Maciek Sobieski (Dust N Brush)
Dodano: 04.10.2011
Dzień po cieszyńskim Gotta Go! Festiwal rozmawiam z Maciejem Sobieskim, perkusistą melodyjnych death metalowców z Dust N Brush.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Nie wszyscy o tym wiedzą, ale zanim zacząłeś bębnić w Dust N Brush, wcześniej szarpałeś struny w Sociopathy. Dlaczego zmieniłeś gitarę na perkusję, i co ma takiego w sobie techniczny death metal, że ??chwyta cię za serce?? (śmiech)
To akurat częściowo plotka, ponieważ miałem obsługiwać drugie wiosło na prośbę mojego znajomego, który jest w tym zespole wokalistą. Jednakowoż do współpracy nie doszło i nie ma co do tego wracać.
Mimo to jesteś aktywnym gitarzystą. Umiejętność gry na gitarze wpływa na to jak grasz na bębnach? Jaką naukę można wyciągnąć ze znajomości techniki gry na gitarze?
Oczywiście! Muzyka to jest płaszczyzna, po której się poruszasz za pomocą instrumentu, jak już umiesz się po niej poruszać, to zmiana instrumentu jest tylko zmianą narzędzia. Tylko albo aż - sam do końca nie wiem! (śmiech). Perkusja bardzo mi pomogła w nauce gry na gitarze. Od razu wiedziałem, jak rytmicznie chcę podejść do pisanych riffów, co chcę zaakcentować gitarą, a co perkusją. A co więcej, jak chcę żeby te instrumenty się nawzajem uzupełniały. Odwrotnie zaś, gdy skupiłem się na grze na gitarze, zacząłem zwracać uwagę na komplementarność, komunikację między tymi instrumentami oraz na aranż sam w sobie. Co ważne, przestałem patrzeć na dwa instrumenty z osobna, a zacząłem odbierać je jako całość.
Kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda z bębnami? Już wiemy, jak bardzo cenisz sobie plastyczność gry i przekazywanie pomysłów na różne sposoby, co więc skłoniło Cię do gry na bębnach?
Jakoś siedem lat temu, gdy dorwałem się do nagrań Slipknot. Wtedy z racji wieku (i nie tylko!) poraziła mnie energia bijąca z tych nagrań, no i rytm! Stwierdziłem nie ma mowy, to jest to co chce robić w życiu. Chwyciłem za gitarę, a potem na własnym osiedlu poznałem mojego (po dziś dzień) przyjaciela, który również grał na gitarze i stwierdziliśmy, że założymy band o zajebiście oryginalnej nazwie "flaki"! (śmiech) Jako że nie mogliśmy znaleźć żadnego pałkera, wtedy Krzysiek zaczął namawiać mnie, żebym siadł za beczki. Kupiłem więc set Amati za jakieś 250 zł i tak zacząłem grać na perkusji. Dopiero po czasie się do niej przekonałem i odnalazłem swoja drogę na tym instrumencie, teraz chce ją udoskonalać i rozwijać się w wybranym przeze mnie kierunku.
Znany jesteś z bezkompromisowego stylu gry, w głównej mierze opartego na blastach. Szczerze mogę przyznać, że należysz do nowej generacji perkusistów - ale z drugiej strony, wymaga tego od Ciebie muzyka własnego zespołu. Jak doszło do tego, że z blastem jesteś za pan brat i czy na nowych nagraniach Dust N Brush ten element wciąż będzie odgrywał kluczową rolę?
Nie przesadzajmy (śmiech). Nie jestem znany, choć miejmy nadzieję, że to zmieni się nie tylko w stosunku do mnie, ale i do mojego zespołu. Mamy na to czas i każdy z osobna na to pracuje. Co do pytania, to znów zabawna sprawa, bo ogólnie interesuję się garami bardziej od strony rytmicznej, dynamicznego grania i bardziej - można powiedzieć - mathowych podziałów. Po prostu lubię jak perkusja, kolokwialnie mówiąc, "buja". W momencie, gdy odszedł nasz poprzedni perkusista były spory w kapeli odnośnie mojego objęcia stanowiska garowego, wzbraniałem się przed tym jak tylko mogłem. Długo szukaliśmy i nikogo nie mogliśmy znaleźć na to stanowisko, bo ja nie chciałem grac z nastawieniem na szybkość i wytrzymałość. Owszem, to było coś czym jarałem się przez pierwsze 5 lat swojego grania, teraz chciałem od perkusji czegoś innego, dlatego w DNB objąłem gitarę. Obawiałem się tego, czy dam radę, no ale koniec końców sytuacja nas do tego zmusiła. Zacząłem intensywnie przygotowywać się do tego rodzaju grania i była to jakby kwestia powrotu do pewnego stanu umiejętności z przeszłości. Teraz staram się z tego cieszyć i traktować to też po części jako rozwijanie techniki związanej właśnie z prędkością i wytrzymałością, a w tej dziedzinie mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia także granie w DNB mnie rozwija i podoba mi się to, w innym rodzaju gry spełniam się gdzie indziej. Co do tego, czy będzie to obecne na nowej płycie to mogę zdradzić, że mamy już dużą jej cześć gotową i na pewno będzie więcej blastów niż na "Filth of Our Blood" i więcej techniki. Poza tym, mam nadzieję, że uda mi się przemycić trochę innego grania.
