Kuba Marciniak (Materia)
Dodano: 29.12.2016
Materia wyrasta na jeden z najciekawszych - a wkrótce z pewnością i najważniejszych - zespołów polskiej sceny metalowej.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Kto by pomyślał, że korzenie tej złożonej z dwudziestokilkulatków formacji sięgają aż kilkunastu lat wstecz, zaś jej perkusista w swojej matematyczno-metalowej technice inspiruje się hip-hopem i funky. I to właśnie z Kubą Marciniakiem rozmawiamy o najdawniejszych początkach Materii, niezwykłych osiągnięciach, planach i roli, jaką w zespole odgrywa.
Materiał przygotował Paweł Boroń
Foto - Tarakum
Wywiad ukazał się w numerze wrzesień 2016
Jeżeli nie Materia, to… gdzie byś grał?
Gdyby nie Materia to możliwe, że nie grałbym w ogóle na zestawie. Wcześniej grałem na klasycznych instrumentach perkusyjnych w szkole muzycznej, rzadko siadałem do zestawu. Możliwe, że gdyby nie założenie zespołu z przyjaciółmi, poszedłbym na uczelnię muzyczną, a teraz grał gdzieś w filharmonii na kotłach. Możliwe też, że grałbym lżejszą muzykę. Zawsze podobały mi się funk, groove - myślę, że mógłbym się doskonale odnaleźć w jakimś hiphopowym projekcie.
Czy swoje inspiracje funkiem, groove czy hiphopem starasz się jakkolwiek przemycać do metalowej twórczości Materii?
Oczywiście! Groove i funk są jak najbardziej przemycane do naszej twórczości. To ode mnie silniejsze. Muzyka, jaką tworzymy, jest bardzo mocno powiązana z tymi gatunkami - zresztą tak właśnie wygląda nasz "współczesny metal". Jeżeli chodzi o hip-hop, to mam ciągle w głowie, żeby na kolejnej płycie znalazł się jakiś gościnny występ rapera. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Przygotowujecie się powoli do kolejnego albumu. Dowiedzieliśmy się, że nowy krążek Materii będzie wolniejszy i bardziej brutalny. Jak się do tego odniesiesz? Pracujesz już nad nowymi kawałkami?
Oczywiście, pracujemy intensywnie nad nowymi produkcjami. Są troszkę wolniejsze, bardziej alternatywne. Czy brutalniejsze? Wydaje mi się, że ta płyta będzie mniej brutalna niż poprzednie. Ciągle się rozwijamy, poznajemy coraz to nowsze patenty, zagrywki. Każdy z osobna pracuje nad sobą, co daje nam ciekawe efekty podczas robienia nowego materiału.
Kiedy będziemy mieli możliwość sprawdzenia i posłuchania czegoś nowego?
Obecnie na bieżąco wrzucamy różne fragmenty, nagrywane spontanicznie podczas naszych prób do sieci - wszystko można sprawdzić choćby na naszym profilu Facebook. Premierę nowej płyty przewidujemy na początek 2017 roku. Bez wątpienia, zanim to nastąpi, zaprezentujemy słuchaczom jakieś single bądź klipy. A najlepiej przyjść po prostu na nasz koncert, bo niektóre nowe kawałki zaczynamy testować już na żywo i odbiór jest naprawdę fantastyczny.
Jak wygląda sprzęt, na którym grasz? Rozbudowujesz go?
Obecnie gram na mojej wymarzonej perkusji, czyli Tama Starclassic Maple. Pamiętam dokładnie, jak zobaczyłem na żywo In Flames i wtedy właśnie poczułem, że muszę mieć takie gary. Udało mi się zrealizować to marzenie. Jestem endorserem talerzy Turkish Cymbals, na których gra mi się znakomicie, świetnie brzmią, idealnie wpasowują się w naszą muzykę. Jeżeli chodzi o rozbudowywanie zestawu, to u mnie jest całkowicie w drugą stronę. Kiedyś grałem na dwóch tomach oraz dwóch floor tomach, później zacząłem grać z jednym floorem, a aktualnie gram tylko z jednym tomem i jednym floor tomem. Przy mojej leworęczności jest to jakiś konsensus podczas przepinek i oczywiście zmieniło mi się trochę myślenie: trzeba troszkę więcej kombinować. Lubię to.
I kombinujecie, w muzyce Materii słychać mocne inspiracje djentem. Jak - ze swoimi upodobaniami, oscylującymi wokół funky, czy nawet hip-hopu - odnajdujesz się w takim nieco mathcore`owym anturażu?
Zawsze byłem dobry z matematyki, nigdy nie miałem problemu z liczeniem. Ten rodzaj muzyki przypadł mi do gustu właśnie przez ogromne powiązania z matematyką. Tak, jak w funku czy groove, trzeba dokładnie liczyć i trzymać się time’u. Odkąd usłyszeliśmy pierwsze projekty djentowe, od razu zainspirowało nas to do tworzenia właśnie takiej, matematycznej muzyki. Świetnie się w niej czujemy, daje nam to mnóstwo radości. Jest to bardzo ambitny styl, trzeba dużo ćwiczyć, żeby wszystko szło jak należy.
Kto jest dla ciebie największą inspiracją w matematyczno-metalowym graniu na perkusji?
