Zildjian - zestaw Mike’a Mangini
Prezentacja każdego instrumentu perkusyjnego najlepiej sprawdza się, gdy mamy możliwość porównania go z innymi instrumentami z podobnej półki lub gdy mamy pewien konkretny koncept.
Wpadliśmy więc na pomysł, by sprawdzić, co chodzi po głowie Mike’owi Mangini w momencie doboru talerzy. Prawdziwy i pełnowartościowy test powinien trwać o wiele dłużej (miesiące), porównując w różnych warunkach muzycznych i pogodowych sprzęt, który w sumie ostatecznie trzeba by było praktycznie zniszczyć. Dlatego też posługujemy się zwrotem - prezentacja i wierzymy, że zinterpretujecie nasze działania w tej rubryce ze świadomością i uwzględnieniem wspomnianych przesłanek. Dotyczy to oczywiście wszystkich "testów". Po tym krótkim wyjaśnieniu możemy przejść do analizy tego niesamowicie intrygującego zestawu talerzy.
Firma Ada-Music, która zajmuje się dystrybucją produktów Zildjian w Polsce z wielką ochotą przystała na nasz pomysł i momentalnie udostępniła jeden z zapasowych zestawów, jakie były przygotowane na niedawne występy perkusisty w Polsce.
ZESTAW
Prezentowany zestaw talerzy jest wersją nieco mniejszą, ponieważ Mike podczas koncertów i w studio z Dream Theater wykorzystuje pełen zestaw talerzy, który różni się zaledwie kilkoma dodatkowymi blaszkami. Nasz set wykorzystywany jest do klinik i pokazów i ma nieco usprawnić rozstawianie instrumentu. No, powiedzmy…
Warto tu zwrócić uwagę na ideę, jaka przyświeca rozstawieniu. Perkusista powiedział nam: "Idea rozkładania talerzy polega na kolejnym ustawieniu od najwyżej brzmiącego do najniżej od środka zestawu, czyli osi, jaka jest na dwóch werblach do zewnątrz po prawej i lewej stronie." Mike dodaje z dumą: "Nikt w taki sposób nie zrobił tego przede mną."
Jedna z ważniejszych zmian, jaką wykonał muzyk, a o której wspominaliśmy w wywiadzie w zeszłym numerze, polegała na wymianie crashy: "Moje crashe są teraz grubsze. Z dwóch względów (…). Z grubszymi talerzami jest większe i masywniejsze wybrzmienie (…). Z drugiej strony chciałem grubsze blachy, ponieważ w trakcie pobytu w Skandynawii ze względu na temperaturę pękały talerze. Normalnie nie pękają mi talerze. Mam ten sam zestaw blach w domu od pięciu lat. Nic mi nie pęka." Na pytanie, co sprawiało mu największe problemy w takim rozstawieniu, odpowiada z uśmiechem: "Kontuzje, gdy próbuję do nich sięgnąć tak daleko."
CO Z TYM ZILDJIANEM?
Firma w tym roku zrobiła mocny remanent, jeżeli chodzi o ilość posiadanych serii. Scaliła kilka z nich i pozwoliła wchłonąć przez największe, tworząc dwie główne rodziny wśród blach profesjonalnych: A oraz K, które mają w sobie po trzy linie. Nie do końca wiedział o tym sam Mangini, który podczas pokazów w DrumCenter opisując swoje głośne chinki określił je mianem Z3, tylko że obecnie są one częścią serii A. Po cichu liczymy, że szykuje się nam jakąś niespodziankę i przekonamy się o tym podczas targów NAMM, z których oczywiście złożymy wam gorącą relację bez udawania, że jesteśmy. Tymczasem rozpocznijmy przegląd całego arsenału, a jest tego sporo.
HI-HAT
W zestawie mamy cztery hi-haty. Z lewej strony (patrząc od strony grającego) mamy 14" A Custom oraz 13" A New Beat. Z prawej strony bardzo ciekawe dwa modele, są nimi: 13" ZBT, 13" Special / Z.
Bardzo przemyślane rozstawienie tych instrumentów polega na wstawianiu klasycznych hi-hatów z lewej strony. 14" A Custom to jeden najbardziej uniwersalnych instrumentów ze swojej kategorii. Soczysty szum przy otwarciu i wyraźne tyknięcie", gdy grany jest zamknięty, jasne brzmienie o ciepłym charakterze. W momencie stopniowego otwierania pracuje bardzo płynnie. Sprawdzi się w olbrzymiej ilości sytuacji muzycznych. Nad nim Mike ustawił 13" A New Beat czyli nieco mniejszy hi-hat. Zasadniczo ma on bardzo podobne atrybuty, co poprzednik - z tą różnicą, że brzmi wyżej i ma znacznie bardziej piaszczysty charakter, jest cieplejszy i nie tak przenikliwy.