Skoro już wiemy, że miałeś objąć stanowisko gitarzysty - jak wygląda u Was proces komponowania? Jako że znasz się zarówno na aranżu bębnów jak i technice gry na gitarze, chyba masz sporo do powiedzenia w tym temacie, prawda?
W tej kwestii wszystkie laury należą się Maćkowi (Niemcowi - gitarzyście zespołu - przyp.red), on jest naprawdę spełnionym kompozytorem tego rodzaju muzyki i to, co pisze, nam w stu procentach pasuje. Oczywiście zdarzają się sytuacje, gdzie Maciek przearanżuje riff, który ja zaproponowałem do DNB i "wklei" go we własne kompozycje. To, co słyszymy na "Filth of Our Blood"?, to w 99% jego partie gitarowe, co do reszty instrumentów wiele rzeczy jest ustalana wspólnie, ja znów odpowiadam za aranże perkusji, choć to co proponuje Maciek bardzo często pasuje nam wszystkim, bo umie komponować utwory - patrząc z perspektywy całości jak i poszczególnych instrumentów.
Oprócz muzykowania, jesteś również realizatorem dźwięku i pracujesz w studiu nagraniowym. Jak duży wpływ ma Twoja osoba na brzmienie Dust N Brush?
Zgadza się. Wraz ze wspólnikiem prowadzimy "Empire of Sounds", do którego serdecznie zapraszam kapele zainteresowane nagraniem swojego dema/płyty, bądź poprawy jakości brzmienia oraz wszelkich spraw związanych z tym tematem (śmiech). Co do wpływu mojej osoby na brzmienie "Filth of Our Blood", to wchodzimy na cholernie śliski grunt. Brzmienie naszej płytki kompletnie mi się nie podoba, a może inaczej nie jest takie jakiego bym chciał. DNB współpracował z EOS przy produkcji epki, na której się znalazły utwory "Plague", "Beyond All Expectations" oraz "The Pics" i cała kapela była z brzmienia zadowolona. Natomiast przy płycie chłopakom wyraźnie zależało na czasie i ogromnej oszczędności pieniędzy. W ten sposób skorzystaliśmy z usług znajomego kapeli, poszło cięcie po kosztach i efekt jest jaki jest. Wiele osób mówi, że jest dobry, co mnie cieszy, jednak ja osobiście nie jestem zadowolony. Temat jest zamknięty i zostawiliśmy go za sobą, sądzę że już nikt nie ma do nikogo pretensji, kapela jest teraz skierowana na wspólne działanie.
Gdybyś miał zareklamować swoje studio, co odróżnia ??Empire of Sounds?? od innych tego typu miejsc w województwie śląskim?
Przede wszystkim konkurencyjna cena rejestracji i produkcji brzmienia. Bardzo ważna jest tez dla nas opinia kapel, z którymi współpracujemy odnośnie brzmienia jakiego oczekują. Nie wygląda to tak, jak w przypadku wielu studiów nagraniowych, w których miałem okazję nagrywać zanim zacząłem się sam tym interesować. Mówię tutaj o miejscach, gdzie jest nastawienie w rodzaju "macie nam zaufać, my zrobimy brzmienie jakie uważamy za dobre i dostosowane do naszych umiejętności a wy będziecie zadowoleni, a jak nie to ??sorry". Zawsze chciałem mieć duży wpływ na brzmienie tego co nagrywam, my staramy się to umożliwić osobom które u nas rejestrują. Poza tym, jesteśmy młodym rozwijającym się studiem i ludźmi, którzy sami brnęli przez trudy rejestracji, kosztów które są z tym związane itd. Stąd rozumiemy potrzeby i możliwości młodych kapel, co umożliwia lepszą komunikacje między nami a klientem. Poza tym, ważna jest dla nas rzetelna praca podczas rejestracji, bez zbędnej straty czasu, przychodzisz do studia pracować, a nie dobrze się bawić, więc skupiamy się na pracy co owocuje dobrym efektem dla nas i kapeli. Byłbym zapomniał, podstawa - dotrzymywanie terminów!
