Dirk Verbeuren - Megadeth

Dodano: 15.03.2023
Autor: Maciej Nowak

Przykład wytrwałości, ciężkiej pracy, pokory oraz wielkiego oddania do tego co robi. Ten niesamowicie skromny facet zasiadł na tronie bębniarza Megadeth, ze wszystkimi honorami.

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.

Megadeth przeżywa drugą młodość. Ich ostatni album „The Sick, the Dying... and the Dead!” zebrał zasłużone pochwały na całym świecie. Także w naszej redakcji jednogłośnie stwierdziliśmy, że jest to najlepsza płyta zespołu od czasów legendarnego składu Mustaine-Ellefson-Friedman-Menza. Duża w tym zasługa Dirka Verbeurena.

Dirk to typowy „prawdziwek”, czyli artysta jedyny w swoim rodzaju, świetny instrumentalista z własnym charakterem i osobowością, która przejawia się zarówno w jego grze, jak i zestawie perkusyjnym. Patrząc na niego, nie mamy typowego, współczesnego perkusyjnego kopiuj-wklej. To facet oryginalny, który przez lata przebijał się sumiennie przez świat bębnów, by wreszcie znaleźć miejsce w legendarnym thrash metalowym zespole. Jego obecność mocno wpłynęła na świeżość i jakość współczesnego Megadeth.

Dirk wielokrotnie odwiedzał Polskę, zarówno solo jak i z zespołami. Niedługo nadarzy się okazja by ponownie przyjrzeć mu się z bliska i to w świetnym materiale muzycznym!

Megadeth wystąpi w Polsce 23 lipca w katowickim Spodku – informacje pod tym LINKIEM

Wrócił świeżo z Japonii, gdzie Megadeth dało fantastyczny koncert ze swoim dawnym wioślarzem Martym Friedmanem, który na stałe mieszka w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wirtuoz gitary nie krył zachwytu nad grą Dirka. Zaraz po powrocie umówiliśmy się na krótką rozmowę odnośnie płyty, która jak się okazuje, jest najważniejszą w dorobku perkusisty.

 

Zanim przejdziemy do płyty powiedz, jak wyglądał wspólny koncert z Martym Friedmanem?

To było wspaniałe doświadczenie, gdy Marty Friedman dołączył do nas, jako gość specjalny, na naszym koncercie w Budokanie. Widziałem Megadeth z Martym i Nickiem Menzą pod koniec 1989 roku, podczas trasy Clash of the Titans, kiedy dopiero zaczynałem jako perkusista, więc bycie na scenie z nim, grającym niektóre z tych samych piosenek, było naprawdę wyjątkowe. Świetnie się też bawiłem, słysząc, jak Dave i Marty wspominają swój czas spędzony razem w zespole. Marty jest naprawdę klasowym muzykiem i gra lepiej niż kiedykolwiek!

Naszym zdaniem najnowszy album Megadeth to najlepsza płyta od czasów tzw. „złotego składu”. Jak myślisz, co jest tego przyczyną?

Gdy tylko zaczęliśmy rozmawiać o nowym albumie, Dave poprosił Kiko i mnie, abyśmy dołożyli swoje własne riffy, teksty, piosenki i wszelkie pomysły, które moglibyśmy mieć. Świetnie nam się współpracowało przy tej płycie! Spędziliśmy razem trzy miesiące w domu w Nashville, z naszym producentem Chrisem Rakestrawem, urządzając studio i prawie codziennie pisząc i aranżując nową muzykę. Dave przeszedł w tym okresie leczenie raka, co było dla niego momentami dość trudne, jak możecie sobie wyobrazić. Robiliśmy co w naszej mocy, aby go wspierać. To prawdziwy wojownik, nigdy nie zwalniał tempa! W końcu udało nam się doprowadzić ten proces do końca. Porównywanie tego do ery Rust In Peace jest dla mnie trudne, ale uważam, że „The Sick, The Dying... And The Dead!” pokazuje jak dobrze nam się razem współpracuje. Chemia między nami zdecydowanie umocniła się podczas lat koncertowania z Dystopią.

Jak ważna jest ta płyta dla ciebie osobiście, jako muzyka, który jest na scenie od lat?

Bycie częścią historii Megadeth jest dla mnie bardzo ważne i jest niesamowitym uczuciem. Całe życie ciężko pracowałem, żeby robić to, co kocham. Jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć do tej pory. Nigdy nie wiesz, dokąd zaprowadzi cię życie, a ja z pewnością nigdy nie wyobrażałem sobie gry na perkusji dla Megadeth. Ale teraz, kiedy już jestem, oczywiście wykorzystuję go jak najlepiej. To byłoby głupie, gdybym tak nie robił! Moja historia pokazuje, że poświęcenie i wytrwałość popłacają. Pod tym względem "The Sick, The Dying... And The Dead!” jest ważnym kamieniem milowym. Nie jestem już tylko perkusistą zespołu grającym na żywo; teraz wnoszę własne partie perkusji i riffy gitarowe. To najważniejszy album, jakiego kiedykolwiek byłem częścią, no może poza następnym haha!

