzystania rytmu disco w muzyce rockowej.
Kolejny przykład pochodzi z płyty poświęconej basiście Mike’owi Porcaro pt. "Brotherly Love". Mike nie umarł, ale ze względu na ciężką chorobę musiał na zawsze wycofać się z grania. Dochód z tej płyty przeznaczony jest na jego leczenie. Proponuję utwór pt. "English Eyes", w którym na bębnach zagrał Chase Porcaro Duddy (Jeff był jego wujkiem). Utwór ten ma wybitnie rockowy charakter. Co jakiś czas podbita jest dwukrotnie stopa - co daje bardzo fajny efekt i urozmaicenie w tym rytmie.
Następny utwór pochodzi z repertuaru zespołu Toto, z płyty pt. "XX". Jest to bardzo nietypowa płyta. Powstała z dodatkowych utworów, które nie weszły na wcześniejsze albumy. Płyty winylowe miały ograniczenie czasowe (45 minut), więc wśród utworów potrzeba było niekiedy dokonać ostrej i bolesnej selekcji - które z nich mają wejść na płytę, a które nie. Tytuł utworu - "Goin’ Home". Mamy tu dość nietypową sytuację, jeżeli chodzi o ilość taktów (we wstępie) - trzy takty w 4/4, a jeden w 2/4. Ze względu na tę ciekawa konstrukcję, warto to sobie puścić i posłuchać. Rytm oczywiście disco, a na bębnach Jeff Porcaro.
Kolejny utwór pochodzi również z repertuaru tej kapeli. Kultowa płyta pt. "Kingdom of Desire" i utwór pt. "Wings Of Time". Jeff, który był mistrzem shuffle, niekiedy łączył je z disco. Tak powstał beat z tego utworu. Hi-hat - beat shuffle, a stopa i werbel - disco (patrzcie: nuty). Tego typu rytmy są dość trudne do grania, dlatego nieczęsto je słyszymy w popularnych nagraniach.
Teraz przejdę do zespołu, o którym pisałem w poprzednim magazynie - Level 42. Mamy tu tzw. disco pop. Utwór pt. "Her Big Day". Występuje tu znowu charakterystyczna "trójka" grana na hi-hacie (patrzcie: nuty). Na bębnach gra Gary Husband - świetny bębniarz i pianista w jednej osobie (pisałem o nim szerzej w ostatnim odcinku). Proponuję przy okazji tego przykładu pograć linię rytmiczną na hi-hacie jedną ręką. Stopa i werbel grają oczywiście beat disco.
Ostatni przykład pochodzi z albumu pt. "Forever Now" (Level 42). Tytuł - "Romance". Na bębnach gra Phil Gould. Mamy tu gęsty hi-hat szesnastkowy z akcentowaniem na "i". Tempo jest dość spore - trzeba mieć dobrze opanowaną technikę grania szybkich wartości jedną ręką na hi-hacie. Stopa z werblem oczywiście w disco. Warto poćwiczyć to na początku w nieco wolniejszym tempie z metronomem. Sam utwór jest bardzo melodyjny. Polecam!
Podsumowując - disco ewoluuje i łączy się w bardzo ciekawy sposób z innymi stylami. Warto umieć zagrać poprawnie chociaż kilka rytmów z tej stylistyki. Stopa i werbel wymagają dość dużej precyzji. Reszta szczegółów tkwi w hi-hacie. W powyższych przykładach możecie zobaczyć, w jak wielu wariantach możemy grać te beaty.
Kiedy jednak wpiszemy po angielsku hasło np. "disco style" lub "disco rhythms", odkryjemy wiele fajnych piosenek, które często były światowymi przebojami i przeważnie były porządnie zrealizowane. Disco pojawia się w połowie lat siedemdziesiątych w USA i wywodzi się z funku, salsy i soulu (kto by przypuszczał). Styl ten narodził się w społeczności afroamerykańskiej. Druga połowa lat siedemdziesiątych, to niemal era disco. Do dziś nurt ten pojawia się w twórczości różnych bandów, ewoluuje i łączy się z różnymi stylami takimi, jak pop, rock, reggae czy shuffle.
Sam groove od strony perkusyjnej (wbrew pozorom) nie jest tak łatwo grać oraz utrzymać precyzyjnie przez cały utwór. Musi tu być wypracowana wielka dokładność pomiędzy stopą a werblem. Częsty problem, występujący zwłaszcza w studiu nagrań, to nieprecyzyjne flamy w momencie, kiedy stopa uderza razem z werblem. Ten efekt jest koszmarny. W związku z tym w dzisiejszych czasach często korzysta się z dobrodziejstw techniki i za pomocą komputerowych narzędzi edycyjnych wyrównuje się stopę i werbel. Natomiast w latach świetności stylu disco, w studiach nagraniowych nie było takich możliwości. Tym bardziej chwała żywym drummerom, którzy precyzyjnie wbijali tracki bębnów na słynne dyskotekowe płyty.
