Kobiety przy garach - Regulatory dynamiki
Kobiety przy garach
Dodano: 15.01.2015
"Bardziej skocznie, żwawo i tanecznie"... Żaden szanujący się perkusista nie operuje już dziś tymi pojęciami.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Wolimy za to "groove’ić", "ciągnąć do przodu", czy mieć dobry feeling i drive. Czy to dobrze, gdy nasze granie wprawia ludzi w ruch? Za oceanem jest to chlubą i wyrazem szacunku, kiedy muzyka buja we właściwy sposób, u nas ciągle jednak pokutuje syndrom "wesela", więc parkietowe pląsy kojarzą nam się co najwyżej z ludowym folklorem albo z dyskoteką. Ale gdy do wspólnego tańca zaprasza cię ambitna perkusistka, świetnie czująca rytm... Co wtedy? Czy dałbyś się porwać jej tanecznym krokom?
Pytania tendencyjne pozostawimy jednak bez odpowiedzi, nie będziemy tu przecież uczyć się tańczyć. Pierwsza seria lekcji z kobietami miała nas przygotować mentalnie i emocjonalnie do świadomej i przyjemnej pracy za bębnami. W drugim cyklu naszych spotkań z kobietami przy garach poznajemy już konkretne, techniczne sposoby na to, by lepiej nam grooviło. Bez względu na gatunki muzyczne, które gramy, nasze podziały muszą bujać, inaczej nie będzie w nich życia. Zatem... lekko tanecznym krokiem zapraszam cię do nowej serii lekcji, w której znów bezczelnie zapędziłem kobiety do garów po to, aby wspólnie pracować nad energią, napędzającą nasze granie.
Ostatnim razem, wspólnie z Karoliną Synowiec, pokazywaliśmy na prostych przykładach, jak pracować nad dynamiką i jak poszerzać swój dynamiczny zakres. No, ale bądźmy szczerzy - z technicznym warsztatem bywa trochę jak z... kobietą - cała ta głębia i bogactwo możliwości czasem powoduje bezradność i zagubienie... To, że poszerzamy swój zakres głośności i brzmieniową elastyczność, nie znaczy wcale, że musimy stale emanować giętkością dynamiczną. Co więcej, rzadko kiedy można pozwolić sobie na dynamiczną płynność w całym zakresie mocy.
Bo i pewnie w końcu ktoś zaprotestuje mówiąc, że "przecież zjedzą mnie żywcem, gdy nagle w trakcie giga zapragnę ściszyć się dotkliwie, skutkiem czego reszta zespołu straci podstawę pulsu." I takich "protestantów" właśnie nam tu trzeba - aby grać świadomie, szukajmy zawsze kontrargumentów - nie po to, żeby zaprzeczać samemu sobie, ale by nowe zdobyte umiejętności służyły nam, a nie przeszkadzały.
Jak więc swobodnie władać dynamiką, grając w danej stylistyce tak, by nie tracić podstawy pulsu? Tę krępującą chwilę milczenia przerywa tym razem głośny okrzyk Karoliny... TALERZE! Co ona z tym jedzeniem, chyba nie pora, by nakrywać do stołu? No, ale przecież - quiz rozwiązany! Grając podziały, najczęściej regulujemy dynamikę właśnie poprzez blachy - perkusyjne czynele dają bowiem wprost nieograniczoną możliwość budowania głośności i związanego z nią muzycznego napięcia. Przejdźmy więc szybko do działania, bo być może tak, jak Karolina i ja, nie możesz się już doczekać konkretów.
Mamy dziś porcję kolejnych przepisów na to, jak prostymi sposobami zacząć bardziej dynamizować swoje podziały i - co ważne - robić to sensownie...
REGULUJ DYNAMIKĘ SWOICH PODZIAŁÓW
Głównymi bohaterami dzisiejszej lekcji są talerze - to na nich będziemy operować, będziemy je oswajać i musztrować po to, by przestały robić zbędny hałas i wnosiły w nasze granie więcej życia. Aby móc skupić się na naszych świecących cudach, ustalmy najpierw, co z resztą zestawu - musimy zatem wypracować sobie stabilny poziom dynamiczny i grając podziały trzymać go niezmiennie (głośność stopy i werbla). Tego właśnie często oczekuje się od nas - w wielu sytuacjach muzycznych musimy po prostu "wbijać" solidnie perkusyjne "gwoździe" - stanowczo, konkretnie i po męsku! Na szczęście mamy do pomocy blachy i to one wnoszą niezbędną nutkę finezji w nasze granie, zwłaszcza wtedy, gdy reszta instrumentów gra na stałym, niezmiennym poziomie dynamicznym, z konsekwencją i stałością automatu perkusyjnego.
