Moim zdaniem to wstyd, że ten perkusista nie jest szerzej znany w Polsce. Tym bardziej, że często przebywa w Europie i jest dostępny praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Ależ ten facet ma łapę do groove’u! Widziałem go wielokrotnie podczas różnych pokazów. Kiedyś, podczas koncertu w Niemczech, miałem możliwość siedzieć tuż za jego plecami i podziwiać, jak każde uderzenie mięsiście z jednoczesną lekkością i płynnością wchodzi w werbel. Patrząc na jego grę wszystko wydaje się takie proste i łatwe, nawet najbardziej skomplikowany rytm funky. W momencie, gdy próbujemy to rozbić i zagrać, okazuje się, że nie jest już tak różowo i żeby uzyskać podobny balans, co Rick, trzeba mocno poćwiczyć. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nie chodzi tu o problem z samą zagrywką, tylko obnażenie naszych braków podstaw. Chcecie się sprawdzić? Spróbujcie któryś z jego rytmów, nagrajcie się i przechodząc od teoretycznie łatwiejszych do najtrudniejszych okaże się, jaki poziom groove’u posiadacie.
Rick jest niezwykle sympatycznym panem. Ma wielki głód poznawania nowych miejsc i daleko mu do postrzegania świata poprzez stereotypy, które na temat - szczególnie wschodniej - Europy tak mocno zakorzenione są w Amerykanach. Rick szuka, odkrywa, cieszy się tym, co robi i chętnie przekazuje swoją wiedzę innym. Poznaliśmy się jeszcze podczas jego pierwszej wizyty w Polsce, czyli dobrych kilkanaście lat temu. Za każdym razem, gdy się widzieliśmy, rozmawialiśmy nie tylko o muzyce i perkusji. Często pytał o możliwość zagrania pokazów w naszym kraju, wreszcie sprawy przybrały należyty obrót i perkusista przyjeżdża do Polski.
Rick, nareszcie będziesz w Polsce! (wywiad miał miejsce przed majowymi warsztatami Rocka w Poznaniu - przyp. red.)
Tak, super! Jestem naprawdę bardzo podekscytowany tym faktem. Marcin i Maciej z BeatIt wykonali świetną robotę. Liczę na ciekawe warsztaty w Poznaniu. Możliwe, że uda się przyjeżdżać na regularne warsztaty.
Czego możemy oczekiwać po twojej wizycie w Polsce?
Program moich klinik uzależniony jest od publiczności, ale zasadniczo mam pewien schemat swoich pokazów. Wielu ludzi w Europie jest bardzo mocno zainteresowanych amerykańską szkołą werbla. Koncentruję się dużo na rudymentach, ich genezie czyli grze wojskowej, poruszam tematy, jakie nie do końca pokrywają się z tym, co było w Europie. Jest to główna różnica w brzmieniu perkusistów amerykańskich i europejskich. Amerykanie opierają się bardziej na rudymentach w odróżnieniu do klasycznego werbla. Klasykę też potrafi ę, ale mało kto zdaje sobie sprawę, że taki werbel różni się od tego, jak gramy na zestawie. W orkiestrze na werblu grasz o wiele bardziej finezyjnie, delikatniej, podczas, gdy na zestawie musisz trochę bardziej wycisnąć brzmienie werbla. Wydaje mi się, że tego typu tematy będą interesujące, a jak zademonstruję to na zestawie będzie to miało dobrą oprawę. Zapewne poruszę też temat grania linearnego, co wydaje mi się bardzo istotne. Doskonałym przykładem jest Steve Gadd. Nie porównuję się do niego, oczywiście, ale okoliczności, w jakich dorastaliśmy muzycznie były bardzo podobne. Ważne jest, by być dobrym muzykiem, nie tylko perkusistą.
Czego oczekujesz od polskiej publiczności?
Ciężko powiedzieć. Jestem podekscytowany tym faktem, ponieważ nie wiem, jaka będzie reakcja polskich perkusistów. Zagram tego wieczora z muzykami w klubie, co jest świetną sprawą. Natomiast w kwestii kliniki oczekuję dużo pytań. Uwielbiam odpowiadać na pytania. Porozmawiamy o technice gry na werblu, technice rąk, nóg, niezależności, linearnej grze. Mam nadzieję tylko, że polscy perkusiści nie będą się wstydzić pytać, bo w niektórych krajach tak bywa.
