Werble World Max
Na naszym rynku, za sprawą opolskiego dystrybutora sprzętu muzycznego firmy Ragtime, pojawił się sprzęt mało znanego producenta World Max. Przyznajemy, że była to nasza pierwsza styczność z tą marką i z tym większą ciekawością zabraliśmy się za rozpakowanie i obstukiwanie pięciu werbli, które w dzisiejszym teście omawiamy.
Na początek jednak parę słów o firmie World Max. Jak się okazuje, jest to manufaktura, działająca na rynku już od ładnych paru lat. Powstała w 1991 roku na Tajwanie z inicjatywy małżeństwa Davida i Susan Lo. David Lo wieloletnie doświadczenie w branży perkusyjnej zdobywał w japońskim gigancie, doskonale wszystkim znanej firmie - Pearl. World Max w swojej ofercie posiada przede wszystkim bogatą ofertę hardware, którą dodatkowo wzbogaca szeroki asortyment werbli z różnych przedziałów cenowych, a także na razie niezbyt rozbudowana oferta zestawów perkusyjnych.
Werble prezentują się bardzo okazale. Mają ciekawy design i solidne wykonanie, wizualnie sugerujące profesjonalną półkę instrumentów. Do testu otrzymaliśmy trzy modele z mosiężnymi korpusami, jeden stalowy, a także klonowy z drewnianymi obręczami.
Na pierwszy ogień poszedł Black Brass Laser Engraved o wymiarach 14"x6,5". Posiada mosiężny korpus, na którym laserowo wygrawerowano efektowny wzór oraz logo. Całości dopełniają chromowane obręcze Die Cast oraz podłużne lugi, wspólne dla obu obręczy. Wszystko wykonane z niezwykłą precyzją i dbałością o szczegóły. Na tym tle jeszcze bardziej rzuca się w oczy mankament, jakim jest maszynka sprężyn werbla. Jej wykonanie, a także niezbyt płynna praca mechanizmu, sprawiają wrażenie, jakby pochodziły z innego instrumentu.
Werbel stroi się łatwo i bardzo szybko odnaleźliśmy satysfakcjonującą wysokość dźwięku. Brzmienie, jakie produkuje Black Brass, mimo dużej głębokości było dość skupione, z umiarkowanym metalicznym przydźwiękiem. Atak jest jasny, wybuchowy i "kruchy", który ładnie współgra z ciemniejszym "mosiężnym" wybrzmieniem. Uderzenie rimshotem jest ostre i przeszywające, czuć w nim ogromną masę metalowego korpusu.
Kolejne dwa werble to również konstrukcje z mosiężnymi korpusami, mianowicie Vintage Classic 14"x6,5" oraz 14"x5", których wygląd natychmiast nasuwa skojarzenie z legendarnymi werblami Ludwiga Black Beauty. Głębszy model posiada niklowany korpus, wraz z całym hardwarem tj. obręczami typu Die Cast, lugami oraz maszynką sprężyn. W płytszym zaś, oprócz niklowanego korpusu, zastosowano chromowany osprzęt z obręczami typu "triple flanged". Bardzo udany efekt wizualny zakłócają niezbyt estetyczne złote plakietki z logo World Max.
Brzmienie, szczególnie modelu 14x6,5, jest podobne do wcześniej omówionego Laser Engraved. Odnieśliśmy wrażenie, że jest ono nieco ciemniejsze, co słychać szczególnie w nieco metalicznym wybrzmieniu. Dominuje w nim niższy i ciemniejszy okrągły ton. Przydźwięk nie jest uciążliwy i nie wymaga dodatkowego tłumienia. Werbel dobrze współpracował z mikrofonami w studiu. Płytszy model posiada bardziej otwarty charakter, co powoduje zastosowanie obręczy triple flanged. Jest nieco bardziej dynamiczny, szybciej reaguje na uderzenie i ma nieco jaśniejszą barwę. Lepiej sprawował się w wyższym stroju, dając nowoczesne, energiczne brzmienie. Podobnie, jak w Laser Engraved, maszynka sprężyn sprawuje się nieco topornie.