Słychać to przede wszystkim w bardziej oszczędnym i zdyscyplinowanym graniu - np. rock lub pop, gdy perkusista gra prościej i konsekwentnie buduje napięcie, skupiając się na podziale, a nie na częstych, efektownych przejściach. Wtedy to właśnie talerze oddają całe bogactwo niuansów, które można z nich wydobyć, ubarwiając podział, dzięki czemu stały groove, oparty na tej samej pracy stopy i werbla, może zabrzmieć na wiele sposobów (tak, jak to słychać np. w grze Chada Smitha).
Dla celów warsztatowych wybierzemy dwa podziały, na których rozpoczniemy nasze eksperymenty groove’owe (1, 2).
To, co ważne, to stałe, niezmienne elementy rytmów - stopa i werbel. Starajmy się, by były zagrane solidnie, głośno i w taki sam sposób, niezależnie od zmian, które wprowadzimy za chwilę na talerzach.
1. Dynamika w zakresie jednego instrumentu (hi-hat/ride)
W poprzedniej lekcji pracowaliśmy nad stopniowym zgłaśnianiem i ściszaniem (crescendo i decrescendo) - robiliśmy to rękoma (grając proste ćwiczenia werblowe) oraz wszystkimi kończynami (grając dany podział coraz głośniej i coraz ciszej). Tym razem zachowujemy stałą głośność stopy i werbla (głośno, solidnie, z "przytupem"), a moderujemy głośność hi-hatu (i opcjonalnie ride’a) - 1.1, 2.1. Zacznij od jak najcichszych uderzeń w hi-hat (prawie niesłyszalnych), by stopniowo zgłaśniać go - w ciągu 4 taktów przechodzisz od bardzo cichego poziomu hi-hatu w bardzo głośny. To samo w drugą stronę - od głośnego do cichutkiego.
Drugim sposobem będzie - analogicznie, jak w poprzedniej lekcji - granie naprzemienne - hi-hat głośno vs hi-hat cicho (po 1 takcie) - 1.2, 2.2. Mimo, że w wielu sytuacjach groove’owych winniśmy grać na talerzach jak najciszej w stosunku do stopy i werbla (mówiliśmy o tym na poprzedniej lekcji, omawiając właściwe brzmienie), uczmy się też w sposób płynny wzmacniać głośność talerzy. Jest to najprostszy sposób budowania emocji na zestawie. Nie potrzebujemy grać żadnych przejść ani zmieniać niczego w strukturze rytmu. Gramy cały czas ten sam podział, a poprzez zgłaśnianie hi-hatu rozwijamy napięcie, kiedy tylko jest ku temu odpowiedni moment (np. końcówka zwrotki, po której nastąpi zaraz energetyczny refren).
2. Akcenty - hi-hat/ride
Budując dynamikę, trudno nie wspomnieć o akcentowaniu na talerzach. Być może wiesz już dobrze, jak i na czym akcentować (zewnętrzna krawędź hi-hatu, bell ride’a, granie większą powierzchnią pałki tzw. zbieżnością na całej powierzchni talerza, czy wreszcie uderzanie w ride’a, jak w crasha). Ale oprócz tego jak, trzeba wiedzieć też, kiedy to robić.
Zasadniczo spotyka się 2 rodzaje akcentowania, które sprawdzają się najlepiej, napędzając podziały 1.3, 1.4, 2.3, 2.4. Pierwszy z nich to akcentowanie "na raz", stosowane często w graniu rockowym, funkowym, popowym. Drugi sposób "na i" jest bardziej pulsujący i napędzający, więc często uraczymy go w muzyce klubowej, tanecznej, dyskotekowej (choć także w funku, czy hip-hopie).
Polecam przyswoić oba systemy i - przede wszystkim - przyzwyczaić aparat ruchowy (rękę) do obsługiwania hi-hatu oraz ride’a na podane sposoby. To ma być odruch, w którym ręka działa automatycznie, a my skupiamy się na całym groovie, nie myśląc o pracy hi-hatu czy ride’a (patrz video).
