Fotis Benardo (Septicflesh)
Dodano: 27.05.2013
Septicflesh, mistrzowie symfonicznego death metalu z Grecji rodem, wraz z nadejściem wiosny wyruszyli w europejską trasę o wdzięcznej nazwie "The Great Mass Over Europe Tour 2013".
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Nim Wielka Msza Śmierci zaczęła się we wrocławskim Firleju, udało mi się złapać jednego z głównych kapłanów, odpowiadającego za rytualne bębny - Fotisa Benardo. Mimo pilnych obowiązków zgodził się udzielić mi błogosławieństwa wywiadu.
Karl Sanders, założyciel Nile, kiedyś w jednym z wywiadów wspomniał, że bardzo sobie ceni Septicflesh za orkiestracje. To oczywiście tylko przykład, ale widać, że wasza muzyka odbija się szerokim echem w deathmetalowym światku. Co powiecie na tezę, że to właśnie orkiestracje są miarą waszej popularności i swoistym znakiem firmowym zespołu?
Rzecz w tym, że jesteśmy jednym z tych zespołów, które umieją robić orkiestracje, ponieważ mamy Christosa. On nie jest zwykłym gitarzystą. Szczerze - jest bardziej kompozytorem. Wie dokładnie, gdzie umieścić partie kontrabasu czy innych instrumentów smyczkowych i jak orkiestrować utwory. Wie też, gdzie powinny pojawiać się metalowe elementy, a gdzie nie. Dla nas więc orkiestra jest piątym członkiem zespołu, który nie naśladuje tylko melodii granych przez gitary. Łączymy ją z surowością i ciężkością metalu. Oto, co robimy.
A skoro już przy Nile'u jesteśmy - obracacie się w podobnych, bo starożytnych klimatach. Myśleliście może kiedyś nad współpracą z tym zespołem?
Jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi z Nile, tak jak z Georgem Kolliasem, który jest świetnym bębniarzem. Każdy z nas docenia to, co robi drugi zespół. Wspólna trasa z nimi byłaby dobrym pomysłem.
Czy uważacie, że jesteście teraz w swojej szczytowej formie, a The Great Mass można uznać za wasze opus magnum?
Tak, The Great Mass pokazuje, że w Septicflesh drzemie wielka siła i mamy o wiele więcej rzeczy do powiedzenia, ponieważ w każdym utworze ludzie dostrzegają coś więcej niż tylko umiejętność grania szybkich riffów czy dobrych partii perkusyjnych. To, czego słuchają, wywiera na nich świetny wpływ. Taka jest ogólna recepta na nasz zespół, i to właśnie ona czyni go tak potężnym. Uważam, że koncentrujemy się bardziej na muzyce niż zwykłym popisywaniu się, ponieważ mam świadomość, że w każdej chwili stać nas na zrobienie równie skomplikowanego utworu, co “Mad Architect" czy “Babel’s Gate". Ale nie robimy tego, skupiając się bardziej na tym, co nas inspiruje. Przez to mamy mnóstwo historii do opowiedzenia, historii, które pochodzą z naszych serc.
Możesz powiedzieć mi coś o znaczeniu okładki The Great Mass?
Jej autorem jest nasz wokalista, Seth. Znajdują się na niej wszyscy bogowie, jacy zostali stworzeni przez człowieka. Wygląda to jak bóg, “bóg piramidy". Możesz na niej zobaczyć figury, które są zamknięte w tej piramidzie i pożerane przez samego człowieka.
Na waszej ostatniej płycie muzyka filmowa jest bardziej obecna niż na poprzednich (szczególnie w utworze "Oceans Of Grey"). Czy przy jej tworzeniu inspirowaliście się bardziej niż zwykle soundtrackami?
Słuchamy bardzo różnych gatunków, w tym - oczywiście - filmowych soundtracków. Sądzę, że nasze podejście do orkiestracji jest bliższe temu, które występuje przy tworzeniu muzyki filmowej. Do czego zmierzam - chcemy mieć trochę dramatu, trochę romantyzmu, i dopiero wtedy akcję. Tak więc nie chcemy mieć samej akcji. To byłoby nudne. W naszej muzyce znajduje się mnóstwo emocji.
W filmie "Making of The Great Mass" dużo było o tym, że podczas komponowania każdy zajmuje się głównie swoją działką, nie ingerując raczej w partie innych, choć w jednym z wywiadów któryś z was wspomniał, że tworzycie muzykę całym zespołem. Jak więc to właściwie robicie?
Wszyscy tworzymy muzykę. Dla przykładu - pomysł na “The Vampire From Nazareth" wyszedł od Sotirisa, następnie Christos zaczął tworzyć orkiestracje, a na koniec ja dorobiłem sekcję rytmiczną. Tak więc finałowy rezultat jest autorstwa każdego z nas.
Cofnijmy się teraz do albumu Communion. Pojawił się na nim utwór "Lovecraft’s Death", dedykowany "samotnikowi z Providence". Skąd taki pomysł?
To była idea Sotirisa, który pisze nasze teksty, oczywiście. Jest wielkim fanem Lovecrafta, który cały czas zaprzątał mu głowę, więc chciał zrobić o nim kawałek. Jeśli wczytasz się w jego słowa, zobaczysz, że zawiera on tytuły książek Lovecrafta. To, co zrobił [Sotiris], było świetnym pomysłem.
Z pewnością widzieliście świetne wideo Octopulse Collective do utworu "Sangreal" z przedostatniej płyty. Czy oddaje ono ideę tego kawałka?
