Pod lupą - Red Hot Chili Peppers - Under The Bridge
Pod lupą
Dodano: 15.10.2013
Cześć, witam w prawdziwie chad’owym odcinku, w którym bohaterem będzie nie kto inny, jak sam Chad Smith!
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Muzyk ten grywa w różnych projektach, jednak bez wątpienia zabłysnął w kapeli Red Hot Chili Peppers, którą współtworzy już prawie 25 lat. Chad stał się jednym z czołowych wyznaczników muzyki funkowej o solidnym rockandrollowym fundamencie (czyt. mocnym uderzeniu). Solidny, niezwykle dynamiczny groove stał się rozpoznawaną marką muzyka, czego dowodem jest chociażby tytuł "najlepszego perkusisty funkowego i alternatywnego" przyznany Chadowi przez magazyn DRUM w 2009 roku.
Dostałem już co najmniej kilka sygnałów od osób, które śledzą mój cykl "Pod Lupą" i dopominały się o Red Hotów… Oczywiście nie może zabraknąć tak zacnej muzyki w naszym perkusyjnym warsztacie i myślę, że kto wie… może nie jest to nasze ostatnie spotkanie z nimi…?
Przysłuchamy się dziś i przyjrzymy piosence dość nietypowej w funkowym kontekście zespołu - numerowi "Under The Bridge" o charakterze raczej balladowym. Kawałek pochodzący z płyty "Blood Sugar Sex Magik", wydanej w 1991 roku, stał się wielkim, ciekawym aranżacyjnie hitem, a zarazem bolesnym symbolem spustoszenia, jakie czyni zażywanie heroiny. Tytułowy most w Los Angeles był miejscem zaopatrywania się gitarzysty RHCP Hillela Slovaka w narkotyki. Niestety, skończył on przedawkowaniem w wieku 26 lat. Czy możemy dziś nauczyć się jakiejś życiowej prawdy z tej piosenki? Być może… Pamiętam zresztą, że zawsze brzmiała dla mnie jakoś tak szczególnie prawdziwie, jakby była hołdem złożonym koledze przez kolegów, ale nie wdając się w wymiar społeczny, myślę, że warto przyjrzeć się też muzycznej specyfice utworu… Forma piosenki składa się z dwóch części: spokojnej wokalno-instrumentalnej oraz mocniejszej instrumentalnej.
Końcowa część instrumentalna jest już wyraźnie w klimacie RHCP, także zajmiemy się pierwszą częścią - zwrotki i refreny, które zostały zagrane bardzo oryginalnie.
Przyjrzyjmy się najpierw zwrotkom - widzimy tu wyraźne budowanie dynamiczne i przestrzenne w przebiegu piosenki - początek wyłącznie wokal i gitara, kolejna zwrotka jedynie z werblem na 2 i 4 oraz hi-hatem, by osiągnąć już swą pełnię groove’u w ostatniej zwrotce - Przykład 1:
Zwróć uwagę na schemat 4-taktowy zwrotki, w którym ciekawie zarysowuje się stopa, a takt pierwszy powtarza się w trzecim. Jak przystało na balladę, bardzo istotne są niuanse, szczegóły - precyzyjne uderzenia w ramkę werbla, hi-hat akcentowany ćwierćnutowo (charakterystyczny, funkowy sposób grania Chad’a) i stopa, która w niebanalny sposób dochodzi, tworząc świetną podstawę z basem.
Ciekawostkę stanowi refren, który wydaje się łamać nieco konwencję i przysiada w sferze groove’u. W momencie, gdy dynamizuje się wokal, bęben jakby zwalnia (zresztą dosłownie i w przenośni, bo słychać wyraźnie w połowie refrenu, jak siada też tempo). Przykład 2:
Werbel grający wszystkie ćwierćnuty i mniej napędzająca stopa także bardziej osadzają refren. Widzimy więc w utworze ciekawą zależność, która jakby celowo wprowadza równowagę pomiędzy wokalem a sekcją - spokojny wokal w zwrotce i sporo napędzających synkop w sekcji rytmicznej, za to refren odwrotnie - mocny wokal, to znów sekcja bardziej osadzona… Przypomina mi to trochę przekorną czasem relację damsko-męską, albo sięgając jeszcze dalej w przeszłość - zabawę w berka - gdy jedno dominuje, drugie się wycofuje, gdy jedno goni, drugie ucieka i na odwrót...