Następny na statyw powędrował jedyny drewniany egzemplarz wśród dzisiejszych instrumentów - Maple Shell 14"x6,5". Klonowy korpus i obręcze oraz cały hardware wykończono lakierem na efektowny czarny półmat. Zastosowano w nim mniejsze lugi, oddzielne dla każdej obręczy. Całość - niezbyt udanie - dopełnia złota plakietka.
Model ten posiada jasne, bardzo otwarte i ciepłe brzmienie, z charakterystycznym dla klonu przydźwiękiem, który potęgują dodatkowo drewniane obręcze. Strojenie wymagało nieco więcej uwagi, ale znalezienie satysfakcjonującego brzmienia nie sprawiło większych kłopotów. Werbel ten ma mniejszy zakres dynamiczny i jest zdecydowanie subtelniejszy. Nie jest zbyt głośny, ale za to doskonale oddaje wszelkie niuanse artykulacyjne, oferując dużą czułość. Sprężyny pracują szerokim pasmem przy najdelikatniejszych uderzeniach. Ciepły, drewniany przydźwięk jest obecny przy każdym stroju, co dla niektórych może nie być pożądane. W tym przypadku lekkie tłumienie rozwiązuje problem.
Jako ostatni "pod pałki" trafił Xmax o rzadziej spotykanych wymiarach 13x7 i jeszcze rzadziej spotykanym wyglądzie. Werbel o stalowym korpusie w całości wykończony został na biało, wyjątek stanowią maszynka sprężyn i śruby oraz czarna, ponownie niezbyt udana, plakietka. Dolny i górny rząd lugów o łódeczkowym kształcie został umieszczony niesymetrycznie wobec siebie. Odnieśliśmy wrażenie, że werbel wizualnie odstaje od reszty prezentowanych. Jak się okazało, po zerknięciu w cennik, pochodzi z o połowę niższej półki cenowej.
Brzmieniowo zaprezentował się bardzo ciekawie. Charakterystycznej dla stali jaśniejszej i ostrzejszej barwie, towarzyszy skupione acz głębokie wybrzmienie, co wynika z jego oryginalnych rozmiarów. Dzięki 13 calom średnicy uzyskujemy ostry i skupiony atak, zaś 7 cali głębokości dodaje mu ciała i masy. Werbel lepiej sprawuje się w średnio wysokim stroju, gdzie dobrze zbalansowane są atak i głębokość. Nie jest to instrument specjalnie czuły, sprężyny reagują raczej wstrzemięźliwie. Werbel sprawdzi się przede wszystkim w sytuacjach, gdzie wymagany jest dynamiczny atak i nowoczesne brzmienie, a nie bogactwo artykulacyjne.
PODSUMOWANIE
Werble World Max to instrumenty, zasługujące na uwagę i jak najbardziej godne polecenia. Brzmienie i jakość wykonania, mimo pewnych niedociągnięć, stawiają je w klasie profesjonalnej. Werble te śmiało mogą konkurować z instrumentami dwa razy droższymi od siebie. Nie wyróżniają się jakimś szczególnie wyjątkowym charakterem, ale dają bardzo uniwersalne możliwości zastosowania, zarówno na scenie, jak i w studiu.
Dostarczył: Music Media (www.musicmedia.pl)
Test ukazał się w numerze styczeń 2013
{Podsumowanie Plusy:
+ jakość wykonania i efektowny wygląd,
+ profesjonalne, uniwersalne brzmienie,
+ doskonały stosunek jakości do ceny,
+ łatwość strojenia.
Minusy:
- słabe i topornie działające
maszynki sprężyn.
Pomiędzy:
+/- efekt wizualny zakłócony przez złote
plakietki z logo World Max.}