Jeśli ja bym robił to video, zrobiłbym to inaczej. Ale naprawdę doceniam ideę stworzenia tego przez fana, który naprawdę lubi naszą muzykę, i doceniam jego pracę. Niemniej - jeśli my byśmy robili ten klip, byłby on mniej statyczny. Wolelibyśmy, aby był wielowarstwowy, miał więcej obrazów, więcej zmian - jak w naszej muzyce, która jest skomplikowana.
Zarówno na końcu albumu Communion, jak i The Great Mass znajdują się utwory znacznie lżejsze od pozostałych. Lekki kawałek na koniec płyty - czy to już tradycja?
To nie jest coś, co robimy celowo. To po prostu się staje. Całkowicie naturalnie.
Tworzycie już coś na nowy krążek?
Tak, kiedy wrócimy do domu, zajmiemy się tworzeniem materiału, na który mamy już pomysły. I we wrześniu, a najpóźniej w październiku zaczniemy nagrywać nowy album.
Czy Peter Tägtgren wciąż będzie waszym producentem?
Zobaczymy. Sądzę jednak, że nadchodzący krążek nagramy z Loganem Maderem, który był gitarzystą Machine Head, a także producentem poprzedniego albumu Gojiry.
Czy w nagrywaniu następnej płyty będzie uczestniczyła większa orkiestra?
Zrobimy, co w naszej mocy, i mam nadzieję, że nam się to uda.
Zamierzacie powrócić kiedyś do industrialnych klimatów, jakie można było znaleźć np. na Sumerian Daemons?
Nie sądzę, żebyśmy to zrobili. Może parę industrialnych dźwięków tu i tam, jeśli będą pasować do danego utworu. Zdecydowanie wolimy orkiestracje.
Jakie są wasze inspiracje muzyczne (także z muzyki poważnej)?
Mamy ogromną ilość inspiracji. Poza soundtrackami wpłynął na nas również Igor Strawiński, Iannis Xenakis (przez Christosa), ale wszyscy słuchamy różnych gatunków muzyki. Na przykład ja słucham Porcupine Tree, Opeth, Gojiry, Katatonii. Lubię metal na równi z Johnem Williamsem czy Hansem Zimmerem. Tak więc nie skupiamy się tylko na jednej rzeczy.
Wasza twórczość nieraz jest porównywana do muzyki filmowej przez swój rozmach. Do dwóch ostatnich płyt nie pojawił się jednak żaden teledysk, który mógłby ją ilustrować. Planujecie coś w tej materii?
Tak. Do nowego albumu planujemy świetny wideoklip, który będzie reprezentował zespół dokładnie tak, jak chcemy. Jeszcze tego nie zrobiliśmy, ponieważ wszystkie pieniądze zainwestowaliśmy w trasy.
Jakie jest pochodzenie nazwy Septicflesh?
Ta nazwa pojawiła się, gdy zespół dopiero zaczynał, więc wszyscy byli wtedy bardzo młodzi. Piętnaście, szesnaście lat. Po prostu idealnie reprezentuje nasz zespół (śmiech).
Uważacie, że wykształcenie muzyczne - bazując na przykładzie Christosa - pomaga w tej branży?
Tak, ponieważ wtedy wiesz dokładnie, jak tworzyć muzykę bez robienia głupich błędów, używania złych dźwięków i dawania ich do zagrania instrumentom, które nie powinny tego robić. [Christos] wie dokładnie, jak napisać partyturę tak, żeby orkiestra mogła to zagrać. Są ludzie, którzy nie mają pojęcia, jak to zrobić, i wychodzą im naprawdę słabe rzeczy.
Jakie korzyści przynosi wam zajmowanie się w pierwszej kolejności orkiestracjami przy komponowaniu?
Daje nam to, że potem, kiedy mamy już ostateczny pomysł, co będzie grała orkiestra, wiemy dokładnie, jak wspierać poszczególne elementy metalem. Wiem świetnie, jak ułożyć sekcję rytmiczną, sprawić, że elementy symfoniczne będą brzmiały lepiej, dać im więcej akcji.
Na koniec parę pytań odnośnie koncertów. Jaki materiał lubicie najbardziej grać na żywo?
Osobiście wybrałbym “Five-Pointed Star".
Gracie na żywo coś ze starszych płyt, tych sprzed Sumerian Daemons?
Często gramy Esoptron, czyli nasz drugi album, a także pojedyncze utwory z Revolution DNA.
W wielu wywiadach z wami pada pytanie o koncerty z orkiestrą i o to, czy będą one kiedykolwiek możliwe. Zwykle odpowiadaliście przecząco, uzasadniając to trudnościami finansowymi i kłopotliwym transportem. Zmieniło się coś od tego czasu?
Mamy wiele planów w tej materii. Nie mogę odpowiedzieć z całą pewnością, ale pewnego dnia to zrobimy. To będzie coś w rodzaju specjalnego koncertu. Tylko w jednym miejscu, ponieważ nie możemy zrobić całej trasy z orkiestrą, co byłoby zbyt kosztowne.
Myśleliście może nad wizualizacjami podczas koncertów?
Używaliśmy ich dawno temu, gdy graliśmy w Grecji. Występowaliśmy wtedy z tancerzami w pelerynach i maskach, ale trudno coś takiego zorganizować w trasie.
Skąd u was tyle inspiracji przeszłością, a w szczególności historią starożytną? Czy ma to związek z regionem, z którego pochodzicie, a który był kolebką dzisiejszej kultury europejskiej?
Sądzę, że wszyscy Europejczycy mają takie “kulturalne coś" w swoich żyłach. Uwielbiamy opowiadać te historie w naszych tekstach, i to jest główny powód, dla którego Sotiris to robi.
Dzięki za wywiad!
Bartosz Nysler
Zdjęcia: www.sethsiroanton.com i https://www.facebook.com/septicfleshband
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…