Gniewomir Tomczyk - Pieces Of My Journey
Muzyka oparta na jazzie z dużą dawką subtelnych elektronicznych barw, wstawkami soulowymi i rapem.
Napęd: Gniewomir Tomczyk
Typ silnika: jazz, neo soul, elektronika
Trasa: Płyty zespołów, w których liderują perkusiści już na samym wejściu dostają nalepkę bębnienia i często przez ten pryzmat wiele osób je odbiera. Najlepiej więc żeby takich „podpowiedzi” nie robić i nic nie sugerować z wyjątkiem orientacyjnego kierunku muzycznego, w jakim klimacie się znajdziemy. Prezentowany album to muzyka, której grupa odbiorców stanowcza nie zamyka się w perkusyjnym gronie. Materiał muzyczny jest szerszym rozwinięciem jazzu (soulowe „Rush”) lub zahaczeniem o inne gatunki (np. dużo rapu w „Twinkle”) z konkretną pracą Zdzisława Kalinowskiego (klawisze) i Marcina Kądzieli (saks) oraz doskonale trafionym wokalem Martyny Kubicz - MIN t.
Swoją rozwiniętą wizję muzyki Gniewko zaprezentował na swojej pierwszej, jakże udanej płycie „Event Horizon”, a teraz poszedł jeszcze dalej w kreowanie całości, a nie tylko skupianiu się na rytmicznych niuansach (o katowaniu solówkami na szczęście możemy zapomnieć). Stąd też mocny zestaw remiksów lub jak kto woli radiowych wersji, które mają być bardziej czytelne od wersji oryginalnych, mających swój rodowód w improwizacji (mimo wszystko ich struktura jest przejrzysta). Z pewnością interesujące byłoby posłuchanie płyty w wykonaniu na żywo.
To wszystko nie zmienia faktu, że warstwa perkusyjna jest tu ciekawa, bogata zarówno pod kątem brzmieniowym jak i czysto rytmicznym. Masa smacznie mieszanych brzmień elektronicznych z akustycznymi. Najważniejsze, że to wszystko służy muzyce i nie stara się na siłę ściągać uwagę. Wykorzystanie i dopasowanie różnorodnych brzmień dodaje dużo mięsistości i koresponduje z treścią. Gniewomir nie boi się też zamilknąć i odejść zupełnie od bębnów (w „[Enter] Noise”). W całości słychać dużą wyobraźnię perkusisty, ale też wielką otwartość i chęć dalszych eksploracji przy jednoczesnym zachowaniu swej jazzowej tożsamości.
Wrażenia z jazdy: Muzyka oparta na jazzie z dużą dawką subtelnych elektronicznych barw, wstawkami soulowymi i rapem. Materiał z pewnością potrzebuje szerszego wsparcia promocyjnego, ponieważ bez takowego pozostanie w wąskim kręgu, a szkoda. Paradoksalnie problemem może być wspomniana mieszanka stylistyczna, która ostatecznie nie przechyla się w żadną stronę. Dlaczego skupiamy się tu tak na komercyjnym aspekcie? Bo słychać, że płyta elegancko, z klasą, nienachalnie i do świadomego słuchacza, ale jednak jest wyciągnięciem ręki w poszukiwaniu publiczności.
Odcinki specjalne: Groove w połowie Just Breathe to taki typowy „ten” moment.