Corruption - Spleen
Nie ma co się czarować, że będziemy odkrywać nowe terytoria heavy rocka.
NAPĘD: Łukasz „Icanraz” Sarnacki
TYP SILNIKA: heavy rock, stoner metal
TRASA: Nie ma co się czarować, że będziemy odkrywać nowe terytoria heavy rocka. Wszystko już było w różnych odsłonach co najmniej kilkanaście razy, riffy, linie melodyczne, rytmy, aranże. Oczywiście cały materiał na nowej płycie podany jest bardzo sprawnie i soczyście, a otwierający Hatred może się bardzo podobać swoją energią, tylko że całość ciężko zapisać w głowie nawet po kilkunastokrotnym przesłuchaniu, łącznie z promującym singlem Shades Of Death.
Płyta jest krótka i dość minimalistyczna w środkach wyrazu, mimo, że mamy intro i klimatyczne Asterism Ursa Major. Może miało być krótko i konkretnie ciężko (mamy tu mocniejszy wokal), jednak brakuje tu ciut polotu, który dodałby nieco więcej oddechu. Tym razem rolę garowego przejął Łukasz „Icanraz” Sarnacki, znany chociażby z Devilish Impressions, które także w tym samym okresie wydało płytę. Icanraz kojarzony jest raczej z szybkimi stopami i przejściami, więc z punktu widzenia bębnów ciekawe było, jak sobie poradzi w takim materiale. Wyszło dobrze, chociaż nie ma tu jakichś zmian metrum, tempa czy też innych połamańców. Bębny tworzą szkielet, nie narzucają się i tworzą spójną całość kompozycji.
WRAŻENIA Z JAZDY: Ciężki, „spocony” stoner, southern metal. Trzeba dobre kilka razy posłuchać, żeby wgryźć się w materiał.
ODCINKI SPECJALNE: W odniesieniu do reszty partii na płycie, utwór Burn From Within ma ciekawą linię bębnów od początku do końca.