Ja będę się jak zwykle skupiał raczej na żywym graniu niż na zaprogramowanych automatach perkusyjnych (których w tej stylistyce niemało). Podam teraz kilka przykładów.
Pierwszy zespół to kultowy Bee Gees. Grupa ta była jednym z najpotężniejszych prekursorów disco, a partie bębnów wbijał m.in. legendarny Jeff Porcaro. Bee Gees i utwór "Jive Talkin’". Na bębnach grał tu Dennis Bryon. Mamy tutaj groove, który ma trochę funkowy charakter (dzięki podbiciom na werblu). Hi-hat jest delikatnie akcentowany na "i", przez co groove jest bardziej lekki i kołyszący.
Jak wspominałem wyżej, funk miał decydujący wpływ na rozwój disco (o funku pisałem kilka miesięcy temu). W latach siedemdziesiątych było wiele kapel funkowo - dyskotekowych, a tworzyli je głównie afro-amerykanie (np. grupa Chic).
Z kolei biali też mieli w "disco" swoje sukcesy. Przykładem może być właśnie grupa Bee Gees, która osiągnęła wielką popularność w równej mierze dzięki swojemu talentowi, jak i managerom takim, jak m.in. Robert Stigwood.
Następny utwór (również Bee Gees) to słynny przebój pt. "Night Fever". Na bębnach grał również Dennis Bryon (angielski sideman). Mamy tu prosty, dyskotekowy beat. W nutach zapisałem rytm z refrenu. Zwróćcie uwagę na cyklicznie otwierany hi-hat, który nakręca ten beat. Jest to znakomity przykład, nadający się do refrenów w stylu disco. Mamy też cyklicznie graną tzw. "trójkę" na hi-hacie (dwie szesnastki i ósemkę), które fajnie napędzają rytm.
Teraz czas na zespół Chic i piosenkę "I Want Your Love". Zespół powstał w połowie lat siedemdziesiątych w USA. Reprezentują oni styl disco-funk. Kiedyś wpadła mi w ręce ich płyta. Piosenki były naprawdę interesujące. "I Want Your Love" to klasyczny przykład tego, jak grało się taką muzykę w tamtej epoce. Brzmienie bębnów było dość stonowane i suche. Było to m.in. spowodowane tym, że na wyposażeniu nawet najlepszych studiów nagraniowych nie było takich urządzeń, jak dzisiaj. Miało to jednak swój urok. Z kolei w dzisiejszych nagraniach czasami celowo próbuje się odtwarzać właśnie takie brzmienie instrumentów, jak w tamtych czasach. Dość istotny jest werbel, który do stylu disco często jest nastrojony dość nisko, stłumiony i najlepiej uderzany w sposób klasyczny (bez rim-shota).
Wracając do piosenki Chic - w miksie tego utworu hi-hat jest dość słabo słyszalny. Jak przez mgłę słychać, że jest to gesty hi-hat z akcentami. Moja interpretacja tego rytmu to hi-hat grany oburącz z akcentami, jak w nutach (stopa i werbel oczywiście disco).
Kolejny zespół - już bardziej współczesny - to The Brand New Heavies. Zespół powstał w połowie lat osiemdziesiątych w Wielkiej Brytanii i reprezentuje styl acid jazz, który jest mieszaniną popu, funku i również disco, okraszony dość oryginalnymi brzmieniami klawiszowymi.
Spośród utworów disco wybrałem "Stay This Way". Mamy tutaj charakterystyczny beat w refrenie z cyklicznie otwieranym hi-hatem na co drugą ósemkę. Taki rodzaj rytmów bardzo popularny był m.in. dla beatów disco, chętnie wykorzystywanych np. w Boney M.
Następna formacja jest jeszcze bardziej współczesna - to funkowy Jamiroquai i Derrick McKenzie. Ten zespół również w swojej twórczości wykorzystywał rytmy disco. Przykładem jest utwór pt. "Scam" z kultowej płyty "The Return of the Space Cowboy". Mamy tutaj charakterystyczną "trójkę" na hi-hacie, graną dwiema rękami, ale w dość specyfi czny sposób (patrzcie na kolejność rąk w przykładzie nutowym). Tę metodę często wykorzystywał także Steve Gadd. Dodatkowo na płycie zaakcentowane są dwie szesnastki na hi-hacie (pomiędzy stopą a werblem). Daje nam to dość fajną motorykę całego groovu.