Jaki sprzęt macie na stanie? Co możecie zaoferować? Słyszałem, że na własne potrzeby zakupiłeś w pełni triggerowany zestaw Ddrum Hybryd.
Zadziwiające jak ludzie dużo o tobie wiedzą (śmiech). Tak, to prawda, nie chciałbym na ten temat dużo się rozpisywać, powiem tylko tyle, ze w listopadzie będzie duży update na naszej stronie internetowej, w którym znajdą się nasze ostatnie produkcje wraz ze zdjęciami studia oraz sprzętu jaki oferujemy. Jasna i klarowna informacja dla ludzi zainteresowanych współpracą.
Niedawno podpisaliście kontrakt z wytwórnią. Jak do tego doszło? Czego oczekujesz?
Cała sytuacja związana z wytwórnią rozegrała się w momencie, gdy byłem daleko za granicami naszego kraju, wiec jak wróciłem chłopaki na szybko chcieli podpisywać kontrakt, bo czekali z tą decyzja na mnie. Co za tym idzie nie miałem czasu za bardzo przemyśleć tego tematu, oczywiście przeczytałem umowę, ale "nie przespałem się z tym". W efekcie końcowym zdecydowaliśmy się na wytwórnię, no i stało się - jesteśmy zakontraktowani. Nie wiem dokładnie, jak do tego doszło, ponieważ, tak jak mówiłem, nie było mnie wtedy w kraju. Wiem natomiast, że duże znaczenie odegrała nasza promocja, rozsyłanie materiału gdzie się da, inicjatywa Bartka i ogromna zasługa Grzegorza z Gotta Go! Events, który pomógł nam to sfinalizować. Co do oczekiwań, to mam nadzieje na dobrą promocje z ich strony, ciekawą współpracę no i to, co jest dla mnie najważniejsze i do czego już tak długo dążę - koncerty. Chcę grać dużo koncertów, duże koncerty, z dużymi kapelami i daleko za granicami naszego kraju (śmiech).
Pomimo wielu przeciwności losu gracie na różnych imprezach zarówno z thrashmetalowymi kapelami, jak i typowo metalcore?owymi. Zagraliście m.in. u boku The No-Mads, Apostate a ostatnio wraz z legendą polskiej sceny hc - Schizmą. Mieliście też okazję zagrać na eliminacjach do Wacken. Tego typu koncerty - nawet jeżeli nie są w Twoim guście z racji na profil artystów - są budujące?
Gramy na różnych imprezach, bo na różne imprezy nas zapraszają, z czego jesteśmy naprawdę zadowoleni. Bardzo się cieszę, że zagraliśmy z wyżej wymienionymi przez Ciebie kapelami, pomimo wielu problemów organizacyjnych, personalnych itd. Co do mojego gustu i charakteru tych imprez, to akurat jestem zwolennikiem zróżnicowania doboru artystów. Sam słucham szerokiej palety ciężkiej jak i lżejszej muzyki, dlatego tym bardziej cieszy mnie, że mam możliwość słuchania i oglądania innych zespołów. I zdecydowanie mogę powiedzieć, że owszem, są budujące dla nas jako zespołu, który cały czas zbiera niezbędne doświadczenie i dla mnie osobiście. Działa to w obie strony, zarówno dla muzyków z osobna, kapel które budują scenę i dla tych wszystkich, którzy angażują się w promocję i organizację. Miejmy nadzieję, że wszystkim tym, którzy do tej pory to robią i robili starczy zapału na dalszą pracę.
Dzięki za rozmowę. Ostatnie słowa dla Ciebie.
Wielkie dzięki za rozmowę, podziękowania fanów i ludzi, którzy nas wspierają, i dzięki którym istniejemy. Do zobaczenia na koncertach, będziemy dawać z siebie wszystko!
Grzegorz "Chain" Pindor
foto: Artur Rumiński
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…