Pod lupą - Paul Simon - You Can Call Me Al

Pod lupą
Dodano: 26.01.2015

Amerykańscy komicy potrafią robić cuda! Nie dość, że bawią, śmieszą, chwytają za serce, to okazuje się, że często bywają też mocno utalentowani muzycznie.

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Być może widziałeś Billa Cosby, jak gra na bębnach, nie wspominając już o Stevie Moore, jednej z gwiazd YouTube’a, który nie tylko gra na perkusji w sposób wirtuozeryjny, ale swoją widowiskową grą wywołuje pokaźnego banana na twarzy, niczym hollywoodzki aktor komediowy. I są wreszcie giganci, którzy potrafią zamienić się w innych, jak choćby Chevy Chase. W słynnym sprzed lat teledysku udaje mu się nawet nieźle śpiewać i - co ciekawe - robi to głosem Paula Simona…

Utwór "You Can Call Me Al" to bardzo ciekawa muzycznie kompozycja. Piosenka promuje album Graceland, który Paul Simon nagrał studyjnie w 1986 roku, inspirując się mocno muzykami z południowej Afryki (m.in. Johnny Clegg i Sipho Mchunu). Ze względu na bogatą mieszankę wpływów muzycznych i kulturowych (pop, rock, mbaquanga, isicathamiya), znajdziemy tu masę inspirujących motywów, brzmiących świeżo i całkiem intrygująco, nawet po tak wielu latach... Jednym z najsłodszych cukierków całego albumu jest - przynajmniej dla mnie - fenomenalny basista afrykański Bakithi Kumalo. Jednakże my, perkusiści, również odnajdziemy parę ciekawych rozwiązań w prezentowanym przeboju. Przydatnych i godnych poznania, a przy tym inspirujących, jak całe bogactwo kultury muzycznej Czarnego Lądu...

Zaczyna się całkiem typowo - syntetyczna przygrywka, po której wchodzi mocny beat z silnie osadzonym werblem na 4. Zanim jednak przyjrzymy się temu podziałowi, przesłuchajmy kawałek dalej, aż nastanie zwrotka.

I tu pojawia się miłe zaskoczenie - puls groove’u mocno podkreślany ćwierćnutową stopą wraz z grającym razem z nią werblem (cross stick). Nie byłoby w tym jednak specjalnie nic odkrywczego, gdyby nie efektowny "połamaniec", burzący w czwartym takcie podziału monotonię miarowo wybijanej podstawy. Przykład 1:

Pod koniec przebiegu następuje gwałtowne napędzenie podziału. Dzieje się tak za sprawą zagęszczenia szesnastkowego, ale też ze względu na złamanie schematu czwórkowego - szesnastki grupują się w nieregularny układ trójkowy (| werbel | hi-hat | hi-hat |…), co brzmi równie efektownie, co i dynamicznie. Całą "drużynę" zmyślnych szesnastek wyhamowuje hi-hat otwarty na 4i, który konsekwentnie otwierany jest właśnie w tym miejscu, w każdym takcie zwrotki.

Nawet podczas sola instrumentalnego hi-hat pozostaje otwierany na 4i w czwartym takcie, mimo, że szesnastkowe zagęszczenie przenoszone jest na ride’a. Przenoszenie ręki z hi-hatu to zabieg równie ciekawy, co i efektowny, tak, by rytm podstawowy grany na hi-hacie zagęszczać w formie wypełnienia na innych instrumentach np. ridzie, cowbellu itd. (Słychać ten zabieg często u perkusistów latynoskich, jak też w muzyce fusion np. u Weckla w Electric Bandzie Chicka Corei, kiedy zagęszczając prawą rękę grał na przemian dwójki na ridzie i pojedyncze akcenty na tomach). Jak to się już w naturze utarło, po zwrotce nadchodzi refren. Podział refrenu znamy już z części początkowej utworu. Przykład 2:


Silny strzał w werbel na 4 w ciekawy sposób kontrastuje z delikatnym brzmieniem "ramki" podziału ze zwrotki. Groove’y z ćwierćnutową stopą na każdą miarę oraz werblem na 4 uchodzą za jedne z najbardziej napędzających, podobnie, jak te z werblem na 3 i stopą bijącą wszystkie ćwierćnuty (np. "Mushanga" grupy Toto). Może podziały z jednym werblem w takcie nie zarobiły tyle pieniędzy, co nieśmiertelne rytmy dance’owe z werblem na 2 i 4 i stopą ćwierćnutową, ale moim zdaniem są dużo bardziej inspirujące niż wyświechtane disco-klepanki.

Dodatkowo na jedną ósemkę przed werblem (na 3i) otwiera się hi-hat, który też dynamizuje podział, użyty zaraz przed akcentem na werblu - tworzy to efekt takiego "rozbiegu" (crossfade), po którym mamy jeszcze dobicie na 4.

Chciałbym wreszcie "poczęstować" cię charakterystycznym fillem, pojawiającym się co chwilę (coch’fille) w prezentowanym utworze. Wydaje się dość prosty, jednak jego melodyka (użycie trzech tomów) i usytuowanie w takcie (fajnie brzmiące dźwięki tomów pomiędzy stopą), czynią go wypełnieniem bardzo uniwersalnym. To, na co chciałbym zwrócić twoją uwagę, to także 3 proste możliwości, na jakie możemy zagrać filla, trochę go "podrasowując". Przykład 3:

W utworze grany jest w sposób bardzo prosty. Jedynie pierwsza stopa zagrana jest z hi-hatem, później mamy już tylko "gołe" uderzenia w tomy (polecam najbardziej naturalną kolejność rąk: P(hi-hat), L(1tom), L(2tom), LPL (3tom/3tom/open hi-hat). Można jednak tę figurę urozmaicić, grając nieprzerwanie wszystkie ósemki, które biliśmy w refrenie. Wówczas prawa ręka gra na hi-hacie, a lewa obsługuje wszystkie dźwięki tomów (drugi takt PRZYKŁADU 3).

Natomiast dla tych, którzy lubią na tomach mocno i soczyście, polecam trzeci wariant wypełnienia, w którym pojedyncze tomy zastępujemy flamami (przednutka przed nutą główną, która wzmacnia każde z uderzeń) - takt trzeci PRZYKŁADU 3. Aby było równie naturalnie, co w podstawowym wariancie tej zagrywki, zagrajmy przednutki ręką prawą, a nuty zasadnicze lewą (wówczas pierwsze uderzenie na 3 tomie będzie zagrane lewą ręką, drugie prawą i na otwarty hi-hat przejdziemy sobie już wygodnie lewą ręką).

Zachęcam cię do szukania muzycznych inspiracji wśród innych stylistyk i kultur muzycznych. I wcale nie musisz jechać na drugi koniec świata lub starać się o egzotyczny wyjazd w ramach studenckiej wymiany Erasmus. Dużo prościej, szybciej i taniej jest zatopić się w odmiennej, daleko zakorzenionej kulturze muzycznej poprzez samo doświadczanie muzyki z tamtych stron.

Życzę ci zatem wielu (legalnych) płyt z inspirującą muzyką światową lub - jeśli wolisz - długich, owocnych godzin przy YouTube, spędzonych z naprawdę cenną dawką dźwięków z dalekich stron.

Paweł Ostrowski
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…
Dalej !
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.