Meinl Percussion Festival 2018
23 czerwca firma Meinl zainaugurowała nowe wydarzenie na perkusyjnej mapie świata. Firma znana od lat ze świetnych festiwali dla perkusistów, postanowiła stworzyć analogiczną imprezę dla perkusjonistów – Meinl Percussion Festival.
Ryzykowne przedsięwzięcie zważywszy na niszę, jaką jest środowisko Percussion, okazało się niezwykle udanym posunięciem.
"Nazwiska naszych artystów, jakie pojawiają się na Meinl Drum Fest, są globalnie rozpoznawalne. Thomas Lang, Anika Nilles, Benny Greb i wielu, wielu innych znakomitych muzyków to autonomiczna reklama festiwalu. W przypadku festiwalu Percussion, mimo znakomitości artystów, z którymi współpracujemy, ta rozpoznawalność była dla nas większym wyzwaniem. Udało się zorganizować festiwal z udziałem gwiazd świata rytmu i zintegrować środowisko zawodowców i pasjonatów świata Percussion, których gościmy na terenie naszej firmy. Co ciekawe, Meinl w świecie jest kojarzony z instrumentami Percussion bardziej niż z talerzami. I to nas cieszy. Również frekwencja przerosła nasze oczekiwania” – mówił Marcus Lipperer, dyrektor marketingu Meinla na Europę Wschodnią. Jego słowa miały swoje potwierdzenie w postaci kilkuset uczestników festiwalu.
Nie prowadziliśmy skomplikowanych obliczeń metodą „na długopis”, ale na nasze redakcyjne oko – na terenie firmy hałasowało wszystkimi dostępnymi instrumentami z portfolio Percussion przynajmniej 600 uczestników. Z Polski na festiwal producent przywiózł swoimi autokarami blisko setkę pasjonatów. Oprócz Niemców, którzy przybyli na wielkie Drum Circle do fabryki Meinla, wśród odwiedzających imprezę byli Rosjanie, Ukraińcy, Japończycy, Belgowie, Holendrzy, Francuzi, Czesi, Słowacy, Skandynawowie i sympatyczny starszy pan z Australii. Działo się!
Festiwal rozpoczął się o godzinie 10.00 powitaniem gości, a godzinę później w namiotach Cajon World, Latin World, World of Sound rozpoczęły się pierwsze warsztaty perkusyjne z udziałem znakomitych animatorów i gwiazd muzyki Percussion. Cajony przybliżał Juan Carlos Melian i Stephan Maass. W namiocie Latin World bębny conga oklepywał genialny Roberto Santamaria, zaś na timbalesach i cowbellach pomagał mu Jose J. Cortijo. Rytmy dochodzące z namiotu, w którym królowała samba, trochę przeszkadzały uczestnikom w relaksacji i muzycznej kąpieli w misach tybetańskich. Mimo tego animatorka Lucia Nosko zręcznie wytłumaczyła, że chodzi o wibracje, jakie tworzą misy. Mimo kiepskiej lokalizacji tego namiotu, instrumenty i zagadnienia związane z muzykoterapią miały bardzo duże grono zainteresowanych. Podobnie, jak namiot Djembe World, w którym szalały Joannie Labelle i Ellen Mayer.
Gigantyczne branie miało Drum Circle z Tokhim, który na Meinl Percussion Festival przyjechał ze swoim zespołem Groove Army. Formacja ta oprócz warsztatów dała znakomity koncert, który zebrał owacje na stojąco. Podobnie, jak zespół Die Schlagzeugmafia, który podbił serducha publiczności niezwykłą choreografią. Nie mniejszym zainteresowaniem podczas festiwalu cieszyły się perkusyjne kręgi z udziałem instrumentów Viva Rhythm, które animowała Ricarda Raabe. Choć był to festiwal adresowany do pasjonatów Percussion, w showroomie producenta, oprócz wszystkich dostępnych w ofercie instrumentów, odwiedzający mogli także pograć na zestawach perkusyjnych z oferty Tamy oraz wszystkich blaszkach marki Meinl.
Jeden z zestawów Tamy rozstawiony był przy secie bębnów conga sygnowanych nazwiskiem Louisa Conte. Niestety, nieobecnego na imprezie. Przy jego bębnach, bardzo godnie i często zastępowała go królowa polskiego bębniarstwa – Anna Patynek. W opinii wielu uczestników, z którymi rozmawiałem, wystawienie zestawów perkusyjnych Tamy i zderzeniu ich z instrumentami Percussion, było genialnym zabiegiem integracyjnym. Wisienką na tym integracyjnym torcie było wiecznie zajęte stoisko gitarowe. Chwilami miałem wrażenie, że jestem na festiwalu Ibaneza. Jak widać muzyka i rytm perfekcyjnie jednoczą ludzi, a instrumenty są w tym procesie bezcennym środkiem. Bezcennym, nie znaczy bezpłatnym. W dniu festiwalu można było kupić wiele instrumentów w bardzo dobrych cenach, a na stoisku z gadżetami zgarnąć darmowe shakery Meinla. Amatorów – i to często wielokrotnych amatorów – nie brakowało... Festiwal zakończył koncert zespołu DrescHHeads, którego odbiór z uwagi na elektronikę, jaką się posługiwał, był różny. Po koncercie, w firmie, przy uroczystej kolacji, zapanowały piłkarskie emocje. Niemcy wygrali ze Szwecją 2:1.
Tekst: Wojtek Andrzejewski
Foto: Emanuel Oropesa/Meinl