Jan Gałach Band - In The Studio
Janek Gałach świetnym muzykiem jest – to po prostu fakt.
NAPĘD: Michał Bocek, Krzysztof Kot
TYP SILNIKA: rock melodyjny, classic rock, rock improwizacyjny, rock progresywny.
TRASA: Janek Gałach świetnym muzykiem jest – to po prostu fakt. Daleko mu do tanich chwytów pod publiczkę w stylu Jelonka, co doskonale udowadnia właśnie na tej płycie. Nie ma tu łapania się za coś, czego kolorowa ekipa Janka Gałacha nie potrafiłaby ogarnąć na przyzwoitym poziomie. Wielki plus to wokal (są też i goście), który tak bardzo różni się od tych natchnionych, jęczących klonów z ukulele, jakich teraz jest pierdyliard! Doskonała robota na klawiszach, no i oczywiście dwa zestawy bębnów (co znamy chociażby z zespołu 2Tm2,3.). Wcześniej twórczość lidera grupy była mocno inspirowana The Allman Brothers. Tu już tak oczywistych skojarzeń nie ma, chociaż można pokusić się o stwierdzenie, że Janek po prostu rozwinął tę muzyczną myśl.
Zestawy panów Kota i Bocka chodzą ładnie i płynnie, chociaż czasami nieco zachowawczo. Kilka mikroskopijnych rozjazdów z resztą kapeli dodaje płycie więcej organiczności, chociaż największym mankamentem jest tu po prostu produkcja całej płyty, która jest taka na „prawie”.
WRAŻENIA Z JAZDY: Różnorodność stylistyczna, obejmująca głównie klimaty klawiszowego rocka z progresywnym zacięciem sprzed 40 lat. Różnorodne pomysły wokalne i przyjemna gęsta sekcja, chociaż pozbawiona zabaw odd time.
ODCINKI SPECJALNE: Wstawki w Saint Tropez, perkusjonalia w Skakanka Ufoistki, wstęp do Woman – sam drive utworu oraz ciekawy segment perkusyjny w połowie.