Dobrze działają też akcenty, które tworzysz sobie w jakichś konkretnych miejscach podziału, mniej regularnie jak powyżej, ale w sposób powtarzalny - 1.5, 2,5. Wypróbuj samodzielnie, gdzie najlepiej ci zadziała i zabrzmi akcent na hi-hacie - mnie osobiście bardzo pasuje na 3i, tuż przed werblem na 4.
3. Otwieranie hi-hatu
Temat bardzo rozległy, ale i niezwykle przydatny. Jak i gdzie? Sposobów jest wiele, bo można otworzyć na krócej (szesnastka), dłużej (ósemka, ćwierćnuta, półnuta...) i niemalże w dowolnym miejscu w takcie. Można wreszcie łączyć otwarcia z sobą oraz łączyć je z uderzeniami pałką w czasie otwarcia. W przyszłości poświęcimy jeszcze specjalnie oddzielną lekcję na samo otwarcie hi-hatu, tymczasem opisane już wcześniej podziały potraktujmy otwarciem w różnych miejscach - 1.6, 2.6. Podobnie, jak w przypadku akcentu, dobrze sprawdza się też otwarcie tuż przed werblem. Zachęcam cię do popróbowania otwierania hi-hatu w każdym miejscu taktu podziałów, które grasz lub ćwiczysz - tak, aby wybadać, gdzie otwarcie zabrzmi najlepiej w danym rytmie (nasze badania obrazuje materiał video).
Bardzo dobrym ćwiczeniem jest stopniowe otwieranie hi-hatu tak, jak w przypadku dynamiki, kiedy graliśmy coraz głośniej. Tym razem uzyskujemy crescendo poprzez powolne otwieranie (jak to się czasem mówi "popuszczanie hi-hatu"), a więc początek na całkowicie zamkniętym i w obrębie 4 taktów coraz bardziej otwieramy hi-hat tak, że w czwartym gramy już na całkowicie otwartym.
Stopniowe otwieranie hi-hatu stanowi także potężną formę budowania napięcia groove’u. Dzięki temu grając cały czas ten sam podział możemy bardzo mocno go nabudować dynamicznie (jakby to ładnie ująć - możemy oddawać narastające w nas napięcie emocjonalne za pomocą wzrastającej dynamiki).
4. Wzmacnianie beat’u nogą hi-hatową
Grane podziały możemy też bardziej nakręcać poprzez dodatkowe granie nogą na hi-hacie (zamykanie go, czy - jak kto woli - "cykanie"). Ręka hi-hatowa gra wówczas na ridzie albo drugim - zamkniętym - hi-hacie. W tym wypadku podobnie, jak z akcentowaniem na hi-hacie/ridzie, możemy wyróżnić kilka sposobów uderzania nogą.
Do najbardziej powszechnych należy:
- hi-hat grany nogą na 1 i 3,
- hi-hat grany na 2 i 4,
- hi-hat grany na każdą ćwierćnutę - "na raz" (1.7, 2.7)
- hi-hat grany na każdą synkopę - "na i" - (1.8, 2.8).
Omówimy i zilustrujemy dwa ostatnie sposoby - hi-hat "na raz" i "na i", bo jest to bardzo przydatny mechanizm, który naprawdę warto sobie wgrać. Możemy też połączyć oba systemy i grać dwa razy gęściej, czyli ósemkowo. Na samym początku trudno jest skoordynować słabszą kończynę, by włączyć ją do nieprzerwalnego wybijania pulsu w granym podziale, jednak z czasem przekonujemy się, że ta właśnie noga pomaga nam w lepszym utrzymaniu pulsu, nie tylko podczas grania rytmu, ale także przejść.
Jeśli swobodnie opanujemy zamykanie nogą hi-hatu, możemy też jednocześnie grać ręką na hi-hacie, który otwieramy nogą. Wymaga to pewnej wprawy tak, by pałka biła minimalnie "pomiędzy" nogą, czyli, aby hi-hat nie brzmiał jak otwarty, tylko zamknięty, ale daje to bardzo ciekawe efekty (ilustracja video).
5. Instrumentalna progresja dynamiczna
Na koniec opowiemy o pewnej zależności w swobodnym budowaniu dynamiki na talerzach. Co prawda sami wymyśliliśmy tę fachową nazwę (więc możliwe, że nie znajdziesz tej definicji w Wikipedii), ale w istocie jest to sprawa bardzo prosta i intuicyjna dla nas perkusistów (i perkusistek), a jednocześnie warta podkreślenia.