Największą inspiracją jest oczywiście perkusista prekursorów gatunku Meshuggah, Tomas Haake. To, jak on czaruje na perkusji, jak to wszystko jest tam poukładane i precyzyjnie zagrane, jest dla mnie jeszcze nie do pojęcia i jeszcze długo nie będzie. Jest kosmitą, który gra takie rytmy w takich tempach, że ciężko jest mi to ogarnąć. Oczywiście również inspiruję się graniem Matta Garstki oraz Matta Halperna, są świetni, mają świetne patenty i zagrywki, to kosmici perkusji.
Na nowym krążku Materii będzie mocno matematycznie?
Na pewno. Będzie się działo, jest kilka numerów, które łamią mi jeszcze głowę podczas grania, trzeba się mocno skupiać, żeby to wygrać. Już wiem, że będzie co wyliczać.
A co z polską perkusją? Przyglądasz się kolegom po fachu znad Wisły? Masz jakieś autorytety bębnienia wśród polskich, nie tylko współczesnych, perkusistów?
Jest w Polsce wielu świetnych perkusistów, którzy prezentują światowy poziom. Zwłaszcza w metalu mamy wspaniałych garowych takich, jak Darek Brzozowski, Paweł Jaroszewicz czy Michał Łysejko. Chłopaki grają tak, że mi się to nawet nie śni, żeby zagrywać takie blasty czy chociażby tempa na stopach. To są lata ciężkiej pracy i determinacja, żeby dojść do takiej wprawy. Oczywiście, jest też wielu perkusistów poruszających się w innych gatunkach muzycznych, którzy także mi imponują. Robert Luty, Cezary Konrad - to jedni z moich polskich faworytów perkusyjnych, uwielbiam ich styl, grę, luz podczas grania, patenty. W gruncie rzeczy, wiele jazzowych czy funkowych zagrywek jest przechwytywanych do naszej twórczości, więc nie sposób pominąć takich osobistości podczas poznawania muzyki. Wiele można się od nich nauczyć. Spośród młodszej gwardii perkusistów jaram się grą m.in. Artura Konarskiego z The Sixpounder, Mateusza Smolika z MoshMachine, Janka Gralli z Messy. To są chłopaki, którzy tak zapierniczają na perkusji, że gdy się ich słucha, to buzia sama się cieszy, a ręce palą do pracy.
We wrześniu startuje nowa trasa koncertowa Materii - zdaje się, że potrwa aż do początku 2017 roku? Możesz powiedzieć coś więcej o tym tourze? (wywiad został przeprowadzony przez trasą - przyp. red.)
Tak jest, we wrześniu rozpoczynamy kolejne tourne po Polsce. Trasa będzie obejmować aż dwadzieścia osiem miast i potrwa od 16 września do 28 stycznia. Po kilku przez siebie zorganizowanych trasach oraz kilku zagranych ze świetną grupą Decapitated, mamy już dość spore doświadczenie w tworzeniu oraz uczestniczeniu w tego typu dużych tourach. Wraz z nami na najbliższą trasę ruszy kilka świetnych zespołów: The Sixpounder, który zagra z nami zdecydowaną większość koncertów oraz Messa, Mentally Blind i Fleshcold, które będą z nami na poszczególnych gigach. Trasa zapowiada się wyśmienicie: świetne zespoły, świetni ludzie, naprawdę szykuje się kawał dobrych imprez w Polsce. Na trasie będziemy prezentować przekrojowo naszą twórczość: od płyty "Vandals" po "We Are Materia". Nie zabraknie również całkowicie nowych, nieznanych jeszcze kompozycji. Po przejechaniu kilka razy całej Polski jesteśmy prawie pewni, że taka dawka energii, dobrej muzyki i świetnej atmosfery przyciągnie sporo ludzi na te wydarzenia. Jesteśmy mega podekscytowani i nie możemy się doczekać tego przedsięwzięcia. Całkowitą rozpiskę miast i dat będzie można sprawdzić już niedługo na naszym fanpage’u na Facebooku. Gorąco wszystkich zapraszamy na te koncerty, bo takiej trasy w naszym kraju jeszcze nie było!
I tego życzymy. Powiedz, proszę, na koniec - co jest twoją największą ambicją, jeśli chodzi o Materię? Co chciałbyś, byście osiągnęli jako zespół oraz ty jako jego perkusista?
Odkąd poznaliśmy się z chłopakami i zaczęliśmy myśleć o graniu muzyki, mieliśmy jedno marzenie w głowie: grać na największych scenach świata, na wszystkich kontynentach, grać po prostu wszędzie. To chyba największe marzenie każdego muzyka, aby grać, gdzie się tylko da, żeby wszędzie ludzie mogli posłuchać twojej twórczości. Powoli spełniamy nasze marzenia. Zagraliśmy koncert w Egipcie, co było cudowną przygodą i ogromnym przeżyciem. Zagraliśmy dwie trasy w Europie, które również były wspaniałe. Ciągle dążymy do tego, żeby nasza muzyka była znana na całym świecie. Poza tym, zawsze chciałem, żeby granie sprawiało mi radość, żeby nie robić nic przeciw sobie. To wychodzi nam perfekcyjnie, podczas grania koncertów mamy tyle energii i radości w sobie, że ciężko jest to opisać słowami. A widząc bawiących się, rozradowanych ludzi pod sceną, wiemy, że to, co robimy, jest dobre i nie mamy zamiaru zaprzestawać. Nasze odwieczne hasło głosi: Gramy, bo mocno wierzymy w to, że to zaje*ista sprawa.
Materiał przygotował Paweł Boroń
Foto - Tarakum
Wywiad ukazał się w numerze wrzesień 2016
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…