Marcel (Moanaa)
Grupa Moanaa przygotowuje obecnie materiał na debiutancki mini-album i startuje w konkursie Neuro Music. To też było głównym powodem do przeprowadzenia wywiadu z ich perkusistą, Marcelem.
Magazyn Perkusista: Cześć! Wyprowadźcie mnie z błędu, jeśli się mylę, ale czy to przypadkiem nie wasz pierwszy wywiad jako zespołu?
Marcel: Tak. To historyczny pierwszy wywiad (śmiech).
Moanaa jest zespołem o bardzo krótkim stażu. Powiedz jednak coś o waszych początkach. Czy od pierwszej próby staraliście się grać dźwięki stylistycznie zbliżone do Isis czy Cult of Luna, czy może ciągnęło was także w inne rejony muzyczne?
Na początku graliśmy bardziej progresywne rzeczy. Z ówczesnego składu zostałem tylko ja i Łukasz. Nie było wtedy jeszcze nazwy i koncertów. Po prostu spotykaliśmy się i graliśmy. Wtedy tak naprawdę zgrywaliśmy się i uczyliśmy się coś tam komponować. Dopiero później, w miarę jak się kształtował skład, zaczęliśmy kombinować. W zasadzie to nigdy dokładnie nie zakładaliśmy sobie co będziemy grać. Gramy po prostu to co najbardziej lubimy i najlepiej nam wychodzi.
Czy na waszej debiutanckiej EP-ce, którą właśnie przygotowujecie, znajdzie się coś z materiału z najstarszego okresu działalności?
Ogólnie materiał ten powstał już dosyć dawno, jednak poprzez zmiany składu i brak czasu został nagrany dopiero teraz. Zmieniliśmy tylko niektóre aranżacje i trochę to wszystko rozbudowaliśmy. W ostatnim kawałku, który ma najwięcej wspólnego z naszymi początkami, wokale będą autorstwa K-vassa (z Unipolar Manic-Depressive Psychosis - przyp. jw), przez co chcieliśmy dodatkowo zaznaczyć jego odrębność. Mamy już jednak gotową większą cześć materiału na nasz pełnometrażowy album, który chcielibyśmy nagrać jeszcze w tym roku. EP więc nie do końca oddaje to co teraz gramy.
Jakie więc różnice zaszły w ostatnim okresie w waszej muzyce?
Nowe kawałki są na pewno bardziej spójne. Więcej używamy np. różnych efektów gitarowych, przez co pojawiło się więcej przestrzeni i ogólnie jest trochę wolniej i bardziej psychodelicznie. Materiał ten jest jednak na razie cały czas ogrywany i dopiero jak będziemy go nagrywać uzyska ostateczny kształt.
W opublikowanych na waszym profilu MySpace utworach Pavulon głównie growluje. W czasie występów dużo więcej eksperymentuje ze swoim wokalem. Jak sprawa będzie się miała z jego wokalizami na całej EP-ce?
Jak już pisałem na EP-ce znalazł się nieco starszy materiał. Na koncertach gramy już w większości kawałki z następnej płyty, gdzie jest więcej eksperymentowania z wokalem, jednak dalej do czysto śpiewanych on nie należy. Na żywo te różne efekty wokalne są też w jakimś stopniu improwizowane, więc zawsze można usłyszeć jakieś dodatkowe szaleństwa.
Co kryje się pod waszą enigmatyczną nazwą?
Przede wszystkim chcieliśmy, aby nazwa fajnie brzmiała. Gdzieś natrafiłem na słowo "moana" i okazało się, że oznacza morze w językach ludzi zamieszkujących wyspy gdzieś na Pacyfiku. Dodaliśmy jednak drugie "a" na koniec, więc w zasadzie słowo to nic już nie znaczy (śmiech). Nie ma więc wielkiej historii ani specjalnego znaczenia związanego z naszą nazwą.
Dzieliliście już scenę z, m.in. Tides From Nebula czy Blindead. Jak grało się wam przed tymi zespołami?
Oczywiście, że było świetnie. Przede wszystkim było to dla nas niezłe doświadczenie, bo dopiero niecały rok temu zagraliśmy pierwszy koncert. Mieliśmy też okazje pokazać się pierwszy raz poza naszym miastem i to od razu przed sporą widownią jaką przyciągają "tajdsy" i "martwoślepy". Poza tym to świetni goście i genialni muzycy, więc granie przed nimi to sama przyjemność.