Chodzi (mianowicie) o to, że budując dynamikę możemy nie tylko zmieniać ją poprzez wzmacnianie głośności dźwięku, czy otwarcie hi-hatu, ale operujemy też dynamiką, przechodząc świadomie na inne instrumenty, które będą sugerowały wzrost mocy (lub jej spadek).
Możemy zatem wysnuć bardzo prostą zależność instrumentalną, która odniesie się do wzrostu dynamiki:
(wzrost dynamiki - --> ... - -->)
hi-hat - --> hi-hat akcentowany - -> hi-hat lekko otwarty - -> hi-hat otwarty - -> crash/ride
Albo na przykład taką:
hi-hat - --> hi-hat akcentowany--> ride - -> hi-hat otwarty - -> crash...
W świadomy sposób budujesz napięcie, zmieniając rodzaj talerza, na którym grasz, z crashem granym zamiennie za hi-hat/ride włącznie. Zbuduj swój własny progres instrumentalny, aby móc intuicyjnie (odruchowo) budować dynamikę poprzez przechodzenie z jednych "kawałków mosiądzu" na inne.
Wydaje się to może dość banalne, ale czasem to my wydajemy się, jakby o tym zapominać, gdy nagle, budując stopniowo dynamikę wraz z zespołem, wracamy znów do punktu wyjścia (np. zamknięty hi-hat), w momencie, gdy cała reszta dochodzi w ekstatyczny sposób do monumentalnej kulminacji (np. na solówce gitarzysty).
Pamiętajmy wtedy o dynamicznej progresji pilnując, by nam nie "zdechło", kiedy nagle nasza dynamika, zamiast rosnąć, opadnie znów do wartości początkowej. Nawet, jeśli solówka przeciąga się w nieskończoność, to nie możemy brutalnie przerwać tej mistycznej, emocjonalnej wędrówki w górę. Nasz kolega przecież by nam tego nie wybaczył...
***
Na koniec życzymy ci serdecznie, byś wzrastał muzycznie tak samo mocno, jak i twoja dynamika. Wiele możliwości rozkołysania groove’u podaliśmy dziś dosłownie na talerzu, więc sięgaj bez namysłu po to, co masz przed sobą - dosłownie na wyciągnięcie ręki...
Lekcja dostępna w formie VIDEO ONLINE na naszej stronie: www.KobietyDoGarow.pl
Paweł, Karolina
Produkcja: DrumMaster 2014
Pytania tendencyjne pozostawimy jednak bez odpowiedzi, nie będziemy tu przecież uczyć się tańczyć. Pierwsza seria lekcji z kobietami miała nas przygotować mentalnie i emocjonalnie do świadomej i przyjemnej pracy za bębnami. W drugim cyklu naszych spotkań z kobietami przy garach poznajemy już konkretne, techniczne sposoby na to, by lepiej nam grooviło. Bez względu na gatunki muzyczne, które gramy, nasze podziały muszą bujać, inaczej nie będzie w nich życia. Zatem... lekko tanecznym krokiem zapraszam cię do nowej serii lekcji, w której znów bezczelnie zapędziłem kobiety do garów po to, aby wspólnie pracować nad energią, napędzającą nasze granie.
Odcinek 2.
REGULATORY DYNAMIKI
Ostatnim razem, wspólnie z Karoliną Synowiec, pokazywaliśmy na prostych przykładach, jak pracować nad dynamiką i jak poszerzać swój dynamiczny zakres. No, ale bądźmy szczerzy - z technicznym warsztatem bywa trochę jak z... kobietą - cała ta głębia i bogactwo możliwości czasem powoduje bezradność i zagubienie... To, że poszerzamy swój zakres głośności i brzmieniową elastyczność, nie znaczy wcale, że musimy stale emanować giętkością dynamiczną. Co więcej, rzadko kiedy można pozwolić sobie na dynamiczną płynność w całym zakresie mocy.
Bo i pewnie w końcu ktoś zaprotestuje mówiąc, że "przecież zjedzą mnie żywcem, gdy nagle w trakcie giga zapragnę ściszyć się dotkliwie, skutkiem czego reszta zespołu straci podstawę pulsu." I takich "protestantów" właśnie nam tu trzeba - aby grać świadomie, szukajmy zawsze kontrargumentów - nie po to, żeby zaprzeczać samemu sobie, ale by nowe zdobyte umiejętności służyły nam, a nie przeszkadzały.