 

Jak wyglądał proces artystyczny i twoje inspiracje?

To było organiczne. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej jest po prostu pozwolić rzeczom płynąć, ponieważ nadmierne myślenie zazwyczaj nie prowadzi do niczego dobrego. Czuję się dobrze w swojej roli, po prawie siedmiu latach w zespole. Gram tak, jak gram i to się nigdy nie zmieni, ale czuję, że ważne jest dla mnie, aby dokładnie zrozumieć, na co składa się brzmienie Megadeth i jaka jest w nim moja rola. Jeśli zwrócisz uwagę, możesz usłyszeć, jak w kilku utworach nawiązuję do Nicka Menzy, Gara Samuelsona i Chucka Behlera. To mój sposób na oddanie hołdu pomysłodawcom i ich pracy, która wnosiła zawsze coś nowego. To ważne także dla naszych fanów, do których w sumie sam się zaliczam. Wszystko inne zostało zainspirowane przez same utwory i przez mój własny muzyczny wszechświat, do którego sięgam za każdym razem, gdy gram.

A jak wyglądał proces rejestracji? Dużo nowych rzeczy wyszło już podczas nagrywania?

Momenty twórcze były częste, zarówno podczas procesu pisania, jak i nagrywania. Byłem bardzo na to otwarty. Dave zaufał mi i dał mi dużo swobody, co ułatwiło mi bycie sobą. Spędzając dużo czasu w studio, w ciągu ostatnich około dwudziestu lat, doszedłem do wniosku, że uwielbiam improwizować. Jest coś wyjątkowego w spontaniczności – energia, którą trudno odtworzyć po fakcie. Może przypomina to interakcję między zespołem na scenie a publicznością. Tworzy magię. Improwizacja to coś, nad czym nieustannie pracuję, aby być coraz lepszym. Kiko, James i ja często jamujemy, kiedy jesteśmy w trasie i wiele się wtedy uczę. Technika, niezależność i koordynacja są oczywiście ważne do utrzymania i rozwoju, ale ostatecznie gra na instrumencie jest formą auto-ekspresji. Uważam, że proces ten powinien być ograniczany w jak najmniejszym stopniu.

Oczywiście musimy też zapytać o sprzęt, na którym wbijałeś swoje partie.

W studio używałem tego samego zestawu, na którym gram na żywo.Tama Starclassic Maple Custom. Uosabia on thrash metalowe brzmienie, jak żaden inny zestaw. Moje stopki mają wymiary 22x16", a tomy, kolejno: 10”, 12”, 13”, 16”, 18". W większości utworów można usłyszeć mój sygnowany brązowy werbel Tama 14x5 1/2". W kilku utworach użyliśmy również Keplingera i Ludwiga Black Beauty. Studio (Blackbird w Nashville) miało niesamowitą ilość zabójczych werbli, więc oczywiście musiałem wypróbować niektóre z nich! Jeśli chodzi o talerze, mój zestaw zbudowany jest z Meinl Classics Custom Dark i Meinl Byzance Brilliant (dawniej Mb20). Pięknie się ze sobą komponują i idealnie pasują do brzmienia Megadeth. Naciągi, których używałem to Evans EQ3 na stopach, ST Dry na werblu, G2 na tomach. Chyba, że to był EC2... Nie pamiętam. Przeskakuję między tymi dwoma seriami w zależności od sytuacji. Obie brzmią niesamowicie.

Który utwór sprawił ci najwięcej problemów podczas sesji?

„Célebutante” był trochę trudny do nagrania. Ma kilka off beatowych akcentów, które wymagały dodatkowego skupienia. Naprawdę kocham tę piosenkę i mam nadzieję, że kiedyś zagramy ją na żywo.

Która piosenka sprawia ci największą frajdę i nie możesz się doczekać, żeby zagrać ją na żywo?

Poza „Célebutante”, chciałbym zagrać „Life In Hell”, utwór tytułowy, „Night Stalkers”, „Dogs of Chernobyl”, „Killing Time”... Wszystkie! Naprawdę!

Który utwór uważasz za najciekawszy perkusyjnie?

Musiałbym powiedzieć, że „We'll Be Back”, „Life In Hell” i „Célebutante”. Mają wiele zawiłości i ciekawych przejść, a ja akurat strasznie to lubię.

Rozmawiał: Maciej Nowak

Zdjęcia: Cameron Nunez (główne) oraz Hannah Verbeuren (w tekście)

 

Quiz – Co wiesz o Gretsch?
1 / 16
Gretsch, firma amerykańska, ale jej korzenie to emigracja…
Dalej !
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.