Prawa strona to hi-haty - nazwijmy to - specjalne, gdzie mamy doskonałą okazję poznać różnice w seriach blach Zildjian. Spójrzmy na 13" ZBT, którego obecność wywołało zdziwienie u kilku słuchaczy ze względu na fakt, że jest on z niższej, budżetowej serii Zildjian. O tym, dlaczego tam się znalazł, opowiada bardzo konkretnie Mike: "Po prostu podoba mi się jego brzmienie!". Lepiej nie da się tego ująć, prawda? A co podoba się Mike’owi? Możliwe, że fakt, iż zasadniczo spełnia on podobną rolę, co 13" A New Beat. Z drugiej strony w charakterze jest mniej szlachetny, mniej kolorowy. Hi-hat najlepiej brzmi, gdy gramy na nim szybko i nasze ruchy są konkretne. Gdy damy mu pobrzmieć, robi się nieco kanciasto. Ciepły, jasny charakter i sypka, piaszczysta barwa. Bardzo krótkie "tyknięcie", gdy jest ściśnięty.
Pod nim jest bardzo ciekawa hybryda 13" K Special / Z. Dlaczego ciekawa? Hi-hat składa się z dwóch serii: na górze mamy średniej grubości talerz K, a na dole bardzo gruby talerz z hi-hatu Z Dyno Beat. To ciemnej barwy instrument, któremu charakter nadaje górny talerz K. Grany otwarty jest dźwięczny ze względu na dolny talerz, który mocno podkręca jego głośność. Nie jest może tak uniwersalny, jak opisany wcześniej A Custom, ale doskonale sprawdzi się w mocnych gatunkach z "klimatem".
Reasumując, Mike wybrał bardzo ciekawe instrumenty, które dobrze opisują styl Dream Theater. Uniwersalność i kontrola to podstawowe elementy, jakie są wymagane w tak różnorodnej grze zespołu. Co do samych hi-hatów, ponieważ one są tu najważniejsze, mamy przed sobą niemal potwierdzenie słów Gingera Bakera, który nazywa te produkty najlepszymi na świecie. My aż tak daleko nie zapędzamy się w tej opinii, ale kierujemy do firmy zasłużone słowa uznania.
CRASH
W niniejszym zestawie do przeanalizowania mamy zaledwie dwa crashe, a są to A Custom Medium 17" i zwykły Crash 18". Sztandarowe modele talerzy crash od Zildijan - chciałoby się powiedzieć, dlatego perkusista używa ich w swym zestawie. Mimo, że firma nazywa crash 18" jako "thin", jego grubość podchodzi do "medium", co zapewnia większą trwałość, ponieważ uderzony talerz płynniej pracuje. Bogactwo alikwotów i jasny, soczysty charakter modelu 17", który brzmi szeroko i otwarcie z ładnym "plaskiem". Wybrzmiewa płynnie i dość szybko. Wersja 18" jest bardziej wybuchowa i metaliczna w charakterze ma mniej w sobie szelestu i wymaga bardzo solidnego "męskiego" uderzenia. Wtedy uzyskujemy całość możliwości. Oczywiście wybrzmiewa dłużej niż 17", ale ma w sobie równie dużo ciepła.
Crashe A Custom zarówno zwykły jak i medium to klasa sama w sobie. Piękne wykonanie jest wzorcowym przykładem, jak powinny wyglądać talerze w błyszczącym wykończeniu, można się w nich praktycznie przejrzeć (uwaga na ślady paluchów)
CHINA
Wkraczamy w bardzo obszerną tematykę, ponieważ Mike ma sporo chinek w swoim zestawie, dodatkowo używa różnych w różny sposób. Zacznijmy może od dwóch piorunów czyli zewnętrznych A Ultra Hammered China. Piękna nazwa, idealnie oddająca zarówno fenomenalny wygląd, jak i brzmienie tych diabłów. Główka jest tak jakby wgnieciona do środka blachy w odróżnieniu od tradycyjnego czubka stożka chiny. Fani nowocześnie wyglądających talerzy powinni być zachwyceni. Piękne, wyraźne i głębokie ślady kucia na szerokich skrzydłach błyszczącego, wielkiego talerza. Ich rozmiary budzą respekt - 19" i 21", więc tutaj chyba wiadomo, czego można się spodziewać.