Jak więc swobodnie władać dynamiką, grając w danej stylistyce tak, by nie tracić podstawy pulsu? Tę krępującą chwilę milczenia przerywa tym razem głośny okrzyk Karoliny... TALERZE! Co ona z tym jedzeniem, chyba nie pora, by nakrywać do stołu? No, ale przecież - quiz rozwiązany! Grając podziały, najczęściej regulujemy dynamikę właśnie poprzez blachy - perkusyjne czynele dają bowiem wprost nieograniczoną możliwość budowania głośności i związanego z nią muzycznego napięcia. Przejdźmy więc szybko do działania, bo być może tak, jak Karolina i ja, nie możesz się już doczekać konkretów.
Mamy dziś porcję kolejnych przepisów na to, jak prostymi sposobami zacząć bardziej dynamizować swoje podziały i - co ważne - robić to sensownie...
REGULUJ DYNAMIKĘ SWOICH PODZIAŁÓW
Głównymi bohaterami dzisiejszej lekcji są talerze - to na nich będziemy operować, będziemy je oswajać i musztrować po to, by przestały robić zbędny hałas i wnosiły w nasze granie więcej życia. Aby móc skupić się na naszych świecących cudach, ustalmy najpierw, co z resztą zestawu - musimy zatem wypracować sobie stabilny poziom dynamiczny i grając podziały trzymać go niezmiennie (głośność stopy i werbla). Tego właśnie często oczekuje się od nas - w wielu sytuacjach muzycznych musimy po prostu "wbijać" solidnie perkusyjne "gwoździe" - stanowczo, konkretnie i po męsku! Na szczęście mamy do pomocy blachy i to one wnoszą niezbędną nutkę finezji w nasze granie, zwłaszcza wtedy, gdy reszta instrumentów gra na stałym, niezmiennym poziomie dynamicznym, z konsekwencją i stałością automatu perkusyjnego.
Słychać to przede wszystkim w bardziej oszczędnym i zdyscyplinowanym graniu - np. rock lub pop, gdy perkusista gra prościej i konsekwentnie buduje napięcie, skupiając się na podziale, a nie na częstych, efektownych przejściach. Wtedy to właśnie talerze oddają całe bogactwo niuansów, które można z nich wydobyć, ubarwiając podział, dzięki czemu stały groove, oparty na tej samej pracy stopy i werbla, może zabrzmieć na wiele sposobów (tak, jak to słychać np. w grze Chada Smitha).
Dla celów warsztatowych wybierzemy dwa podziały, na których rozpoczniemy nasze eksperymenty groove’owe (1, 2).
To, co ważne, to stałe, niezmienne elementy rytmów - stopa i werbel. Starajmy się, by były zagrane solidnie, głośno i w taki sam sposób, niezależnie od zmian, które wprowadzimy za chwilę na talerzach.
1. Dynamika w zakresie jednego instrumentu (hi-hat/ride)
W poprzedniej lekcji pracowaliśmy nad stopniowym zgłaśnianiem i ściszaniem (crescendo i decrescendo) - robiliśmy to rękoma (grając proste ćwiczenia werblowe) oraz wszystkimi kończynami (grając dany podział coraz głośniej i coraz ciszej). Tym razem zachowujemy stałą głośność stopy i werbla (głośno, solidnie, z "przytupem"), a moderujemy głośność hi-hatu (i opcjonalnie ride’a) - 1.1, 2.1. Zacznij od jak najcichszych uderzeń w hi-hat (prawie niesłyszalnych), by stopniowo zgłaśniać go - w ciągu 4 taktów przechodzisz od bardzo cichego poziomu hi-hatu w bardzo głośny. To samo w drugą stronę - od głośnego do cichutkiego.
