JM SOLO - Gambit

Dodano: 13.11.2024
Maciej Nowak
Pojemność silnika (Ocena perkusisty)

80 /100
Pojemność baku (Ocena płyty)

70 /100

"Zatem, gdzie Młynarski – perkusista? Pojawia się czasami tu i tam, ale ze swoim autorskim projektem? Oto i on!"

Napęd: Jan Emil Młynarski (UJM 2024)

Typ silnika: muzyka perkusyjna

Trasa: Ileż to razy dało się słyszeć w środowisku bębniarskim, że dobrze by było usłyszeć Jana Młynarskiego w wydaniu typowo perkusyjnym. Przyzwyczailiśmy się do tego, że muzyk występuje częściej jako lider zespołu, śpiewając i szarpiąc struny bandżoli, odtwarzając wspaniale cudowny klimat przedwojennej Warsiawy (np. serial „Król”, odcinek 1 i występ na tzw. Kercelaku). W Jazz Band Młynarski Masecki na bębnach gra bezbłędnie Jerzy Rogiewicz. Zatem, gdzie Młynarski – perkusista? Pojawia się czasami tu i tam, ale ze swoim autorskim projektem? Oto i on! Nie dość, że za perkusją, to jeszcze w płycie perkusyjnej. Ale nie ma tak łatwo. Chyba nikt nie spodziewał się, że muzyk z takim doświadczeniem da się ponieść soczystym młynom oraz czopsom z lewej na prawą i z powrotem. Nie ma tu też tłustych pulsujących hi-hatowych groove’ów. Mamy za to zestaw punktujących rytmów ostinato, granych na instrumentach perkusyjnych różnej maści. Brzmi to troszkę jak baza muzyki elektronicznej lat 70. Wpływ na to ma praca syntezatorów (Piotr Zabrodzki), daleka od prowadzenia melodii, bardziej wypełniająca luki rytmiczne. Wszystko nabiera jeszcze większego sensu z powyższym skojarzeniem, gdy przyjrzymy się jak wyprodukowany został ten materiał. W sposób analogowy, na taśmę. Doskonale wpisuje się w okres eksperymentalny lat 70.

Mówi się tu dużo o formie jazzu, głównie przez niemal automatyczne łączenie autora z tym środowiskiem, ale czy trzeba się tu trzymać tego punktu orientacyjnego? Jest on mylny. Taki „Gifted Deadbeat” spokojnie mógłby się znaleźć na „Brain Salad Surgery” progowego Emerson Lake and Palmer. „Mold” to pomysł, jaki moglibyśmy znaleźć w szufladzie jednego z pionierów muzyki elektronicznej. Utwór tytułowy zdecydowanie przypadłby do gustu Robertowi Frippowi z King Crimson. Nawet zamykający album „Stardust” (gościnnie Marcin Masecki) - czy nie pasowałby na ścieżkę dźwiękową do pierwszego „Blade Runnera”? Pamiętajmy jednak, że mówimy tu wciąż o akustycznej perkusji, którą Jan Młynarski ubrał w hipnotyzujące, jednakowoż selektywne brzmienie z racji mantrycznej treści, niezależnie od mnogości polirytmii. Poza tym z racji wykorzystywanego instrumentarium czuć tu też czasami afrykańskie predylekcje, jak chociażby w „Bock Worm”.

Patrząc na sam perkusyjny fach, należy mocno docenić kunszt Jana Młynarskiego. Partie grane jednym ujęciem charakteryzują się niemal „loopową” powtarzalnością, a mówimy tu o gęstych i połamanych frazach. Do tego dochodzi wyobraźnia przestrzenna, a także imponujący dobór instrumentalny. Niezależnie czy autor „widział” uprzednio dane brzmienie, wykonanie świadczy o wielkiej pewności wykorzystania danego środka wyrazu.

Wrażenia z jazdy: Z wyjątkiem ostatniej kompozycji, jest to instrumentalny album perkusyjny oparty na polirytmicznych frazach granych ostinato w towarzystwie wypełniających przestrzeń syntezatorów. Całości bliżej do bogatych podkładów eksperymentalnych rocka progresywnego lat 70 niż do struktur jazzowych. Poza tym, spójrzmy na samą okładkę…  

Odcinki specjalne: Ze względu na perkusyjny charakter całości, każda z kompozycji ma w sobie coś wyjątkowego, tym bardziej gdy weźmiemy pod uwagę dużą „równość” płyty i jakość wykonawczą Jana Młynarskiego.

Perkusista - online
Platforma medialna
Magazynu Perkusista
Dołącz do nas
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.