A może o to chodzi też i w muzyce? Może dzięki temu właśnie jest tak ciekawie, miło i czujemy tę specyficzną równowagę? Zachęcam do sprawdzania tych sympatycznych zależności! A jeśli odkryjesz już tę specyficzną harmonię lub chcesz mały bonusik z tego odcinka to pisz śmiało: pawel@pawelostrowski.pl. Zapraszam też na www.drummaster.pl
Paweł Ostrowski
Dostałem już co najmniej kilka sygnałów od osób, które śledzą mój cykl "Pod Lupą" i dopominały się o Red Hotów… Oczywiście nie może zabraknąć tak zacnej muzyki w naszym perkusyjnym warsztacie i myślę, że kto wie… może nie jest to nasze ostatnie spotkanie z nimi…?
Przysłuchamy się dziś i przyjrzymy piosence dość nietypowej w funkowym kontekście zespołu - numerowi "Under The Bridge" o charakterze raczej balladowym. Kawałek pochodzący z płyty "Blood Sugar Sex Magik", wydanej w 1991 roku, stał się wielkim, ciekawym aranżacyjnie hitem, a zarazem bolesnym symbolem spustoszenia, jakie czyni zażywanie heroiny. Tytułowy most w Los Angeles był miejscem zaopatrywania się gitarzysty RHCP Hillela Slovaka w narkotyki. Niestety, skończył on przedawkowaniem w wieku 26 lat. Czy możemy dziś nauczyć się jakiejś życiowej prawdy z tej piosenki? Być może… Pamiętam zresztą, że zawsze brzmiała dla mnie jakoś tak szczególnie prawdziwie, jakby była hołdem złożonym koledze przez kolegów, ale nie wdając się w wymiar społeczny, myślę, że warto przyjrzeć się też muzycznej specyfice utworu… Forma piosenki składa się z dwóch części: spokojnej wokalno-instrumentalnej oraz mocniejszej instrumentalnej.
Końcowa część instrumentalna jest już wyraźnie w klimacie RHCP, także zajmiemy się pierwszą częścią - zwrotki i refreny, które zostały zagrane bardzo oryginalnie.
Przyjrzyjmy się najpierw zwrotkom - widzimy tu wyraźne budowanie dynamiczne i przestrzenne w przebiegu piosenki - początek wyłącznie wokal i gitara, kolejna zwrotka jedynie z werblem na 2 i 4 oraz hi-hatem, by osiągnąć już swą pełnię groove’u w ostatniej zwrotce - Przykład 1:
Zwróć uwagę na schemat 4-taktowy zwrotki, w którym ciekawie zarysowuje się stopa, a takt pierwszy powtarza się w trzecim. Jak przystało na balladę, bardzo istotne są niuanse, szczegóły - precyzyjne uderzenia w ramkę werbla, hi-hat akcentowany ćwierćnutowo (charakterystyczny, funkowy sposób grania Chad’a) i stopa, która w niebanalny sposób dochodzi, tworząc świetną podstawę z basem.
Ciekawostkę stanowi refren, który wydaje się łamać nieco konwencję i przysiada w sferze groove’u. W momencie, gdy dynamizuje się wokal, bęben jakby zwalnia (zresztą dosłownie i w przenośni, bo słychać wyraźnie w połowie refrenu, jak siada też tempo). Przykład 2:
Werbel grający wszystkie ćwierćnuty i mniej napędzająca stopa także bardziej osadzają refren. Widzimy więc w utworze ciekawą zależność, która jakby celowo wprowadza równowagę pomiędzy wokalem a sekcją - spokojny wokal w zwrotce i sporo napędzających synkop w sekcji rytmicznej, za to refren odwrotnie - mocny wokal, to znów sekcja bardziej osadzona… Przypomina mi to trochę przekorną czasem relację damsko-męską, albo sięgając jeszcze dalej w przeszłość - zabawę w berka - gdy jedno dominuje, drugie się wycofuje, gdy jedno goni, drugie ucieka i na odwrót...
A może o to chodzi też i w muzyce? Może dzięki temu właśnie jest tak ciekawie, miło i czujemy tę specyficzną równowagę? Zachęcam do sprawdzania tych sympatycznych zależności! A jeśli odkryjesz już tę specyficzną harmonię lub chcesz mały bonusik z tego odcinka to pisz śmiało: pawel@pawelostrowski.pl. Zapraszam też na www.drummaster.pl
Paweł Ostrowski
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…