Cieszycie się stosunkowo sporą popularnością na MySpace. Z jakimi reakcjami na waszą muzyką spotykałeś się ze strony słuchaczy np. po koncertach?
Nie przesadzałbym z tą sporą popularnością. Wrzuciliśmy po prostu pierwszy materiał na MySpace, podesłaliśmy linka tu i tam to skoczyło trochę odsłuchań. Reakcje na naszych koncertach były bardzo fajne, jak na to, że w zasadzie nikt nas przed nimi nie znał i nie słyszał. Ludzie często podchodzili do nas i mówili, że się podobało, jednak sami mamy świadomość, że jeszcze trochę rzeczy trzeba poprawić, no i nabrać doświadczeni scenicznego.
Za wizualizacje w czasie waszych występów odpowiedzialny jest K-vass, znany choćby ze współpracy na tym polu z Blindead. Czy są one wykonywane w 100% przez niego, czy zdarza się wam sugerować mu w jaki sposób chcielibyście zilustrować swój numer?
Wizualizacje są improwizowane na żywo, więc nie są dopasowane pod konkretne kawałki. Dajemy K-vass'owi jakieś pomysły i klipy, a on uzupełnia je swoimi obrazami i wszystko obrabia. Być może kiedyś się to wszystko bardziej dopasuje.
Gdybyś więc miał dopasować jakieś obrazy do waszej muzyki, co by to było?
Na razie nie myśleliśmy nad tym, ale fajnie by było w jakimś stopniu połączyć to np. ze stroną tekstową i graficzną naszej muzyki.
Skoro już sam wspomniałeś o tekstach, powiedz czego one dotyczą?
Z tego co wiem to teksty pośrednio dotyczą różnych doświadczeń życiowych Pavulona. Nie tworzą jednak żadnego konceptu. Każdy opowiada o innych emocjach.
Dzielicie salę prób z Unipolar Manic-Depressive Psychosis, którzy zresztą również startują w konkursie Neuro Music. Czy nie myśleliście więc o jakimś wspólnym projekcie, choćby wspólnym splicie?
Obecnie zarówno my jak i U.M.D.P. jesteśmy zajęci kończeniem materiału na nasze debiutanckie wydawnictwa. Póki co nie było więc tematu i pewnie nie będzie w najbliższym czasie, ale kiedyś już coś o tym myślałem, więc kto wie. Może kiedyś się uda takie coś zrobić.
Zauważasz zapewne wzrost zainteresowania bardziej ambitniejszymi odmianami metalu w naszym kraju. Jak myślcie, czym jest to spowodowane? Czyżby słuchanie w kółko Vadera znudziło się polskim fanom?
Na pewno ludzie szukają nowszych i ciekawszych brzmień. Jeśli chodzi o popularność takiego grania u nas to myślę, że ważną rolę w promowaniu tego odegrał tu chociażby Blindead, dzięki któremu wiele ludzi miało pierwszy kontakt z tego typu graniem i się tym zainteresowali. Pojawiają się również takie inicjatywy jak choćby Asymmetry Fest, dzięki którym coraz więcej tego typu grania można zobaczyć w naszym kraju.
Co inspiruje was do pisania muzyki? Dla niektórych granie metalu jest swego rodzaju katharsis, odreagowaniem. Czy z wami jest podobnie?
Nie dotyczy to tylko metalu, ale każdej muzyki tworzonej z pasją. Dla nas jest to po prostu świetne hobby, które daje nam satysfakcję.
Jakie płyty zrobiły na was ostatnio największe wrażenie?
Może jako że mamy początek roku to pokuszę się o małe podsumowanie. Dużo mógłbym wymieniać ale najlepsze płyty w ubiegłym roku wydały wg mnie Amenra, Tim Hecker, Dalek, Echoes of Yul i Rosetta z Year of no Light na splicie, Katatonia, no i Mastodon. Liczę że obecny rok nie będzie gorszy.
Jakie są wasze plany koncertowe na najbliższą przyszłość?
Póki co kończymy już materiał na debiutancką EP-kę. Jak ją wydamy to będziemy chcieli coś zorganizować, być może coś z U.M.D.P.
Rozmawiał: Jacek Walewski