Zazwyczaj publiczność u nas wszystko rozumie, tylko czasami boi się zapytać…
Jestem przekonany, że z Maćkiem, Marcinem lub ktokolwiek tam będzie z organizatorów, będziemy w stanie zapewnić publiczność, ze mogą spokojnie pytać.
Nie chciałbym, by ludzie pytali, czy mogę pokazać jakieś gospel "chopsy" (śmiech). Lubię ten klimat, ale tego nie gram. Żartuję, oczywiście, każde pytanie będzie mile widziane.
Co chcesz do picia? Pytam, ponieważ wiem, że lubisz jeden polski produkt…
Tak, tak, lubię pewien polski alkohol na bazie ziemniaków (śmiech). Czasami zdarzyło mi się wypić kieliszek wina przed koncertem lub kilka drinków, nie za dużo. Po pierwszej piosence i tak już wszystko jest spalone w organizmie. Lubię wodę gazowaną, więc spokojnie wystarczy mi do gry podczas warsztatów, a drinka można napić się później.
Rick, spędzasz dużo czasu w Europie, praktycznie połowę roku jesteś na starym kontynencie. Jaka jest tego przyczyna?
Dokładnie tak jest, pół roku tu, pół roku tam. Przede wszystkim podoba mi się europejski styl życia. Sztuka jest tu bardziej doceniana niż w Ameryce. Mam dużo zajęć w Stanach, ale Europa wydaje się bardziej skoncentrowana na działalność kulturalną. Jest tu więcej tego typu szkół, również szkół muzycznych. Większe nakłady pieniężne są przeznaczane na rozwój kulturalny. Znaczenie ciekawsze jest granie w Europie, prywatne lekcje też dają więcej satysfakcji, poza tym zawsze coś ciekawego można wynieść dla siebie z odwiedzanych miejsc. Przykładowo we włoskim Roseto dostałem wyróżnienie od burmistrza w podziękowaniu za regularne wizyty i nauczanie tam. Poza tym moja żona jest projektantką mody i uwielbia Mediolan oraz Paryż. Planuję nauczanie w kliku szkołach w Europie, poza tym mam swój niemiecki zespół, z którym planujemy zagrać kilka festiwali w przyszłym roku. Zbierając to wszystko do kupy, ukazuje się szeroki wachlarz interesujących możliwości, z których staram się korzystać. Ważnym jest, by pracować tak dużo, jak to jest tylko możliwe. Bardzo chcę zobaczyć Polskę. Byłem u was bardzo dawno temu i chciałbym zobaczyć, jak to teraz wszystko wygląda. Jestem niezwykle ciekawy i głodny wrażeń. Regularnie odwiedzam Włochy, Francję, Niemcy i Benelux. Chciałbym zobaczyć więcej Polski, bo - póki co - widziałem tylko Warszawę.
Poznań to ładne miasto z fajnymi ludźmi, nie będziesz zawiedziony. W związku z tym mam pytanie. Czy będzie można zaprosić cię na prywatną lekcję?
Z przyjemnością. Następnego dnia będzie taka możliwość. Jeżeli ktoś będzie chciał prywatnych lekcji powinien skontaktować się z Marcinem albo Maćkiem (zainteresowanych zapraszamy na stronę BeatIt). Nie wiem, ile będę miał czasu, ponieważ chcą, bym nagrał coś dla nich, więc wszystko jest kwestią ustalenia na bieżąco.
Rick, żeby lepiej przybliżyć naszym czytelnikom twoją sylwetkę, powiedz nam o swoich punktach zwrotnych w karierze.