Drugim sposobem będzie - analogicznie, jak w poprzedniej lekcji - granie naprzemienne - hi-hat głośno vs hi-hat cicho (po 1 takcie) - 1.2, 2.2. Mimo, że w wielu sytuacjach groove’owych winniśmy grać na talerzach jak najciszej w stosunku do stopy i werbla (mówiliśmy o tym na poprzedniej lekcji, omawiając właściwe brzmienie), uczmy się też w sposób płynny wzmacniać głośność talerzy. Jest to najprostszy sposób budowania emocji na zestawie. Nie potrzebujemy grać żadnych przejść ani zmieniać niczego w strukturze rytmu. Gramy cały czas ten sam podział, a poprzez zgłaśnianie hi-hatu rozwijamy napięcie, kiedy tylko jest ku temu odpowiedni moment (np. końcówka zwrotki, po której nastąpi zaraz energetyczny refren).
2. Akcenty - hi-hat/ride
Budując dynamikę, trudno nie wspomnieć o akcentowaniu na talerzach. Być może wiesz już dobrze, jak i na czym akcentować (zewnętrzna krawędź hi-hatu, bell ride’a, granie większą powierzchnią pałki tzw. zbieżnością na całej powierzchni talerza, czy wreszcie uderzanie w ride’a, jak w crasha). Ale oprócz tego jak, trzeba wiedzieć też, kiedy to robić.
Zasadniczo spotyka się 2 rodzaje akcentowania, które sprawdzają się najlepiej, napędzając podziały 1.3, 1.4, 2.3, 2.4. Pierwszy z nich to akcentowanie "na raz", stosowane często w graniu rockowym, funkowym, popowym. Drugi sposób "na i" jest bardziej pulsujący i napędzający, więc często uraczymy go w muzyce klubowej, tanecznej, dyskotekowej (choć także w funku, czy hip-hopie).
Polecam przyswoić oba systemy i - przede wszystkim - przyzwyczaić aparat ruchowy (rękę) do obsługiwania hi-hatu oraz ride’a na podane sposoby. To ma być odruch, w którym ręka działa automatycznie, a my skupiamy się na całym groovie, nie myśląc o pracy hi-hatu czy ride’a (patrz video).
Dobrze działają też akcenty, które tworzysz sobie w jakichś konkretnych miejscach podziału, mniej regularnie jak powyżej, ale w sposób powtarzalny - 1.5, 2,5. Wypróbuj samodzielnie, gdzie najlepiej ci zadziała i zabrzmi akcent na hi-hacie - mnie osobiście bardzo pasuje na 3i, tuż przed werblem na 4.
3. Otwieranie hi-hatu
Temat bardzo rozległy, ale i niezwykle przydatny. Jak i gdzie? Sposobów jest wiele, bo można otworzyć na krócej (szesnastka), dłużej (ósemka, ćwierćnuta, półnuta...) i niemalże w dowolnym miejscu w takcie. Można wreszcie łączyć otwarcia z sobą oraz łączyć je z uderzeniami pałką w czasie otwarcia. W przyszłości poświęcimy jeszcze specjalnie oddzielną lekcję na samo otwarcie hi-hatu, tymczasem opisane już wcześniej podziały potraktujmy otwarciem w różnych miejscach - 1.6, 2.6. Podobnie, jak w przypadku akcentu, dobrze sprawdza się też otwarcie tuż przed werblem. Zachęcam cię do popróbowania otwierania hi-hatu w każdym miejscu taktu podziałów, które grasz lub ćwiczysz - tak, aby wybadać, gdzie otwarcie zabrzmi najlepiej w danym rytmie (nasze badania obrazuje materiał video).
Bardzo dobrym ćwiczeniem jest stopniowe otwieranie hi-hatu tak, jak w przypadku dynamiki, kiedy graliśmy coraz głośniej. Tym razem uzyskujemy crescendo poprzez powolne otwieranie (jak to się czasem mówi "popuszczanie hi-hatu"), a więc początek na całkowicie zamkniętym i w obrębie 4 taktów coraz bardziej otwieramy hi-hat tak, że w czwartym gramy już na całkowicie otwartym.
Stopniowe otwieranie hi-hatu stanowi także potężną formę budowania napięcia groove’u. Dzięki temu grając cały czas ten sam podział możemy bardzo mocno go nabudować dynamicznie (jakby to ładnie ująć - możemy oddawać narastające w nas napięcie emocjonalne za pomocą wzrastającej dynamiki).
4. Wzmacnianie beat’u nogą hi-hatową
Grane podziały możemy też bardziej nakręcać poprzez dodatkowe granie nogą na hi-hacie (zamykanie go, czy - jak kto woli - "cykanie"). Ręka hi-hatowa gra wówczas na ridzie albo drugim - zamkniętym - hi-hacie. W tym wypadku podobnie, jak z akcentowaniem na hi-hacie/ridzie, możemy wyróżnić kilka sposobów uderzania nogą.
