Warsztaty z T. Łosowskim cz. 6 "Grupy ćwiczeń c.d."
T. Łosowski
Dodano: 26.01.2010
Szósta część warsztatów z Tomkiem Łosowskim to ciąg dalszy omówienia grupy bardzo przydatnych ćwiczeń gry na perkusji.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Kontynuujemy ćwiczenia z poprzedniej części. Omawiałem tam m.in. ćwiczenia z dwójek takie, jak "piątki" (five stroke rolls), "szóstki" (six stroke rolls), "siódemki" (seven stroke rolls).
Teraz przyszedł czas na "dziewiątki", czyli cztery dwójki i jedynka na koniec. Warto grać od prawej i lewej ręki na zmianę.
Teraz przyszedł czas na "dziewiątki", czyli cztery dwójki i jedynka na koniec. Warto grać od prawej i lewej ręki na zmianę.
Dodatkowe ćwiczenie, które napisałem obok, to "dziewiątka" jedynkami.
Zachęcam do grania różnych ćwiczeń we wspomnianych wcześniej "szufladach timowych".
Np. dwójki:
Szuflady timowe są bardzo fajne i przydatne - uczą przechodzenia z jednego "time'u" do innego. Grając je zachowujemy przy tym stały puls (np. na hi hacie).
Proponuję grać tym systemem różne ćwiczenia (jedynki, dwójki oraz paradidle).
Paradidel w szufladach timowych
Bardzo dobrym ćwiczeniem jest również łączenie jedynek i dwójek w tym samym tempie. Ilość nut musi być taka sama (np. cztery dwójki i osiem jedynek - co w sumie daje nam szesnaście nut). Może być osiem dwójek i szesnaście jedynek - razem są trzydzieści dwie nuty. Na początku warto zacząć wolno z clockiem. Potem jako clock możemy używać hi hatu.
Na koniec warto łączyć wszystkie ćwiczenia razem w różne "melodyjki". Proponuję, jak zwykle, włączyć clock i zacząć bardzo wolno (gramy przednutki, flamy, akcenty, ghost notes, dwójki, jedynki, paradidle... ). Łączymy wszystko razem w różnych wariantach (patrz DVD).
Warto też pracować nad dynamiką (próbować wszystko grać zdecydowanie ciszej).
Warto też pracować nad dynamiką (próbować wszystko grać zdecydowanie ciszej).
Osobiście bardzo polecam szkołę na werbel Johna Pratta. Materiał tam zawarty niestety nie jest dla początkujących. Dedykowany jest tym perkusistom, którzy przez kilka lat grają już różne ćwiczenia na werblu, a chcieliby nauczyć się je łączyć w różne fajne ciągi rytmiczne. Ciągi składają się z różnych rudimentów połączonych ze sobą (np. six stroke rolls, the ruff, flam accent...). Rudimenty są opisane osobno (na końcu każdego ćwiczenia). Autor proponuje zapętlać je i ćwiczyć jakiś czas osobno.
Podsumowując - ciągi rytmiczne to "klucz" do swobodnego grania na bębnach. Życie uczy, że raczej ciężko to ominąć i uzyskać swobodę, precyzję, świetną artykulację i wielką kontrolę nad instrumentem idąc "na skróty".
UTWÓR "BEZ OGRANICZEŃ ENERGII".
Jako urozmaicenie szkoły i pewnego rodzaju bonus, umieściliśmy w tym numerze utwór "Bez ograniczeń energii".
Na warsztatach, które prowadzę, często poruszany jest temat podkładów do grania.
Postanowiliśmy wspólnie z redakcją, że otrzymacie gotowy podkład utworu "Bez ograniczeń energii" w kilku wariantach.
Mamy tam całość (z bębnami), muzykę i clock bez bębnów w obydwu kanałach. Jest też sama muzyka bez clocka i bębnów (dla osób, które w miarę precyzyjnie grają i nie potrzebują clocka). Jest też wariant, który osobiście preferuję i wykorzystuję podczas pokazów: w jednym kanale jest clock, który przepuszczam przez mikser i ustawiam sobie na słuchawki, a w drugim kanale muzyka - w wersji MONO, którą wypuszczam na "przody" dla słuchaczy. Wszystkie podkłady są w wersji "roboczej", czyli w MONO.
W wypadku wypuszczenia jednego kanału mono na przody, akustyk "rozdziela" ten sygnał na dwie strony (lewą i prawą), dzięki czemu podkład jest słyszalny we wszystkich kolumnach. Metoda ta jest dość prosta, a jednocześnie skuteczna (w warunkach pokazów) i tania (nie trzeba kupować wielośladów, Pro Toolsa, laptopów itd.). Wystarczy odtwarzacz płyt CD i jakiś podstawowy mikser + słuchawki.
Sam utwór to "kultowa" kompozycja Sławomira Łosowskiego, która w starej wersji gościła często w telewizji jako akompaniament do programu "5 - 10 - 15".
Kilka lat temu przerobiliśmy ten utwór, zaaranżowałem zupełnie od nowa bębny i gramy go obecnie w takiej wersji. Wersja koncertowa jest do zobaczenia i usłyszenia w internecie:
Napisałem Wam kilka charakterystycznych groove' ów z tego utworu:
Groove pierwszy jest ze wstępu. Grając go używam dwóch hi hatów (podstawowego i zamkniętego po prawej stronie) oraz dwóch werbli (głównego i picolo).
Następny groove jest z tematu głównego. Gram tam w specyficzny sposób na hi hacie. Kiedyś zaobserwowałem taki sposób grania u Steve Gadd'a (kolejność rąk). Ten rodzaj gry nadaje dość fajny puls. Sporadycznie dodaję werbel picolo (ostatnia nutka przed repetycją).
Kolejny groove pojawia się na chwilę (również w temacie głównym). Przeplata on poprzedni rytm. Mamy tu gęstą synkopowaną stopę. Warto poćwiczyć to w wolniejszym tempie z clockiem, aby grać precyzyjnie (kiedy będziemy grali to w ostatecznym - dość szybkim tempie).
Następny groove pochodzi z tzw. "refreniku". Mamy tu charakterystyczny puls na hi hacie (grany jedną ręka). Hi hat otwieramy na "raz", po czym zamykamy na pozostałe uderzenia (patrz: nuty). Stopa gra ostinatowy puls (sambo - podobny).
Ostatni przykład pochodzi z solówki klawiszy (z pierwszej części). Podczas drugiej części solówki klawiszy gram poprzedni rytm (sambo - podobny). Puls na hi hacie jest na "i" stopa na każdą ćwierćnutę oraz werbel, który co drugi raz jest z tzw. podbitką (patrz nuty).
Tomasz Łosowski
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…