Zacząłem grać na bębnach w wieku 12 lat i byłem samoukiem. W Stanach mamy bardzo ciekawą tradycję zespołów szkolnych oraz zespołów marszowych drużyn futbolowych. Są to duże orkiestry z sekcją perkusyjną z wieloma werblami, kotłami, talerzami itd. To świetna sprawa i świetne miejsce, by nauczyć się grać z innymi ludźmi. Trafiłem więc do orkiestry szkolnej, a później zdecydowałem się kontynuować edukację perkusyjną i pójść na East Carolina University, gdzie miałem szczęście być studentem Harolda Jonesa. Co ciekawe, nie studiowałem tam kompletnie zestawu perkusyjnego aż do momentu, gdy nie poszedłem na studia magisterskie do North Texas State University. Tam mogłem szykować swój dyplom, a jednocześnie pracowałem jako asystent, co było wielkim szczęściem, ponieważ dzięki stypendium szykowałem swoją pracę magisterską i dodatkowo miałem jeszcze płacone za bycie asystentem nauczyciela (śmiech). Wielu wspaniałych perkusistów chodziło tam do szkoły, jak Gregg Bissonette czy Jim Riley. To było dla mnie wielkie doświadczenie. Ważnym momentem była dla mnie wspólna gra z B.B. Kingiem, gdy byłem na ostatnim roku. W tym czasie bardzo popularne były rzeczy, grane przez Steve’a Gadda i Davida Garibaldi. Wtedy też moi nauczyciele zachęcili mnie do napisania własnej książki. Stworzyłem Advanced Funk Studies, które okazało się wielkim sukcesem. Trafiło w idealny okres. To był chyba taki główny punkt zwrotny, ponieważ dzięki tej książce stałem się znany szerzej w środowisku perkusyjnym. Wszyscy myśleli, że mam osiemdziesiąt lat i palę fajkę, pisząc książkę (śmiech), a tu nagle okazało się, że gość nie ma trzydziestu lat i potrafi też grać. Zawsze byłem mocno nastawiony na grę, ale wydanie tej książki było takim elementem przełomowym. To naprawdę dobra książka i jestem z niej dumny, ciągle jest w użyciu, czy tu w Europie, czy też w Ameryce. Nawet ludzie z orkiestr wykorzystują ten materiał, a jeden z moich przyjaciół miał kilka lat temu przesłuchanie do klasycznej orkiestry i musiał zagrać z mojej książki solo numer 7! Takie rzeczy powodują u mnie radość z dobrze wykonanej pracy. Nie miałem wielkich intencji wcześniej, by stworzyć taką książkę, ale okazało się, że to jest strzał w dziesiątkę. Później poszły za tym kolejne rzeczy. DVD, książki itd.
Powiedz mi, jako nauczyciel - jakie największe błędy popełniamy w nauce?
Moim zdaniem największym błędem jest granie zbyt dużo, za dużo tego całego g*wna. Próbować się popisywać i nie grać dla piosenki. Zbyt dużo perkusistów upartych jest obecnie na technikę. Technika jest rzeczą ważną, ale wyczucie gry i groove są rzeczami jeszcze bardziej ważnymi. Zbyt dużo koncentrujemy się na podwójnej stopie i na tych wszystkich widowiskowych rzeczach. Zbyt dużo tego wszystkiego. To wielki błąd moim zdaniem. Zbyt mało ludzi koncentruje swoją uwagę na historii, jak zagrać groove. Perkusista musi trzymać wszystko w ryzach, jest takim klejem kapeli. Nie można być perkusistą solowym. Nikt nie zatrudni perkusisty, który gra tylko i wyłącznie solówki (śmiech). Niestety, wielu perkusistów tak brzmi, jakby cały czas grało solówki. Powinno się wrócić do podstaw i znaleźć brzmienie werbla, niekoniecznie chodzi o technikę, ale o dobre werblowanie.
Wspominasz na swoim video, że brzmienie jest wszystkim.
Jak najbardziej! Mam nadzieję, że uda mi się to pokazać podczas kliniki w Poznaniu. Wiele osób pyta o moje brzmienie. Każdy perkusista ma swoje własne, unikalne brzmienie. Jest to rzecz, której nie planowałem, a rozwija się mimo to na przestrzeni lat. Wydaje mi się, że wyrobiłem swoje charakterystyczne brzmienie, bo ludzie często o nie pytają.
Ok, w takim razie mam chyba trudne pytanie do ciebie. Co jest najlepszą stroną Ricka Lathama za bębnami? Ciężko się mówi o swoich dobrych stronach…
Łał… Rzeczywiście, to dość trudne pytanie. Niech pomyślę... Odpowiem w ten sposób. Najlepsze we mnie chyba jest właśnie to brzmienie, które przez tyle lat sobie wyrobiłem oraz czucie gry. To są moje mocne strony. To dość masywne i mocne brzmienie. Gram na instrumentach, które mnie uzupełniają: bębny DW, naciągi Evans i talerze Istanbul. Liczę, że widzisz to za każdym razem, kiedy oglądasz mnie grającego. Potrafi ę grać na jakimkolwiek innym sprzęcie i wciąż brzmieć jak ja.
Tak, to widać. Kiedy chcesz odpocząć za zestawem podczas gry, to co lubisz sobie zagrać?
Lubię grać wtedy funk i soul… Jea!
Przygotowali: Maciej Nowak i Artur Baran