Do najbardziej powszechnych należy:
- hi-hat grany nogą na 1 i 3,
- hi-hat grany na 2 i 4,
- hi-hat grany na każdą ćwierćnutę - "na raz" (1.7, 2.7)
- hi-hat grany na każdą synkopę - "na i" - (1.8, 2.8).
Omówimy i zilustrujemy dwa ostatnie sposoby - hi-hat "na raz" i "na i", bo jest to bardzo przydatny mechanizm, który naprawdę warto sobie wgrać. Możemy też połączyć oba systemy i grać dwa razy gęściej, czyli ósemkowo. Na samym początku trudno jest skoordynować słabszą kończynę, by włączyć ją do nieprzerwalnego wybijania pulsu w granym podziale, jednak z czasem przekonujemy się, że ta właśnie noga pomaga nam w lepszym utrzymaniu pulsu, nie tylko podczas grania rytmu, ale także przejść.
Jeśli swobodnie opanujemy zamykanie nogą hi-hatu, możemy też jednocześnie grać ręką na hi-hacie, który otwieramy nogą. Wymaga to pewnej wprawy tak, by pałka biła minimalnie "pomiędzy" nogą, czyli, aby hi-hat nie brzmiał jak otwarty, tylko zamknięty, ale daje to bardzo ciekawe efekty (ilustracja video).
5. Instrumentalna progresja dynamiczna
Na koniec opowiemy o pewnej zależności w swobodnym budowaniu dynamiki na talerzach. Co prawda sami wymyśliliśmy tę fachową nazwę (więc możliwe, że nie znajdziesz tej definicji w Wikipedii), ale w istocie jest to sprawa bardzo prosta i intuicyjna dla nas perkusistów (i perkusistek), a jednocześnie warta podkreślenia.
Chodzi (mianowicie) o to, że budując dynamikę możemy nie tylko zmieniać ją poprzez wzmacnianie głośności dźwięku, czy otwarcie hi-hatu, ale operujemy też dynamiką, przechodząc świadomie na inne instrumenty, które będą sugerowały wzrost mocy (lub jej spadek).
Możemy zatem wysnuć bardzo prostą zależność instrumentalną, która odniesie się do wzrostu dynamiki:
(wzrost dynamiki - --> ... - -->)
hi-hat - --> hi-hat akcentowany - -> hi-hat lekko otwarty - -> hi-hat otwarty - -> crash/ride
Albo na przykład taką:
hi-hat - --> hi-hat akcentowany--> ride - -> hi-hat otwarty - -> crash...
W świadomy sposób budujesz napięcie, zmieniając rodzaj talerza, na którym grasz, z crashem granym zamiennie za hi-hat/ride włącznie. Zbuduj swój własny progres instrumentalny, aby móc intuicyjnie (odruchowo) budować dynamikę poprzez przechodzenie z jednych "kawałków mosiądzu" na inne.
Wydaje się to może dość banalne, ale czasem to my wydajemy się, jakby o tym zapominać, gdy nagle, budując stopniowo dynamikę wraz z zespołem, wracamy znów do punktu wyjścia (np. zamknięty hi-hat), w momencie, gdy cała reszta dochodzi w ekstatyczny sposób do monumentalnej kulminacji (np. na solówce gitarzysty).
Pamiętajmy wtedy o dynamicznej progresji pilnując, by nam nie "zdechło", kiedy nagle nasza dynamika, zamiast rosnąć, opadnie znów do wartości początkowej. Nawet, jeśli solówka przeciąga się w nieskończoność, to nie możemy brutalnie przerwać tej mistycznej, emocjonalnej wędrówki w górę. Nasz kolega przecież by nam tego nie wybaczył...
***
Na koniec życzymy ci serdecznie, byś wzrastał muzycznie tak samo mocno, jak i twoja dynamika. Wiele możliwości rozkołysania groove’u podaliśmy dziś dosłownie na talerzu, więc sięgaj bez namysłu po to, co masz przed sobą - dosłownie na wyciągnięcie ręki...
Lekcja dostępna w formie VIDEO ONLINE na naszej stronie: www.KobietyDoGarow.pl
Paweł, Karolina
Produkcja: DrumMaster 2014
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…