Ich układ w zestawie podkreśla funkcję i daje pogląd na brzmienie. Szeroko rozstawione, gotowe są na mocny zamach. W taki sposób najlepiej wydobyć z nich esencje brzmienia. Wśród tych dwóch rozmiarów widać sporą różnicę, jak na ten sam model blach. 21" jest blachą bardziej przestrzenną, szerszą, doskonałą do wykończeń na mocne "dwa" i "cztery". 19" mimo, że to przecież też dość spory rozmiar to talerz jaśniejszy (oba są jasne) i mniej bogaty od swojego większego brata. Uderzane lekko przy klasycznym dla chinek zawieszeniu nie brzmią zbyt okazale, dlatego należałoby je odwrócić, a wtedy można pokusić się o ride’owanie na nich główką pałeczki.
Inaczej ma się sprawa z FX Oriental China Trash 12", 13", 14" i 18". Mają charakterystyczne czerwone napisy i wykończenie brillant. Talerze nieparzystych modeli 13" i 15" gościły już w naszym dziale prezentacji i na kolana nas nie powaliły. Mniejsze modele to bardzo specyficzne blaszki. Uderzane lekko brzmią gongowato, mają w sobie bardzo mało z tradycyjnego szumu chinek. Nieco inaczej ma się sprawa w kontekście, gdzie dodatkowo jeszcze uderzane są bardzo szybko. To agresywne, wysoko brzmiące chinki z nastawieniem na atak. Wybrzmiewają bardzo szybko. Sprawdzą się w mocnym i agresywnym graniu, wymagającym kontroli. Mike używa tych dwóch talerzy naprzeciwko siebie i dodaje im szumu poprzez podłożenie pod nie Trashformerów - o nich później.
Kolejne dwa modele to już nieco inny klimat - 14" i 18". Co ciekawe, brakuje w tym secie chyba najbardziej popularnego modelu 16". Te trzy wersje uznawane są przez wielu za jedne z czołowych talerzy china bez podziału na kategorie. Są soczyste, wyrównane, z mocnym atakiem. Uderzając w nie mamy mocny strzał. Wybrzmiewają dość szybko, jeżeli chodzi o ich trzon brzmieniowy, pozostawiają jednak po sobie nieco gongowate przydźwięki, które absolutnie giną podczas gry w kontekście. Kwintesencja talerzy china - co do tego nie ma wątpliwości. Przeznaczone do rockowej gry.
TRASHFORMER
Skoro odwiedziliśmy chinki to trzeba przyjrzeć się bardzo ciekawym Trashformer 10" i 14", które w zestawie Mike’a nie są zawieszone indywidualnie, lecz pod czterema chinkami Oriental. Dlaczego Mike tak zrobił, już mówiliśmy, dodać tu jedynie trzeba, że dwóch opisywanych powyżej większych Orientali (14" i 18") używa często jako talerze tzw. rytmiczne, a z racji tego, że brzmią one lepiej uderzane mocno, potrzeba je zespolić z inną blachą, nadającą więcej szelestu i piachu. Stąd pomysł na Trashformers, które dodatkowo są same w sobie pomysłem Manginiego: "Przyniosłem do firmy kiedyś taki pogięty, cienki, stary talerz crash 14" jako przykład." Tak powstały te modele. Wyglądają jakby ktoś wylał na nie denaturat i przez to się powyginały. Brzmieniem mogą przypominać splashe z dziurami czyli crashowa forma z szelestem i piaskiem chinki. Są bardzo wyrównane o w miarę szerokim paśmie i nie mają żadnych niepotrzebnych farfocli typu przydźwięki. Mają jasne i ciepłe brzmienie i idealnie spisują się zarówno same, jak i połączone w tzw. stack, czyli tak, jak u Manginiego.
