Krzysztof Gradziuk - Personal Voice
Słychać tu długie lata szlifowania warsztatu i badania tematyki.
Napęd: Krzysztof Gradziuk (Music Corner, 2023)
Typ silnika: jazz
Trasa: Wybitny instrumentalista, nauczyciel i kompozytor Krzysztof Gradziuk, znany chociażby z trio RGG, prezentuje swój solowy album, który dedykuje swojemu tacie, zmarłemu w 2022 roku. Tytuł wydaje się być więc rzeczą bardzo czytelną i jasną. Z drugiej strony trzeba pamiętać też, że muzyk pod kątem podejścia do perkusji jest w zupełnie innym miejscu niż ogromna większość bębniarzy. Ba, jest w zupełnie innym miejscu ogólnie, jeżeli chodzi o czyste podejście do muzyki i ekspresji jazzowej. Do tego bardzo krytyczny i bezkompromisowy w swoich ocenach, co zważywszy na jego umiejętności i znajomość tematu jest w pełni uzasadnione i ulegitymizowane.
Połączenie tych wszystkich elementów daje nam muzykę niezwykle indywidualną. Jest to dalszy etap tego co możemy już doświadczyć w RGG, ale oparty na szeroko pojętym zestawie bębnów, powiększonym o wiele ciekawych brzmień perkusyjnych.
Słuchanie materiału muzycznego z „Personal Voice” jest bardziej doświadczeniem niż przeżyciem, bowiem nie oszukujmy się, ale emocje jakie towarzyszą artyście podczas tworzenia i rejestracji nie da się w całości odczytać i przetransportować na własne odczucia w takiej formie jaką autor przedstawił i chciał podać. Ale jest w tym wszystkim pewien haczyk, o czym za chwilę.
Najpierw ustalmy, że pojawia się tu możliwość własnej interpretacji, co jest w zasadzie jedyną drogą do pełnego doświadczenia prezentowanej muzyki. Mamy zatem wolność i swobodę odbierania form, ale… no właśnie. Mimo tego pozornego luzu, każdy z utworów ma swój koncept i dystynktywny zarys lub też obramowanie, w ramach którego jest prowadzony albo przez samego perkusistę, albo wspólnie z resztą muzyków (Krzysztofowi towarzyszą Łukasz Ojdana oraz Pauli Lyytinen). Podobnie jest z samą rytmiką, która równie pobieżnie wydaje się biegać do woli w każdą ze stron. Tymczasem wyczuwalna jest tu spójność oraz zwartość przestrzenna.
To wszystko składa się na argument (wspomniany haczyk), który mówi dobitnie o jakości treści. Krzysztof Gradziuk nie wyczynia pretensjonalnych harców w dziwnych podziałach przy wykorzystaniu różnorodnego instrumentarium perkusyjnego. Owszem, otwiera możliwość interpretacji, ale jednocześnie wręcza słuchaczowi konkretną mapę muzyczną, która ma swój kontur i kształt w ramach, którego odkrywamy niezbadane białe plamy. Innymi słowy – idź w tym kierunku, a gdzie i jak dojdziesz to już zależy od ciebie.
Jeszcze kilka słów o brzmieniu płyty. Interesujący nas tu mocno zestaw perkusyjny podany jest w przejrzystej i czytelnej formie, gdzie jesteśmy w stanie odróżnić i nazwać poszczególne instrumenty. Sama gra Krzysztofa jest jak perfekcyjna dykcja, pełna dynamiki i czytelnych akcentów. Słychać tu długie lata szlifowania warsztatu i badania tematyki. Takich rzeczy nie stworzy, nie zagra i nie nagra żółtodziób, nawet najzdolniejszy i pełny zapału. Tu trzeba lat doświadczeń.
Wrażenia z jazdy: Pełnia ekspresji i przestrzeni muzyka oparta na bazie szeroko pojętego zestawu perkusyjnego. Zamknięta w luźnych formach, posiadająca konkretny kierunek, czego przykładem jest różnorodna długość kompozycji, świadcząca o intencji i sprecyzowanej - przynajmniej ogólnie - treści. Nie dla wszystkich będzie to muzyka towarzysząca, chociaż mimo tak złożonej warstwy wykonawczej – perkusyjnie – dość komfortowa w odbiorze.
Odcinki specjalne: Krótki i treściwy „Drum Dance”. Interesujący „Pipe Song”.