Teraz przykład pochodzący z koncertowego albumu Rona Kenoly pt. "We Offer Praises". Jest to facet wykonujący popową muzykę chrześcijańską w USA. Muzycy akompaniujący mu to m.in. Abraham Laboriel na basie i uwaga - Vinnie Colaiuta na bębnach. Mamy tutaj bardzo szybkie disco. Vinnie fajnie i dość nietypowo (cały Vinnie) gra bardzo ciekawe akcenty na hi-hacie.
Teraz czas na bardziej rockowe disco - bo z groovów typu "disco" rockmani również korzystają. Słynny gitarzysta Joe Satriani nagrał utwór pt. "Just Like Lightnin’" z albumu "Super Colossal". Mamy tutaj bardziej rozwarty hi-hat. Werbel w tym wypadku możemy potraktować "rim shotem". Jest to dobry przykład wykorzystania rytmu disco w muzyce rockowej.
Kolejny przykład pochodzi z płyty poświęconej basiście Mike’owi Porcaro pt. "Brotherly Love". Mike nie umarł, ale ze względu na ciężką chorobę musiał na zawsze wycofać się z grania. Dochód z tej płyty przeznaczony jest na jego leczenie. Proponuję utwór pt. "English Eyes", w którym na bębnach zagrał Chase Porcaro Duddy (Jeff był jego wujkiem). Utwór ten ma wybitnie rockowy charakter. Co jakiś czas podbita jest dwukrotnie stopa - co daje bardzo fajny efekt i urozmaicenie w tym rytmie.
Następny utwór pochodzi z repertuaru zespołu Toto, z płyty pt. "XX". Jest to bardzo nietypowa płyta. Powstała z dodatkowych utworów, które nie weszły na wcześniejsze albumy. Płyty winylowe miały ograniczenie czasowe (45 minut), więc wśród utworów potrzeba było niekiedy dokonać ostrej i bolesnej selekcji - które z nich mają wejść na płytę, a które nie. Tytuł utworu - "Goin’ Home". Mamy tu dość nietypową sytuację, jeżeli chodzi o ilość taktów (we wstępie) - trzy takty w 4/4, a jeden w 2/4. Ze względu na tę ciekawa konstrukcję, warto to sobie puścić i posłuchać. Rytm oczywiście disco, a na bębnach Jeff Porcaro.
Kolejny utwór pochodzi również z repertuaru tej kapeli. Kultowa płyta pt. "Kingdom of Desire" i utwór pt. "Wings Of Time". Jeff, który był mistrzem shuffle, niekiedy łączył je z disco. Tak powstał beat z tego utworu. Hi-hat - beat shuffle, a stopa i werbel - disco (patrzcie: nuty). Tego typu rytmy są dość trudne do grania, dlatego nieczęsto je słyszymy w popularnych nagraniach.
Teraz przejdę do zespołu, o którym pisałem w poprzednim magazynie - Level 42. Mamy tu tzw. disco pop. Utwór pt. "Her Big Day". Występuje tu znowu charakterystyczna "trójka" grana na hi-hacie (patrzcie: nuty). Na bębnach gra Gary Husband - świetny bębniarz i pianista w jednej osobie (pisałem o nim szerzej w ostatnim odcinku). Proponuję przy okazji tego przykładu pograć linię rytmiczną na hi-hacie jedną ręką. Stopa i werbel grają oczywiście beat disco.
Ostatni przykład pochodzi z albumu pt. "Forever Now" (Level 42). Tytuł - "Romance". Na bębnach gra Phil Gould. Mamy tu gęsty hi-hat szesnastkowy z akcentowaniem na "i". Tempo jest dość spore - trzeba mieć dobrze opanowaną technikę grania szybkich wartości jedną ręką na hi-hacie. Stopa z werblem oczywiście w disco. Warto poćwiczyć to na początku w nieco wolniejszym tempie z metronomem. Sam utwór jest bardzo melodyjny. Polecam!
Podsumowując - disco ewoluuje i łączy się w bardzo ciekawy sposób z innymi stylami. Warto umieć zagrać poprawnie chociaż kilka rytmów z tej stylistyki. Stopa i werbel wymagają dość dużej precyzji. Reszta szczegółów tkwi w hi-hacie. W powyższych przykładach możecie zobaczyć, w jak wielu wariantach możemy grać te beaty.
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…