SPLASH
Tutaj Mike także dokonał interesującego wyboru i używa dwóch specyficznych talerzy 8" ZHT China Splash oraz 9" Oriental Trash Splash. Oba ma załączone na górze stacków mniejszych china Orientali z Trashformerami, naprzeciw siebie. 9" Oriental Trash Splash to talerzyk równie błyszczący z dość kanciastym bellem, bardzo cienki. Jest przez to szybki i ma bardziej metaliczny charakter, niczym zminiaturyzowany crash w odróżnieniu od typowego "czkającego" brzmienia zwykłych splash. Jasny charakter, mocny atak i szybkie wybrzmienie - ciekawa propozycja, bardzo uzależniona od gustu grającego. Jego kompan po prawej stronie, czyli 8" ZHT China to równie cieniutki splash, jednak bardziej sypki i piaszczysty, ale z nutką metalicznego tła. Brzmi bardziej środkiem i brakuje mu nieco dołu, ale z pewnością nie wolno mu odmówić charakteru.
RIDE
Na koniec dwa talerze ride, które Mangini ma rozstawione skrajnie po obu stronach. Jako przewodni wydaje się być 20" A Zildjian Rock Ride. To kawał blaszyska. Ma podobnie, jak większość talerzy w zestawie, ciepły charakter i można powiedzieć dość dziwacznie, że jest "średnio jasny", ponieważ ma w sobie nieco rockowej mroczności. Mało widoczny bell, podczas gry jest jednak dobrze wyczuwalny i nie ma problemu z tym, że będziemy błądzić gdzieś pałeczką po talerzu. Jest to głośny instrument z wyraźnym i selektywnym "tyknięciem", co świetnie się sprawdza w gęstej grze. Jest bardzo krótki i zwarty, a wzbudzające się tło nie zawadza w grze. Co do wykorzystania go jako crash to widzimy tu mizerne szanse.
Na samym końcu z lewej strony leży sobie 20" A Custom Medium Ride. Talerz z równie "podejrzanym" kolorem czyli dobre wyważenie między oślepiającym błyskiem a mrokiem Mordoru. Wzbudza się znacznie bardziej niż sąsiad z naprzeciwka i może być wtedy z rozpędu potraktowany jak crash, co w przypadku opisywanego wcześniej Rock Ride raczej nie miałoby sensu. Brzmi też bardziej miękko i otwarcie w odróżnieniu od ciasnego i blaszanego RR.
PODSUMOWANIE
Po dokładnym przeanalizowaniu talerzy setu Mike’a Maniginiego nasuwa się kilka wniosków. W odniesieniu do muzyka, jest to doskonały przykład świadomego i profesjonalnego doboru instrumentów do swojej stylistyki gry oraz stylu zespołu, w jakim gra. Mike nie bał się eksperymentów, ale w jego przypadku nie jest to kwestia na zasadzie: "Zrobię tak, bo nikt jeszcze tak nie robił", a perkusiście wydaje się, że jest nie wiadomo jakim innowatorem. Oczywiście wiedząc, jakie jest ego muzyka, ten element też się tu znajduje, ale Mike zrobił to przede wszystkim z głową i pomysłem. Widać lata doświadczeń i analizowania brzmień. Jeżeli chodzi o rzecz tu najważniejszą czyli same talerze, jak widać w powyższej analizie, częste słowa uznania z naszej strony świadczą o tym, że są to w większości dobre lub nawet bardzo dobre instrumenty. Nie dziwne więc, że taki magik, jak Mangini, wstawił je do swojego setu, przez co siłą rzeczy zmusił nas do takiej oceny. Pozornie ten zestaw wygląda dziwnie, nawet wręcz chaotycznie, ale jak się okazuje, ma mocne podłoże w stylu Manginiego i tym, co chce przekazać. Spójnie stylistycznie blachy z szerokiego przekroju oferty Zildjian, posiadające ciekawe odcienie brzmieniowe. Polecamy zapoznać się z nimi.
Talerze na jakich grał Mike Mangini podczas kliniki w Drum Center:
1 - 13" K Special / Z Hi-hats
1 - 13" ZBT Hi-hats
1 - 14" A Custom Hi-hats
1 - 13" A New Beat Hi-hats
1 - 17" A Medium Custom Crash
1 - 18" A Custom Crash
1 - 20" A Custom Medium Ride
1 - 20" A Rock Ride
1 - 8" ZHT China Splash
1 - 9" Oriental Trash Splash
2 - 14" ZXT Trashformer
2 - 10" ZXT Trashformer
1 - 14" Oriental China Trash
1 - 18" Oriental China Trash
1 - 12" Oriental China Trash
1 - 13" Oriental China Trash
1 - 19" A’ Ultra Hammered China
1 - 21" A’ Ultra Hammered China
Pałki - Mike Mangini Signature Sticks
Dostarczył: Ada Music (www.adamusic.pl)
Test ukazał się w numerze styczeń 2014