Dixon: Magnetic Clutch Combo
Tym razem prezentujemy ciekawe urządzenie - nazwijmy to - wspomagające.
Maszynka do hi-hatu, która standardowo znajduje się na każdym statywie to urządzenie znane każdemu bębniarzowi i zasad jej działania nie trzeba chyba przedstawiać. Czasami jednak potrzebujemy szybko zamknąć hi-hat, ale nie możemy użyć do tego nogi, ponieważ gramy np. akurat na dwie stopki. Dodatkowo w utworze jest gęsto i nie ma czasu, by sięgnąć ręką i odkręcić maszynkę. Co wtedy? Wtedy wykorzystujemy właśnie urządzenie nazywane Drop Clutch. Nasz Dixon to jednak coś więcej. Zobaczmy, co znajdziemy w firmowym pudełku.
KONSTRUKCJA
Zacznijmy od Drop Clutcha. Dixon wykorzystał tu bardzo prosty pomysł, a takie - jak wiadomo - są najtrudniejsze do wymyślenia. Magnes, po prostu magnes pomiędzy maszynką do hi-hatu, a tą dużą płaską okrągłą częścią, którą nazwiemy tu "kapeluszem". Zasada działania jest banalna. Mamy otwarty luźno hi-hat, uderzamy pałeczką w kapelusz i wtedy talerz swobodnie opada. Chcemy z powrotem mieć hi-hat otwarty? Naciskamy nogą na pedał i kapelusz, który jest przymocowany na stałe do prętu hi-hatu, znowu styka się z maszynką talerza i łączy dzięki magnesowi. Proste, jak 2 razy 2! To jednak nie wszystko, co otrzymujemy od Dixona. Mamy w paczce obok Drop Clutcha dołączoną sprężynę w plastikowej tulejce. Kolejna prosta rzecz. Wkładamy sprężynę między talerze hi-hatu, zakładamy ją oczywiście na rurkę hi-hatu. W momencie, gdy sprężyna jest ściśnięta, mamy standardowy atak i brzmienie, ale gdy ją rozciągniemy, to mamy większe rozmycie i szum hi-hatu. Talerze teoretycznie leżą na sobie, jak zwykle, ale lekki opór sprężyny na blaszki powoduje taki właśnie efekt brzmieniowy.
Trzecie rozwiązanie jest - może mało estetyczne - ale proste w użyciu. Pałąk wyprowadzony spod hi-hatu. Tak naprawdę jego zadanie jest analogiczne do wspomnianego w Drop Clutchu uderzenia pałeczką w kapelusz. Po prostu w tym przypadku jest to wykonywane nogą. Puszczając pedał hi-hatu talerz podnosi się i zahacza o pałąk, który powoduje przekrzywienie talerza i jego rozszczepienie z maszynką hi-hatu. Z powrotem łączymy hi-hat poprzez zwykłe nadepnięcie na pedał.
GRYWALNOŚĆ
Rozwiązania w tym jednym urządzeniu są bardzo ciekawe i niesamowicie koloryzują nasza grę. Jak każde urządzenie tego typu wymaga zapoznania się, ale na szczęście nie trwa to długo, przez co w krótkim okresie możemy wykonywać niesamowicie karkołomne operacje na hi-hacie. Nie są one możliwe przy zwykłej maszynce albo nawet przy spopularyzowanej maszynce Pearla. Kapelusz nie jest wielki, przez co nie zasłoni nam powierzchni hi-hatów 13" i 12". Jest za to wystarczająco duży, by w najdzikszym ferworze walki trafić bez problemu. Magnes jest niesamowicie mocny i trzyma jak diabli. Świetny pomysł został w niektórych miejscach nieco zaniedbany przez wykonanie "na skróty". Przede wszystkim czekamy na klasyczny motylek przy kapeluszu, a nie śrubkę (potrzebny kluczyk). Klampa mocująca pałąk także mogłaby mieć wygodniejsze mocowanie, ponieważ teraz trzeba ją rozkręcać całą. Ja ze swojej strony muszę przyznać, że ogólny pomysł jest bardzo wygodny. Za chwilę zadzwonię do dystrybutora, firmy Sound Trade z prośbą, by zostawili nam ten testowy egzemplarz. Fajnie, gdyby trafił w wasze ręce za pośrednictwem jakiegoś konkursu.
Dostarczył: Sound Trade (www.soundtrade.pl)
Test ukazał się w numerze kwiecień 2013
{Podsumowanie Plusy:
+ prostota rozwiązania,
+ innowacyjność,
+ niesamowity komfort gry,
+ olbrzymie zwiększenie możliwości gry.
Minusy:
- kilka dość topornych rozwiązań
konstrukcyjnych.
Pomiędzy:
+/- wystający pałąk.}